jestem suzi. jestem na dolnym śląsku. jestem uzależniona. potrzebuję odpowiedzi.
dziś jest dla mnie ważny dzień. po tygodniach przeglądania stron, rejestrowania kont i wczytywania się w cudze historie podjęłam jakikolwiek krok.
szukałam mitingów, poradni, pomocy.
chcę kontaktu, wsparcia i zrozumienia, ale wolę zostać sama. nie wiem, czy mogę prosić o pomoc, chciałam do poradni pójść dzisiaj (nawet się ubrałam ) tylko nie wiem, czy chcę pomocy. od roku nie wytrzeźwiałam, odurzam się czymkolwiek, tym co jest, narkotyki, leki, dopalacze i odczynniki do palenia,
łykania, wciągania i picia. nie chcę już nic brać, obrzydza mnie, że to robię...
sama już nie wiem, czy bardziej chcę ćpać, czy zwyczajnie umrzeć. boje sie iśc do poradni, boje sie ludzi. odrzucam każdego, jestem w szczęśliwym związku od 3 lat. od roku mieszkamy w innych miastach, tylko dlatego udało mi sie ukrywać to wszystko do teraz, ale ostatnio przy spotkaniu nie miałam juz co wzi,ąć i potraktowałam go jak śmiecia, odeszłam bez słowa. nie jest mi nawet żal. nie czuję nic. nie wiem, czy jest sens, bym rozpoczynała leczenie. czy bede umiała cokolwiek powiedzieć? nie umiem już w ogóle mówić na trzeźwo...
czy w ten sposób oczekuję, że ktoś podejmie decyzje za mnie?