parnasus napisał(a):
Myślę też że nie przypadkowo zareagowałaś na ta odpowiedź warto popatrzeć czy masz trzeźwy ogląd na osobę z którą mieszkasz.
Daruj sobie moją psychoanalizę.
Z jakiegoś powodu ktoś pić zaczyna, tak jak ćpać czy objadać się i za nim on zaczyna chcieć pić, to najpierw przed czymś w to picie, cpanie, objadanie ucieka i coś mi jednak mówi, że to jest coś w stylu bezradności i zagubienia a nie ,, Teraz sobie będę pił, bo chcę a innych mam w d... i zrobię im na przekór" Tak, owszem może i jest jak nałóg jest już w zaawansowany ale nic nie zaczyna się tak bez powodu.
I ja patrząc na swojego ojca widzę, że nie radzi sobie. Tak, są momenty, że widać jak ma nas gdzieś i z nikim się nie liczy.
Poza tym na terapii weszłam już sporo czasu temu na temat choroby alkoholowej. Był to czas kiedy winiłam ojca za całe zło jakie mnie spotyka i za to jak się czuje.,... wtedy dowiedziałam się, że alkoholik nie bawi się świetnie, że też cierpi.
Ale też rozmawiałam z nim o terapii i wiem, że nie jest zamknięty na terapię i nie mówi kategorycznie nie i mnie o moją terapię pyta i zasugerowałam mu, że powinien iść... i nie powiedział, że nie, że nie ma problemu,... rozważał... ja wiem, że pójdzie. Nie wyczekuję tego jakoś gorliwie, bo pewnie niedługo i tak z nimi mieszkać nie będę.... Ale niestety jak zapewne wiesz nasze relacje nie są otwarte i trudno go wesprzeć a jak nic widziałam, że w zasadzie z mamy strony powinien to wsparcie otrzymać... niestety mama mnie samą irytuje zaczepkami i dogryzkami w kierunku ojca.
I mój ojciec wcale nie mówi, że to jest od niego silniejsze, nigdy takie słowa z jego ust nie padły. Ale padło, że sobie nie radzi, bo nie umie się odnaleźć... był gotowy ośrodek, wszystko załatwione, to moja mama wszystko zepsuła... a bardzo chcieliśmy mu pomóc. Nie będę się tutaj rozpisywać o całym schemacie naszej rodziny i moim miejscu w niej ale moja mama niestety wszystko zepsuła razem z siostrą... szkoda. Cieszyłam się, że w końcu i jemu ulży.
Tak czy inaczej tekst ,, to pij dalej" może zapodać osoba, która się na tym zna a przejście przez terapię nie daje nikomu kwalifikacji.