seks?

Problemy natury seksualnej.

seks?

Postprzez kamienne_schodki » 14 lut 2010, o 01:28

Witajcie,

Tak na prawdę nie wiem, jak zacząć. Długo nad tym myślałam i w sumie już nie wiem - nic nie wiem...

Mam 26 lat, pracuję...

Wiele lat byłam sama, po tym, jak rozstałam się z osobą, którą na prawdę kochałam. Z perspektywy lat dochodzę do tego, że nie był to ktoś z kim powinnam się związać. Nie widziałam tego, ale m.in. był agresywny, ograniczał mi kontakty z ludźmi...

Lata mijają, a ja nadal jestem sama... Nie potrafię zainteresować kogoś sobą, a jeśli ktoś już się taki znajdzie to... no właśnie... Dość szybko, tzn. po tygodniu, trzech wychodzi ten sam temat - seks... Przyznam, że nie czuję się gotowa na seks po tak krótkim czasie znajomości. Jest to dla mnie trudne tym bardziej, że przez wiele lat byłam wykorzystywana seksualnie jeszcze jako dziecko... Znam swoje ograniczenia, ale równocześnie chcę stworzyć związek, gdzie będę mogła tej drugiej osobie zaufać, a tym bardziej kochać się z tą osobą. Zaufanie nie przychodzi w dzień, dwa - potrzebuję czasu. Nie jest to dla mnie też łatwe - to zaufanie zostało nadszarpnięte przez wiele osób w moim życiu. Po ostatnim 'niby związku', który trwał 3 tyg. - on odszedł po tym, jak po propozycji wspólnego wyjazdu nad morze powiedziałam mu, że nie jestem gotowa. Miałam świadomość, że wyjazd oznacza seks i dużo się nie pomyliłam. W rozmowie wybrzmiało to, że chce ze mną jechać, bo potrzebuje seksu... A skoro tak, to on w biały związek bawić się nie chce, bo zawsze dziewczyny opowiadają takie historie typu molestowanie, brak gotowości itd. Mnie aż zmroziło. Trzęsłam się, wyłożyłam kawę na ławę, a jednak chciałam być fair wobec niego i siebie... Wyszło bardzo odwrotnie... A może go wystraszyłam?

Czuję się dziwnie, czuję, że nie pasuję, że jeśli nie zgadzam się na rozbieranie, pieszczony, stosunek to po prostu jestem gorsza. Nie chcę się oddawać od tak tylko dlatego że ktoś się pojawił i na siłę "muszę" go zatrzymać. Jednocześnie nie jestem z tych osób, które z seksem chcą czekać do "po ślubie". Ja po prostu chcę lepiej poznać osobę i na prawdę jej zaufać...

Co o tym myślicie? Może ktoś mógłby mi coś poradzić?
Avatar użytkownika
kamienne_schodki
 
Posty: 6
Dołączył(a): 14 lut 2010, o 00:54

Re: seks?

Postprzez limonka » 14 lut 2010, o 05:56

kamienne_schodki napisał(a):Czuję się dziwnie, czuję, że nie pasuję, że jeśli nie zgadzam się na rozbieranie, pieszczony, stosunek to po prostu jestem gorsza. Nie chcę się oddawać od tak tylko dlatego że ktoś się pojawił i na siłę "muszę" go zatrzymać. Jednocześnie nie jestem z tych osób, które z seksem chcą czekać do "po ślubie". Ja po prostu chcę lepiej poznać osobę i na prawdę jej zaufać...


twoje zachowanie jest jak najbardziej NORMALNE..po prostu trafialas na facetow ktorzy mieli jedno w glowie nie liczac sie z twoimi uczuciami:( twoje podejscie do sprawy jest jak najbardziej normalne:) nie szukaj winy w sobie!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez melody » 14 lut 2010, o 11:46

Witaj Kamienne Schodki (piękny awatar :wink: )

kamienne_schodki napisał(a):Tak na prawdę nie wiem, jak zacząć. Długo nad tym myślałam i w sumie już nie wiem - nic nie wiem...

Z Twojego opisu wnioskuję, że sporo wiesz, a przede wszystkim wiesz czego potrzebujesz - chcesz stworzyć bliski i bezpieczny emocjonalny związek z mężczyzną, tak to zrozumiałam.

Powiem Ci co mnie najbardziej uderzyło po przeczytaniu Twojego posta, dobrze?

Doświadczyłaś wykorzystania seksualnego (jesteś/byłaś w terapii?), czyli sytuacji, w której ktoś przekroczył Twoje granice. I teraz to się znowu dzieje i Ty się przed tym bronisz (i słusznie). Mam wrażenie, że bardzo jasno stawisz granice w takim obszarze, który dotyczy ciała - nie chcesz pieszczot, nie chcesz stosunku bo nie czujesz się gotowa i to jest w porządku i nie wymaga to argumentu w postaci: "byłam molestowana". Twoje "NIE" wystarczy. Natomiast zwraca moją uwagę tutaj to, że chroniąc siebie przekraczasz emocjonalne granice drugiej osoby "bombardując" ją argumentem o wykorzystywaniu seksualnym.

Co poczułaś, jak to przeczytałaś?

Wiesz, Kamienne Schodki, osoby które doświadczyły takiego dramatu swojego dzieciństwa jak wykorzystywanie seksualne mają w dorosłym życiu tendencję do przekraczania czyiś granic i do ustawiania się w pozycji ofiary. To jest sposób na poradzenie sobie z tym, co się kiedyś wydarzyło; to jest "niesienie" cały czas w sobie tej historii. Warto się tym zająć na terapii, warto poszukać swojego "NIE" z tamtego czasu i pozwolić żeby ono wybrzmiało. Warto popracować nad granicami. Co myślisz o tym?

Ciepło Cię pozdrawiam!
melody
melody
 

Postprzez kamienne_schodki » 14 lut 2010, o 17:56

melody napisał(a):Doświadczyłaś wykorzystania seksualnego (jesteś/byłaś w terapii?), czyli sytuacji, w której ktoś przekroczył Twoje granice. I teraz to się znowu dzieje i Ty się przed tym bronisz (i słusznie). Mam wrażenie, że bardzo jasno stawisz granice w takim obszarze, który dotyczy ciała - nie chcesz pieszczot, nie chcesz stosunku bo nie czujesz się gotowa i to jest w porządku i nie wymaga to argumentu w postaci: "byłam molestowana". Twoje "NIE" wystarczy. Natomiast zwraca moją uwagę tutaj to, że chroniąc siebie przekraczasz emocjonalne granice drugiej osoby "bombardując" ją argumentem o wykorzystywaniu seksualnym.

Co poczułaś, jak to przeczytałaś?

Wiesz, Kamienne Schodki, osoby które doświadczyły takiego dramatu swojego dzieciństwa jak wykorzystywanie seksualne mają w dorosłym życiu tendencję do przekraczania czyiś granic i do ustawiania się w pozycji ofiary. To jest sposób na poradzenie sobie z tym, co się kiedyś wydarzyło; to jest "niesienie" cały czas w sobie tej historii. Warto się tym zająć na terapii, warto poszukać swojego "NIE" z tamtego czasu i pozwolić żeby ono wybrzmiało. Warto popracować nad granicami. Co myślisz o tym?melody


Melody - chyba trafiłaś w sedno. Jakiś czas temu, kiedy wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że może udać mi się być w związku, myślałam o tym - o wchodzeniu w rolę ofiary. I w sumie, nie chciałam w nią wchodzić, a chyba jednak weszłam. Chciałam postawić sprawę bardzo jasno i chyba przegięłam. Teraz może myślę jaśniej, spokojniej. Wtedy ogarnęła mnie panika-powróciły wspomnienia, a w głowie zaczął się rysować obraz pierwszego wieczoru z dala od domu z nim. Bliskie mi osoby, tłumaczyły mi, że to normalne w tym wieku, że to nic strasznego [TEN SEKS], że dam radę, że coś dać powinnam - i w jaki sposób zatem chcę go zatrzymać? Potem doszły rozmowy z nimi nt. tego, że nie jesteśmy już w liceum, latami nie będziemy się prowadzić i czy to ma być tak, że zgodzę się na seks raz na miesiąc lub raz w ramach chęci posiadania dzieci... Wtedy już konkretnie zgłupiałam...

O ile wcześniej wydawało mi się, że "nie" wystarczy, to po tych wszystkich rozmowach wyszło mi na to, że to nie tak... No więc przeszłość wydawała się bardziej logicznym argumentem... Teraz, po tym jak przeczytałam Wasze wypowiedzi, dochodzę jednak do wniosku, że zeszłam z dobrej drogi. Bezradność, wieki bezradności-po raz pierwszy w życiu-teraz-czułam, że nie muszę się zgadzać, że po prostu odejdę; ale po rozmowach z bliskimi porzuciłam tą pewność...

Byłam na terapii, ale od tego czasu sporo się zmieniło. Głupio może to zabrzmi, ale do pewnych spraw dorosłam w środku, tyle że nie ma z kim o tym rozmawiać. Rozważam powrót na terapię, ale nie czuję bym do końca była do tego ruchu przekonana. Przeraża mnie to, że może to znowu bardzo boleć.

Melody-możesz mi wyjaśnić na czym polega dokładnie-tak łopatologicznie, prosto z mostu, to przekraczanie czyichś granic, takim na przykład moim tekstem? Łapię, że coś w tym jest, ale nie rozumiem...

Kamienne Schodki

P.S.
Awatar jest dzięki komuś, kto zrobił tak piękne zdjęcie ;)
Avatar użytkownika
kamienne_schodki
 
Posty: 6
Dołączył(a): 14 lut 2010, o 00:54

Re: seks?

Postprzez Salome » 14 lut 2010, o 18:09

kamienne_schodki napisał(a):, bo zawsze dziewczyny opowiadają takie historie typu molestowanie,


No czesto opowiadają dziewczyny o molestowaniu, o gwałcie. Jedna moze zmyslac inna nie. Partner powinien to uszanowac.

Osobiście mialam bardzo przykre doswiadczenia w seksie. Rowniez zostałam zgwałcona (przez własną głupotę). Nie wplynelo to na uraz do seksu, tylko wstret do tej osoby.

Wiesz bardzo bliska mi osoba po latach samotnosci ok 30 poznala obecnego meza i sa taka parą, że az przyjemnie na duszy się robi jak się na nich patrzy. Głowa dogóry. 26 lat to nie duzo.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez melody » 15 lut 2010, o 11:36

kamienne_schodki napisał(a):Melody-możesz mi wyjaśnić na czym polega dokładnie-tak łopatologicznie, prosto z mostu, to przekraczanie czyichś granic, takim na przykład moim tekstem? Łapię, że coś w tym jest, ale nie rozumiem...

Nie wiem, czy potrafię... Spróbuję. Z Twojej poprzedniej wypowiedzi zrozumiałam, że Twój ostatni związek trwał 3 tygodnie i zakończył się po tym, jak odmówiłaś wspólnego wyjazdu ponieważ przeczuwałaś, że tamten mężczyzna będzie dążył do seksu, na co Ty zdecydowanie nie byłaś gotowa, tak? I teraz zobacz, odmawiasz kontaktu z Twoim ciałem ponieważ nie czujesz pełnego zaufania do drugiego człowieka (i ja to rozumiem!) i jednocześnie robisz emocjonalny, gwałtowny krok w przód mówiąc: "byłam molestowana". Czujesz to?

Budowanie intymności, czy to cielesnej, czy emocjonalnej wymaga pewnej delikatności, czułości... Jeśli tamten mężczyzna nalegał na seks z Tobą, to nie był delikatny, a brutalny (namawianie do seksu, gdy ktoś mówi "NIE" to przekraczanie granic). Jeśli Ty bez jakiegoś wcześniejszego przygotowania do tak poważnej rozmowy "rzuciłaś" tekst, że byłaś molestowana, to również nie było to delikatne i było pewnym emocjonalnym "wykroczeniem".

Trudno mi to bardziej wyjaśnić, ponieważ swoim wcześniejszym postem zareagowałam na maleńki wycinek z Twojego życia, którym się tu podzieliłaś. Nie traktuj mojej wypowiedzi, jako prawdy objawionej ( :wink: ), sprawdź sobie tylko czy to Ci pasuje; czy coś z tego dla siebie możesz wziąć; czy to pozwala Ci zobaczyć inną perspektywę.

"kamienne_schodki napisał(a):Bliskie mi osoby, tłumaczyły mi, że to normalne w tym wieku, że to nic strasznego [TEN SEKS], że dam radę, że coś dać powinnam - i w jaki sposób zatem chcę go zatrzymać? Potem doszły rozmowy z nimi nt. tego, że nie jesteśmy już w liceum, latami nie będziemy się prowadzić i czy to ma być tak, że zgodzę się na seks raz na miesiąc lub raz w ramach chęci posiadania dzieci... Wtedy już konkretnie zgłupiałam...

Powiedz, czym dla Ciebie jest seks?

Pozdrawiam Cię serdecznie!
mel.
melody
 

Postprzez Abssinth » 15 lut 2010, o 13:43

nie podoba mi sie bardzo idea zgadzania sie na seks tylko po to, zeby kogos 'zatrzymac' .....

...nie chcialabym byc z kims, kto jest przy mnie tylko i wylacznie dlatego, ze ja mu 'daje' seks w zamian za to....wiec, z mojego osobistego punktu widzenia - dobrze, ze z tym akurat osobnikiem Ci nie wyszlo.

zycie czesto zachowuje sie jak samospelniajaca sie przepowiednia - jesli myslimy, ze wszyscy sa zli naokolo, to na takich wlasnie bedziemy trafiac.....jesli Ty, kamienne schodki, myslisz, ze wszyscy wokol sa opetani seksem i tylko tego jednego od Ciebie chca - to moze w jakis sposob, swoim zachowaniem, w jakis sposob takich wlasnie do siebie przyciagasz?

Czesto osoby, ktore byly molestowane, potem zachowuja sie bardzo 'otwarcie' seksualnie....jakos daja do zrozumienia jezykiem ciala, ubiorem, ze seksualnosc jest wazna czescia ich zycia (niestety - czesto to wynika z tego, ze jedyna okazana im czulosc w dziecinstwie wiazala sie z aktem molestowania....). Potem nagle mowia - 'nie dotykaj mnie. mam takie i takie przezycia', co kreuje totalny chaos - bo sygnaly werbalne stoja w totalnej sprzecznosci z sygnalami niewerbalnymi....

nie wiem, czy sie jasno wyrazam.
nie wiem, czy tak jest z Toba.
odpowiesz, jakie mysli, odczucia pojawily sie w Tobie po przeczytaniu tego wpisu?

A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez kamienne_schodki » 16 lut 2010, o 23:58

Salome napisał(a):Wiesz bardzo bliska mi osoba po latach samotnosci ok 30 poznala obecnego meza i sa taka parą, że az przyjemnie na duszy się robi jak się na nich patrzy. Głowa dogóry. 26 lat to nie duzo.


No to oby, oby się udało i mi :D


melody napisał(a):Budowanie intymności, czy to cielesnej, czy emocjonalnej wymaga pewnej delikatności, czułości... Jeśli tamten mężczyzna nalegał na seks z Tobą, to nie był delikatny, a brutalny (namawianie do seksu, gdy ktoś mówi "NIE" to przekraczanie granic). Jeśli Ty bez jakiegoś wcześniejszego przygotowania do tak poważnej rozmowy "rzuciłaś" tekst, że byłaś molestowana, to również nie było to delikatne i było pewnym emocjonalnym "wykroczeniem".


...czyli jeśli dobrze zrozumiałam... Chodzi o to, że kolokwialnie rzecz ujmując, bez ostrzeżenia wystrzeliłam z grubej rury tym tematem "m". Jest to wtedy jakby "atak" własną przeszłością w osobę, która nie jest gotowa, a może nawet nie jest chętna na wysłuchanie takich spraw. Na to potrzeba czasu, wyczucia, ale też chyba chęci z drugiej strony - tzn. wiem, że w relacji po prostu ta bliskość emocjonalna narasta. O to chodzi? (nie wiem, czy precyzyjnie oddałam to co mi się kręci po głowie)

melody napisał(a):Powiedz, czym dla Ciebie jest seks?


A mogę prosić o pytania z innego zestawu? :wink:

Seks - słowo bardzo, bardzo straszne w "gorszych okresach". Po reformie w głowie - jest to głębszy stopień wtajemniczenia, kiedy się komuś ufa, darzy się go uczuciem i chce się być bliżej. Dla mnie seks wynika z tego, że nie tylko czuję do kogoś pociąg fizyczny, ale na prawdę chcę być bliżej go i czerpać/(dać z siebie) z/w tej relacji inny rodzaj przyjemności. Dla mnie jest to rodzaj porozumienia, zaufania i uczucia. Może to brzmi dziwnie, ale nie potrafię tego jakoś inaczej na ten moment nazwać/określić...

Abssinth napisał(a):zycie czesto zachowuje sie jak samospelniajaca sie przepowiednia - jesli myslimy, ze wszyscy sa zli naokolo, to na takich wlasnie bedziemy trafiac.....jesli Ty, kamienne schodki, myslisz, ze wszyscy wokol sa opetani seksem i tylko tego jednego od Ciebie chca - to moze w jakis sposob, swoim zachowaniem, w jakis sposob takich wlasnie do siebie przyciagasz


Być może tkwi to w moim myśleniu - w sumie jeszcze nie trafiłam na takiego kogoś, kto by seksu ode mnie nie chciał dość szybko (jak dla mnie) :(

Abssinth napisał(a):Czesto osoby, ktore byly molestowane, potem zachowuja sie bardzo 'otwarcie' seksualnie....jakos daja do zrozumienia jezykiem ciala, ubiorem, ze seksualnosc jest wazna czescia ich zycia (niestety - czesto to wynika z tego, ze jedyna okazana im czulosc w dziecinstwie wiazala sie z aktem molestowania....). Potem nagle mowia - 'nie dotykaj mnie. mam takie i takie przezycia', co kreuje totalny chaos - bo sygnaly werbalne stoja w totalnej sprzecznosci z sygnalami niewerbalnymi....


Mam tylko trochę na odwrót. Robię wiele, by wyglądem nie być atrakcyjna, co z resztą mi wychodzi bardzo mocno. Z drugiej strony pewnie daję jakieś sygnały niewerbalne, że mam ochotę na bliższe relacje, w tym i seks... Kiedyś już usłyszałam, że daje sprzeczne komunikaty będąc w związku (dawno temu) i w końcu padło "nie wiem czemu mam ufać - temu co widzę [ochota na seks], czy temu co mówisz [nie chcę seks]?"-sama sobie zrobiłam chaos. Tylko jak w takiej sytuacji wyjść z tego? Chodzi mi o to, że chyba normalne, że mam ochotę na seks, ale nie będę rzucać się od razu na kogoś. No właśnie-ochotę widać, a i tak nie czuję się szybko gotowa-potrzebuję więcej czasu by zaufać.

Abssinth napisał(a):odpowiesz, jakie mysli, odczucia pojawily sie w Tobie po przeczytaniu tego wpisu?


Mam poczucie, że się mocno pogubiłam. Rzeczy/sprawy, które wydawały mi się jakoś poukładane po terapii (pewnie dla większości są jak najbardziej oczywiste), chyba mi się rozsypały. Związek po 5 latach przerwy, do tego bardzo krótki, chyba wskazał mi sprawy, nad którymi powinnam (chcę?) popracować... bo pewnie jest ich więcej... Dobre w tym jednak to, że chociaż wiem coraz więcej o tym w czym szukać...

Dziękuję :)
KS
Avatar użytkownika
kamienne_schodki
 
Posty: 6
Dołączył(a): 14 lut 2010, o 00:54

Postprzez Amir » 17 lut 2010, o 03:56

kamienne_schodki napisał(a):sprawy, które wydawały mi się jakoś poukładane po terapii (pewnie dla większości są jak najbardziej oczywiste), chyba mi się rozsypały
KS


Obrazek
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

Postprzez raziel » 17 lut 2010, o 10:37

Mam takie dziwne wrażenie, że w związku z twoimi negatywnymi doświadczeniami uważasz, że powinnaś do seksu podchodzić ostrożnie i z namysłem. Nie wiem kto ci takie silne przeświadczenie zaszczepił bo niezbyt to się zgadza z tym co ci mówi twoje ciało.

Myślę, że tak jak kiedyś ty zostałaś skrzywdzona "seksem" tak, teraz ty innych krzywdzisz "brakiem seksu" :) To są oczywiście pewne uproszczenia ale podobnie jak melody czuję w tym wszystkim dużą dawkę uczuć wrogich. Ci faceci, których spotykasz to nie ta osoba, która cię skrzywdziła. Pytaniem otwartym jest jednak to czy ty czasem nie szukasz właśnie kogoś takiego bo wtedy byłoby to zwykłe behawioralne skojarzenie seksualnego podniecenia z bólem emocjonalnym lub jak kto woli przymus powtarzania.

Czyli reasumując, nie wiem na jakiej terapii byłaś i czy w ogóle byłaś ale moim zdaniem dalej tkwisz w przeszłości co wpływa negatywnie na twoje aktualne relacje intymne. Tak jakbyś z traumy uczyniła jakieś podniosłe i definiujące cię w relacji damsko-męskiej doświadczenie zapominając, że nie ono jest podstawą twojej osobowości i nie ono określa cię jako kobietę.
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez doduś » 18 lut 2010, o 10:17

uważnie poczytałem. Mam sporo swoich przemyśleń, Nie wiem czy męski głos w tym temacie będzie dla Was, Kobiet, pomocny. Pewnie będzie inny. Myslę sobie, że Twój związek, o którym piszesz, że prawdziwie w nim kochałaś rozpadł się gdzieś w trakcie Twojej terapii. Nie wiem dlaczego. Czuję, że dużo pracowałaś nad sobą ale tak naprawdę mam wrażenie, że wracasz sama do punktu wyjścia -
Kiedyś już usłyszałam, że daje sprzeczne komunikaty będąc w związku (dawno temu) i w końcu padło "nie wiem czemu mam ufać - temu co widzę [ochota na seks], czy temu co mówisz [nie chcę seks]?"-sama sobie zrobiłam chaos.
myślę, że nadal robisz sobie ten chaos - Twoje wnętrze jest rozłączone z Tobą zewnętrzną.
Powiedz sobie, które zdanie jest dla Ciebie blizsze

Chcę prawdziwie kochać
Chcę prawdziwie być kochana

Wtedy szukaj odpowiedzi

Nie pomagam nikomu. Jestem egoistą bo staram się pomóc sobie.

Siły i pogody ducha Ci życzę :)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sansevieria » 18 lut 2010, o 12:39

raziel napisał(a):Mam takie dziwne wrażenie, że w związku z twoimi negatywnymi doświadczeniami uważasz, że powinnaś do seksu podchodzić ostrożnie i z namysłem. Nie wiem kto ci takie silne przeświadczenie zaszczepił bo niezbyt to się zgadza z tym co ci mówi twoje ciało.


Dosyć często spotykane u ofiar wykorzystania jest bardzo ostrożne i z namysłem podchodzenie do seksu. Bezpieczne jest to, co jest kontrolowane. Na przykład. Nie tyle kto zaszczepił, ile co spowodowało takie a nie inne postrzeganie seksu. Ogólnie właśnie wykorzystanie, a potem to już do konkretnej pracy w indywidualnej terapii. Niezgodność z tym, co mówi ciało, jest absolutną klasyką w traumie wykorzystania.

raziel napisał(a):Czyli reasumując, nie wiem na jakiej terapii byłaś i czy w ogóle byłaś ale moim zdaniem dalej tkwisz w przeszłości co wpływa negatywnie na twoje aktualne relacje intymne. Tak jakbyś z traumy uczyniła jakieś podniosłe i definiujące cię w relacji damsko-męskiej doświadczenie zapominając, że nie ono jest podstawą twojej osobowości i nie ono określa cię jako kobietę.

Raziel, dla ofiary wykorzystania w dzieciństwie jest ono bardzo często definiujące w tej sferze życia. A często nie tylko w tej. Tu się rozumem sobie nie da "przetłumaczyć", że "nie jest ono podstawą osobowości". Czy raczej można sobie tłumaczyć latami, wyjątkowo bezproduktywne zajęcie...bo jak by nie patrzeć nie na samym rozumie się udana seksualna relacja opiera.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez raziel » 18 lut 2010, o 18:00

---------- 16:55 18.02.2010 ----------

Moim zdaniem to co opisujesz sanseviera to efekt jakiejś nieudanej terapii albo stan przed terapią i nie usunięte objawy a nie norma.

Nie wiem jakie to było wykorzystanie ale kamienne_schodki jak dla mnie identyfikujesz się obecnie ze sprawcą przemocy seksualnej(adaptacyjne) ale nie do końca zdając sobie z tego sprawę.

Przez chwilę miałem w ogóle taką akcję, że zacząłem pisać o tobie w trzeciej osobie. Tak jakbyś tego nie czytała, jakbyś była przedmiotem. Masakra jakaś. Być może tak się czujesz.

Bezpieczne jest nie tyle to co kontrolowane ale raczej to co znane. Zdaje mi się, że pisałaś coś o terapii. Moim zdaniem, kurde głupio mi to pisać ale cala para z terapii poszła w gwizdek. Jeśli celem terapii jest uwolnienie się od przeszłości to jesteś na chwilę obecną wg w dupie :(

Podobnie jak sanseviera twierdzę, że rozumowo to sobie już poukładałaś ale jest wiele materiału, szlamu, brudu gdzieś w zakamarkach twojej głowy i one robią ci straszną sieczkę emocjonalną.

Te słowa jakich używam. Nie wiem dlaczego ale kojarzą mi się z mordem, gwałtem, torturami i tak mi się zdaje, że pomimo spokoju z jakim piszesz o swoich doświadczeniach to w twojej głowie pojawiają się też te obrazy ale brak ci wsparcia by te obrazy też emocjonalnie przeżyć.

Być może używasz dysocjacji do radzenia sobie z tą traumą. Pytanie czy na terapii byłaś całą osobowością czy tylko tą częścią, która oglądała traumę ale jej nie przeżyła.

Ciężki klimat jak dla mnie ale raczej uniosę cokolwiek nam opowiesz. Pytanie tylko czy czujesz się na tyle bezpieczna by to opowiedzieć a potem jeszcze emocjonalnie zintegrować z resztą ciebie bo to chyba byłby jakiś punkt docelowy.

---------- 17:00 ----------

Ps. Kurde aż przejrzałem temat jeszcze raz i skąd się wziął pomysł, że zostałaś wykorzystana, mi jakoś ciągle to umyka. Może to być nie przyjemne ale może byśmy potrafili powiedzieć więcej, zrozumieć lepiej to co się dzieje, gdybyśmy wiedzieli o jakiej traumie związanej z seksem mówimy. Kiedy to się wydarzyło, z kim, co zaszło?
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Sansevieria » 18 lut 2010, o 18:40

A czy ja pisałam, że to, o czym pisze Kamienne schodki to norma? To jest często spotykany opis stanu emocjonalnego ofiar wykorzystania przed terapią. Jeden z typowych sposobów, w jakie ofiary układają sobie swoją seksualność w życiu dorosłym. Jak najbardziej nie przepracowana trauma.
A poza tym o fakcie swojego wykorzystania to sama Kamienne schodki napisała.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez cvbnm » 18 lut 2010, o 19:15

pewnie daję jakieś sygnały niewerbalne, że mam ochotę na bliższe relacje, w tym i seks.

masz taka ochote?
(czy "pewnie mam jakas ochote"?)

sygnaly niewerbalne najprawdopodobniej to wysyla cialo, czy znasz je i jego sygnalizacje? spodziewasz sie ze ktos te sygnaly rozszyfruje czy raczej ty sama chcesz je znac? innymi slowy ... rzeczywistosc psychiczna jaka masz jest oczywiscie twoja rzeczywistoscia, inna od tzw "normalnej", ale czy ja znasz ?

czy swoja seksualnosc mozesz uznac za swiadoma, czy jest to jakas raczej tajemnicza moc ktora nagle spada na ludzi i ich obezwladnia.. czy cos w tym stylu?

ja bylam i molestowana i doswiadczylam tez gwaltu, wiec mowienie jacy to mezczyzni sa delikatni i jak wyczuwaja kobiete jest dla mnie absolutnym falszem.
uwazam ze kulturowo mezczyzna rozpoznajacy wlasciwie sygnaly wysylane przez cialo kobiety jest tak sami kuriozalny jak kobieta proponujaca mezczyznie seks.
ba, mezcyzna zamiast rozpoznawac te sygnaly, woli je prowokowac.

i dlatego nie sadze ze jest wlasciwe oczekiwac aby to mezczyzna poprowadzil w seksie, i cos wskazal czy pokazal czy odkryl.
uwazam ze lepiej jest sluchac swojego ciala, reagowac na jego sygnaly, a nie wpatrywac sie w mezczyzne w oczekiwaniu ze on cos z tych sygnalow rozpozna.

zaufac swojej kobiecosci, cialu, poznac je, zwrocic sie do siebie, wsluchac sie w siebie, w instynkt, w swoje pragnienia, ... owszem, w lęk takze, - przejsc przez gaszcz traumatycznych wspomnien, az do terazniejszosci i do aktualnych impulsow.
poznac co tak na prawde czujesz, jakie masz tak na prawde popedy, i przede wszystkim szukac przyjemnosci - co sprawia ci przyjemnosc? co cie faktycznie otwiera, (nie co POWIONNO otwierac) co cie uspokaja i relaksuje, to eksplorowac.

pisze szczerze z wlasnego doswiadczenia
ale moze to oczywiscie byc stekiem bzdur
w kazdym razie jestem przeciwniczka "pokonywania siebie aby zyskac seks"
cvbnm
 

Następna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 335 gości

cron