No nie mogę....*
... chyba, że to są cytaty z róznych miejsc w necie, tylko przez zapomnienie nie wstawiłeś cydzysłowia i źródła....
Przypomniało mi się takie ćwiczenie ze szkoły, z lekcji polskiego.... tworzylismy dadaistyczne "wiersze"- z podręcznika, przypadkowo wybieralismy określoną liczbę słow i składaliśmy je ( jak puzzle) w tekst i mozna było na 20 słów dodać tylko 2 swoje...
* wiem, wiem...
Apelowałam, żeby tego nie robić, ale po prostu ten wpis mnie mocno zakłopotał
Madziu
Śledziłam Twoje wpisy, które mi sie wydawały wielkim krzykeim rozpaczy.
Jakoś teraz trochę optymistyczniej brzmią... jakos mi się tak wydaje, ze gdzieś malutkie światełko w tunelu zaczyna mrugać.
Jesteś na terapii?
Tez mam wielka nadzieję, ze kiedyś Ci się uda...
Przypomniał mi się taki wpis Sanny ( dotyczył co prawda innej sytuacji, ale może Tobie się też na coś przyda) Zrozumiałam to tak, ze w sytuacji w której doświadczasz tego rodzaju lęku, nalezy sobie wyobrazić, ze małe dziecko jest zamknięte w ciemnym, czarnym pokoju. Dziecko płacze... Nalezy to dziecko wziąć w ramiona, przytulić, uspokoic. Z tego co zrozumiałam, trudność polega na tym, ze jednoczesnie jesteś tym dzieckiem i osoba uspokajającą je...
Przytulam mocno