Heja!
Co do Hrabala - chodziło mi o inne jego ksi±żki:
- Postrzyżyny,
- Miasteczko, w którym czas się zatrzymał,
- Taka piękna żałoba,
Czar zwykło¶ci i ogromnej ilo¶ci niedopowiedzeń, zarysów czego¶ po¶ród codzienno¶ci, która czasem wygl±da, jak serial dla gospodyń a zadziwiaj±co wci±ga...
Erotyzm jest we włosach "Mamusi", tańcach i ¶piewie Pepina, spojrzeniach mieszkańców.
A przede wszystkim Hrabala cenię za czar jego spokoju.
Uwielbiam t± "czesko¶ć", w której brak jest łopotu sztandarów, brak Konradów, Gustawów, nie ma rozdzierania szat, teatralno¶ci, niezno¶nego ekshibicjonizmu cierpienia za miliony itd.
To, jak wiele zostawia się czytaj±cemu, który między wierszami znajdzie nieraz więcej, niż w ogłuszeniu się hymnami, szczękiem oręża, łkaniem duszy rozdartej...
Ale nie o tym miało być.
Cóż - dziewczyny "podkradły" mi to, co chciałem napisać.
Janie_D - jeste¶ dorosłym człowiekiem i czas powiedzieć: ja os±dzam, rozmy¶lam, wybieram, uznaję itd.
Tak - poczułe¶ się oszukany.
Ok - jeżeli do tego doszedłe¶, to kolejnym racjonalnym krokiem jest nazwanie rzeczy od nowa.
Poznanie.
A przecież trywialn± prawd± jest to, iż od poznania przechodzi się do przemiany.
Czy w Twoim radzeniu na tym forum, wypowiadaniu się nie tkwi to, że pytasz samego siebie?
Tak bym pojmował to w jaki sposób objawiasz się na tym forum.
Poznawaj, ocenia, przygl±daj się z różnych perspektyw.
Popatrz tak z dystansu na siebie, spróbuj wczuć się w kogo¶ innego, co patrzy na Ciebie.
Czy nie można mieć odczucia, że: wiódł ¶lepy kulawego?
Ale, ok - sam zaczynałem od radzenia innym w okre¶lonych tematach - po czasie dochodz±c do przekonania,że: teraz ja!
Droga jest okre¶lon± drog± - nawet powiedziałbym bardzo typow± - najpierw zaj±ć się kim¶, bo nie bardzo wiadomo, co zrobić ze samym sob±.
Wiesz - nie wypowiadam się w podparciu religi±. Ja przestałem wierzyć ile¶ lat temu - choć hm... uważam, że jako pewna strategia ewolucyjna religie maj± mocne uzasadnienie i stanowi± dla wierz±cych siln± i warto¶ciow± podporę.
Ale pomijaj±c kwestie rzeczywi¶cie Wyższej Istoty - religię, jej przejawy tworz± ludzie i jednocze¶nie tworz± j± na swój własny użytek z tego, jak przedstawiaj± Boga robi±c istotę na swój obraz i podobieństwo.
Tak też stwarzaj± Go i obwieszaj± własnymi przekonaniami - a zarazem uprzedzeniami, okłamywaniem samych siebie itd.
A tak naprawdę jeżeli założę istnienie Boga - to przecież On byłby wtedy stwórc± seksu, cielesno¶ci itd.
Id±c dalej hm...
Niech będzie z innej beczki
By nie urazić Twoich uczuć religijnych postaram się przypomnieć pewn± anegdotkę zwi±zan± z inn± religi±.
Mistrz i uczeń rozprawiaj± sobie o TAO.
Górnolotne gadki, że kosmos to tao, człowiek to tao aż dochodzi do oburzenia ucznia, że mistrz mówi, iż w kupie gnoju też jest tao.
A mistrz: nic nie zrozumiałe¶ z nauk.
Zreszt± co ja się tu będę wym±drzał.
Po prostu poznawaj siebie.
Prawd± większo¶ci jest intersubiektywno¶ć. Niby wszyscy co¶ tam wiedz± a każdy po swojemu.
Badaj, jak wiele jest czyjej¶ subiektywno¶ci w opiniach i to, jak kształtowana była Twoja własna subiektywno¶ć.
Nie mów - wybrałem celibat.
Powiedz - póki co wybrałem celibat.
Nie ma czego¶ takiego, jak "wszyscy".
S± grupy ludzi wyznaj±cych co¶ zbliżonego i tych grup jest ile¶ tam.
Obserwuj - chłoń.
Nasi±kaj pogl±dami.
A przy okazji - rzeczywi¶cie zapoznawaj się z pojęciami anoreksji emocjonalnej, wstrętu do seksu, cielesno¶ci itd.
Seksualno¶ć możesz poznawać i w religii - czemu nie.
Stary Testament roi się od tego.
Jeżeli się uspokoisz w stwierdzeniu, że seks nie jest dla Ciebie - ok.
Też nie będziesz w tym jedyny.
Jeżeli będziesz kiedy¶ człowiekiem, który go zakosztuje, to też ok.
Poprzez odrzucenie seksu a posiadanie go w umy¶le jeste¶ bardzo seksualn± osob± tak naprawdę.
Moja mama tak naprawdę też ma skrzywienie na punkcie seksu, zwi±zków itd. Jako młoda dziewczyna wpadła ze swoim pierwszym i jedynym mężczyzn± i urodziłem się ja. Potem się okazało, że mój papa to alkoholik, co j± lał aż wreszcie się powiesił.
I to, co jej zostało to samotno¶ć.
Niby to "wybór" - czyżby?
Miło¶ć platoniczna - pojawiło się to w Twoim wpisie.
A cóż to miło¶ć platoniczna, jak nie cholerny bzdet?
Ok - s± przypadki, gdy ona jest.
Ale z reguły ł±czy się ona z miło¶ci± cielesn±.
Ma wiele odcieni - choć mi się osobi¶cie kojarzy ze złamaniem człowieczeństwa. Pomijam sytuacje, gdy naprawdę rezygnuje się z seksu, gdy partner jest chory.
Dla mnie miło¶ć platoniczna to wy¶wiechtane słowa, które służ± tym, co mog± się dowarto¶ciować po odrzuceniu przez kogo¶
Ok - ot dygresyjka.
Ty nie jeste¶ spętany nieomylno¶ci± religii.
Ty jeste¶ spętany czyimi¶ urojeniami na jej temat.
Biada Ci?
A za co?
I co ta biada przynosi?
Bliżej nieokre¶lone potępienie Boga, czy potępienie tych, co go wyznaj± tak, jak potrafi±, albo się nauczyli?
A to potępienie innych to wył±cznie miara ich bezsilno¶ci i niby zemsta za własne błedy i nieudacznictwo.
Gwarancje, jakie Ci udzielano na tematy seksu, rodziny itd. s± warte tego, by je "o kant dupy roztrza¶ć".
Na ile jeste¶ decyzyjny, na ile potrafisz wybierać?
Bach - gwarancje tego typu sprowadzaj± człowieka do roli bezmy¶lnej maszyny.
Tak - będziesz miał żonę, dom, dzieci i psa.
Bum - i jest?
Ot gadanie po to, by nie my¶leć.
Oj - od Ciebie się ż±da.
A jakim prawem?
Sam zauważ, że prawem przes±dów i folkloru.
Nie religii.
Spojrzyj na siebie z doz± dystansu i humoru.
Ot - póki co jeste¶ erotoman teoretyk
Nie mam na celu Cię obrażać - podpowiadam okre¶lenie do ob¶miania przez samego siebie.
Zauważ, że wpajane Tobie przekonania egzystuj± na takim samym poziomie, jak żarcik:
- A czy Bóg jest w stanie stworzyć taki kamień, którego nie może
podnie¶ć??
Forumowicze s± otwarci na różne pogl±dy.
Ty zacz±łe¶ się otwierać na własne w±tpliwo¶ci.
I to jest zysk.
Pozdrawiam.