molestowanie seksualne

Problemy natury seksualnej.

Postprzez Orm Embar » 15 maja 2008, o 11:05

Macho napisał(a):Taki mały wtręt ode mnie: złe doświadczenia nie znikają z pamięci pozostają w niej nadal tylko widzimy je w pozytywnym świetle dla nas i nie sprawiają bólu i nie myślimy o nich pozostają w głepi pamięci usuniecie czegoś z pamięci jest niemożliwe to część nas. Pozdrawiam.


Hejka,

Zgadzam się - pamięć pozostaje, ale nie jest już tak mocno emocjonalnie przeżywana. Jeśli problem się przepracuje, pamięć o molestowaniu może stać się już tylko wspomnieniem i świadomością swojej drogi - i niczym więcej.

Sam przeżylem molestowanie przez starszego kuzyna - jakieś dwa lata w ostatnich klasach podstawówy. Na pewno zapłaciłem jakąś cenę (myślę, że przez długi czas moja seksualność była totalnie nieuporządkowana), ale teraz kompletnie mi to już wisi. Sprawcy wybaczyłem - niech mu się w życiu układa jak najlepiej! - sobie zresztą też 8) .

Skrobnąłem te parę zdań, ponieważ chciałbym aby ci, którzy idą na terapię, mieli świadomość, że z wielu spraw można wyjść i sobie poradzić. 8)

Rady trudno dawać, bo każdy jest inny i każdy ma w głowie inny klucz do otwarcia swoich drzwi do wolności.

powodzenia!

Maks (Orm)
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Bianka » 15 maja 2008, o 20:47

A ja przestalam chodzic na terapie z przyczyn ode mnie niezaleznych i jakos nie chce mi sie tam wracac..
Zostalam na etapie myslenia ze tak sie nie stalo tylko cos mi sie w glowie uroilo, kiedy po terapii wdzierala sie w moja swiadomosc inna opcja, ze "to" sie stalo dusilam sie, po calym dniu nazwijmy to swiadomosci bylam tak wyczerpana nie mialam sily sie ruszac, jakbym miala tak to przyjac po prostu za prawde to chyba bym zwariowala, nie umiem dluzej niz godzine o tym myslec, tym samym nie mam szans tego przerobic...
Kolezanki z grupy twierdza ze poczynilam kroki na przod ale ja tego w ogole nie czuje, na grupie spotykamy sie od poltora roku a ja nigdy nie wypowiedzialam slowa gwalt czy molestowanie, tylko jak glupia mowie to slowo na m.... lub to slowo na g...
nie umialabym zyc z ta swiadomoscia, wiec wole to spychac gdzies daleko, jak najdalej ode mnie, no i tworzy sie takie bledne kolo, czuje ze ugrzezlam i nie moge sie ruszyc...
nawet teraz jak o tym pisze to o tym tak naprawde nie mysle...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Orm Embar » 16 maja 2008, o 13:00

Bianka napisał(a):nie umialabym zyc z ta swiadomoscia, wiec wole to spychac gdzies daleko, jak najdalej ode mnie, no i tworzy sie takie bledne kolo, czuje ze ugrzezlam i nie moge sie ruszyc...
nawet teraz jak o tym pisze to o tym tak naprawde nie mysle...


Nie myślałaś o tym, żeby wobec tego rzeczywiście odstawić ten problem na jakiś czas na półkę o w miarę możliwośco poukładać sobie inne sprawy - jakieś miałaś z facetem przejścia z tego co pamiętam - a jak już się wzmocnisz, wsrócić jeszcze raz do pracy psychoterapeutycznej?

Może to po prostu jeszcze nie Twój czas na wgryzanie się w problem...

Wiem, że miałem podobnie ze współuzależnieniem - kiedyś kompletnie nie wiedziałem o co w tym wszystkim chodzi, a jak w innych sferach trochę posprzątałem, wrócił temat oderwania się od osoby uzależnionej - i już wtedy tak na maxa...

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Bianka » 16 maja 2008, o 13:26

No wiec wlasnie odstawilam ten problem na jakis czas, nie wiem na jak dlugi, nie wiem czy w ogole kiedykolwiek bede miala sile sie tym zajac, kolezanki z grupy twierdza ze uciekam, ze powinnam sie tym zajac itp a w mojej glowie wtedy budzi sie pytanie po co? po co mam sie w tym grzebac?

Jedyne w czym sie przejawia moj problem i to ze moglo tak byc to niestety czasem seks i ogromny problem z pojsciem do ginekologa :/ czasem tez jak slysze o tym w tv trace glos dusze sie, ale chyba wole zyc z tymi problemami i nie wracac do tego niz wrocic tam i nie wiedziec co mnie spotka :/

Kol. z grupy mowia ze to jakie jestesmy, jak zyjemy, z kim sie zadajemy, nasze relacje z ludzmi sa typowe dla ofiar przemocy seksualnej, a ja wciaz tego nie widze,choc dobrze sie rozumiemy, widze ze patrzymy na swiat podobnie, czuje sie jak matoł ktoremu ciagle tlumacza, one robia postepy umieja o tym mowic, opowiadaja swoje historie, pamietaja o czym mowilysmy na poprzedniej grupie, analizuja to caly tydzien, ja nie, czuje sie oporna, tępa i glupia :(
Inne moje problemy do rozwiazania jak mowisz to typowe sprawy dnia codziennego hehe po prostu zycie, brak wiary we wlasne sily i takie tam pierdoly :)
Problem z facetem mialam duuzy owszem ale poradzilam sobie, nie podniosl na mnie reki od roku, odkad trafil na terapie, w sierpniu bierzemy slub..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 340 gości

cron