Witam,
założyłam konto na tym forum, tak jak setki osób - potrzebuję pomocy. A raczej ja i mój chłopak
Ale może zacznę od początku bo problem wydaje się być dość złożony.
Wrociłam jakiś czas temu z zagranicy.. w między czasie podczas moich krotkich pobytow w Polsce zawiazala sie pomiedzy mna a moim kolega (dzisiejszym chlopakiem) niesamowita wiez. Oboje pochodzimy z dysfunkcyjnych domow, oboje po nieudanych zwiazkach. Ja otrzasnelam sie z poprzedniego zwiazku i bylam gotowa rozpocząć nowe życie z nowym człowiekiem. On był pewien, że tez potrafi. Przyznał mi się, ze ma problem z alkoholem,. poszedl na wstepna terapię ale już po kilku spotkaniach stwierdzil, ze nie jest uzalezniony i ze to bzdura ale dokonczyl ten pierwszy etap. Zbagatelizowałam problem. Mowil, ze nie musi pic jak nie chce a jak chce to pije.
Zamieszkaliśmy razem i zaczelo sie.. Mowi, ze wroci dajmy na to o 23 wraca rano..albo co gorsze, nocowal u bylej dziewczyny, od ktorej wedlug mnie rowniez jest uzalezniony. Tamta kobieta grozila, ze sie zabije, ze on jest wszystkiemu winien, umiejetnie nim manipuluje, zaslaniajac sie potrzeba pomocy.
A on walczy z tym ale ile mozna. Wiem dobrze, ze czuje sia za nia odpowiedzialny. Ale to byl typowy ' toksyczny zwiazek' .
My razem naprawde dobrze sie dogadujemy, mamy wspolne pasje, wszytsko sie uklada..ale on pije, ma stany lekowe, depresyjne..
Nie chce go zostawic. Udalo nam sie zaczac budowac cos wspolnego z szansa na przyszlosc, wspolna przyszlosc, ale on ma problem i ja nie wiem jak mu pomoc. dodam, ze nie awanturuje sie, jest uczynny, nawet po alkoholu. To nie jest tak, ze sie staje agresywny, że jest zly, że mnie bije. nic takiego nie ma miejsca. Wlasnie dlatego chce, wskazac mu droge zeby dal sobie pomoc. Wiem, ze bedzie to trudne. Nie wiem tylko jak z nim porozmawiac, jak przekonac, zeby poszedl na kolejna terapie. I czy ja dobrze mysle, ze to alkoholizm? I jak nie stracic cierpliwosci, bo czasem naprawde mi jej brakuje.
z gory dziekuje