Cześć,
Jako facet korzystający czasami z porno
nie wiem czy pozostanę w mniejszości czy w większości, natomiast stwierdzę, że porno jest OK, jeśli OBOJE partnerzy są, hm, dojrzali, i obydwoje zgadzają się na to, że np. facet ogląda porno. Dlaczego warunek, że są "dojrzali"? Bo mogę sobie wyobrazić sytuację, że kobieta za pomocą zakazu porno usiłuje kontrolować faceta (uwaga: NIE PIJĘ tutaj do nikogo). Jeżeli jednak oboje są autonomiczni, nie mają skłonności do uzależniania się od drugiej osoby i manipulowania nią, to jeśli np. kobieta ze swoich powodów nie chce porno w związku i w życiu faceta, a on się z nią zgodzi, to jego psi obowiązek dotrzymać zobowiązania. Tyle w ramach "teorii".
W tym przypadku postawa faceta kompletnie mi się nie podoba i brzmi trochę jak uprzedmiotowienie seksu przez tego gościa - czy to z własną partnerką, czy z wirtualnymi "partnerkami" do onanizmu. Dlaczego? Bo facet nie mówi "chciałem z Tobą pobyć, przytulić, być blisko oraz przeżyć z Tobą seks, ale nie było Ciebie więc [...]", ale mniej więcej brzmi to tak, jakby mówił - sorry za wulgaryzmy - "chciałem sobie zaru...ć, ale nie było ciebie, więc musiałem sobie poradzić sam ręką, oglądając dziwki".
Tak ta sytuacja wygląda dla mnie jako faceta z zewnątrz. Całość trudno mi oceniać, bo wątku "drań" nie czytałem, ale jeśli to drań, to przynajmniej zacznij myśleć, Jasmin droga, że drani czasami można kopnąć w dupę.
powodzenia i trzymam kciuki!
Maks