co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Problemy związane z uzależnieniami.

co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez kostka » 20 cze 2012, o 18:21

Cześć. Znalazłam to forum bo uświadomiłam sobie zupełnie przypadkowo przez jakiś artykuł swój problem z miłością. Jestem całkowicie pewna że jestem kobietą kochającą za bardzo, praktycznie wszystko się zgadza i to jest straszne
nawet nie wiedząc jeszcze czym jest mój problem trafiłam do psychologa. Na razie to dopiero dwie wizyty i nic z tego nie ma , ale zdaje sobie sprawę że to za szybko. Pytanie jednak moje jest takie : mój ostatni związek się rozpadł, w zasadzie nie wiedzieć czemu a teraz jak już wiem "jaka jestem" to pewnie z tego powodu. Byliśmy dla siebie jak bliźnięta czy te dwie przysłowiowe połówki jabłuszka, kochaliśmy się bardzo i byliśmy szczęśliwi no i nagle pewnego dnia facet zdenerwowany więc ja pytam co się dzieje, on jak zwykle unika rozmowy ale widzę że cały się trzęsie więc nalegam i bach wyciągam z niego informacje że mnie nie kocha...( nawet dobrze nie pamiętam tej rozmowy w takiej byłam rozsypce). Mieszkaliśmy razem więc postanowiliśmy że jeszcze jakiś czas on mieszka ze mną do momentu jak czegoś nie znajdzie ( oczywiście śpimy w jednym łóżku i nadal zachowujemy się jak para) ale mimo zachowaniu względnej normalności wpadam w depresje, moje życie nie ma sensu, decyduję się iść do psychiatry bo wiem że zawalę pracę i w ogóle wszystko bo przestałam jeść pić i w ogóle funkcjonować( on cały czas jest ze mną) ja zaczynam troszkę wracać do normy po lekach ale on czując że jest wolny wychodzi i bawi się życiem a ja czekam na niego w domu i nie śpię z nerwów. On o tym wie- a ja oczekuje żeby tylko dał znać o której będzie( zawsze mógł chodzić kiedy chce i z kim chce ) ale już w trakcie naszego związku byłam zazdrosna o jego koleżankę a że on coraz bardziej się z nia widuje ja na sam dzwięk jej imienia wariuję... W końcu się wyprowadza.

I teraz pisząc tącałą historię ze szczegułami zastanowiłam się czy ja w ogóle powinnam o czymś takim pisać jak to było w ogóle czy tylko napisać " cześć jestem kostka i mam problem " nawet się nie umiem na forum odnaleźć a jestem w takim stanie że pomocy na pewno potrzebuję ;/


a tak w zasadzie to moje pytanie miało być krótkie i zwięzłe i zdecydowanie potwierdzające że kocham za bardzo. Czy już po wyleczeniu jest szansa na zbudowanie związku od nowa z tym samym partnerem po bardzo wielu sytuacjach które on widział i potwierdzają jaka jestem rąbnięta na jego punkcie?
kostka
 
Posty: 22
Dołączył(a): 19 cze 2012, o 20:47

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez caterpillar » 20 cze 2012, o 21:21

cos mi sie zdublowalo
Ostatnio edytowano 20 cze 2012, o 21:23 przez caterpillar, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez caterpillar » 20 cze 2012, o 21:21

no witaj kostka :)


wiec tak


ale mimo zachowaniu względnej normalności wpadam w depresje, moje życie nie ma sensu, decyduję się iść do psychiatry bo wiem że zawalę pracę i w ogóle wszystko bo przestałam jeść pić i w ogóle funkcjonować


z tego co piszesz ,zylas w (ja to nazywam) symbiozie ze swoim facetem, czyli na tyle chorej relacji ,gdzie on byl (i jest)
jedynym celem w zyciu - a tak niepowinno byc

Czy już po wyleczeniu jest szansa na zbudowanie związku od nowa z tym samym partnerem po bardzo wielu sytuacjach które on widział i potwierdzają jaka jestem rąbnięta na jego punkcie?


wiesz ja nie wiem...byc moze ale to zdanie pokazuje jak bardzo jestes skoncentrowana na nim , liczy sie tylko on a przeciez jest jeszcze tysiace innych mozliwosci

byc moze to normalne, bo sprawa jest swieza

jednak ja zdecydowanie skupila bym sie na psychologu ..a czas pokaze

on mieszka ze mną do momentu jak czegoś nie znajdzie ( oczywiście śpimy w jednym łóżku i nadal zachowujemy się jak para)



wiesz to jest dla mnie conajmniej dziwne i na pewno niczemu dobremu nie sluzy

uwazam ,ze lepiej by bylo gdyby facet wyprowadzil sie od razu.

czytalas ksiazke ,ktora czesto tu jest polecana/ wlasnie o kobietach , ktore kochaja za bardzo ?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez kostka » 20 cze 2012, o 21:36

książkę, zamówiłam i czekam. Sprawa w zasadzie świeża nie jest bo rozstanie było w listopadzie. od tego czasu były i nieudane próby zerwania kontaktu z mojej strony, płacz i lament, jakieś nieudane pseudozwiązki i z mojej i jego strony a mi się nawet udało w ciążę zajść ;/ w tym nieudanym pseudo związku. Obecnie jesteśmy na etapie chorej przyjaźni.. czegoś czego przyjaźnią nigdy w przypadku kogo innego bym nie nazwała. Wygląda to tak że widujemy się dość często, spędzamy ze sobą dużo czasu, on prowokuje zachowania związkowe, przytula mnie, łapie za rękę, całuje , nawet sex jest niestety, ale robi to tylko w czterech ścianach. Potem przestaje się odzywać a ja cierpię. Okazało się że spotyka się w takich luźnych relacjach tez z innymi kobietami a ja nadal się na to godzę, robię wszystko żeby on był szczęśliwy, swoim kosztem. Bo te chwile kiedy on jest szczęśliwy i ja jestem szczęśliwa. Chore to wszystko, i muszę się wygadać komuś kto mnie zrozumie bo już sobie z tym nie radzę
kostka
 
Posty: 22
Dołączył(a): 19 cze 2012, o 20:47

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez kostka » 20 cze 2012, o 21:38

a jestem skupiona tak bardzo na nim bo naprawdę jesteśmy sobie bardzo bliscy i nie chciałabym tego stracić, a wiem że to ja zawaliłam w związku, a przynajmniej tak mi się wydaje
kostka
 
Posty: 22
Dołączył(a): 19 cze 2012, o 20:47

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez Sandrine » 20 cze 2012, o 22:28

kostka koniecznie przeczytaj uważnie tą ksiązkę- naprawdę bardzo pomaga uświadomić sobie pewne rzeczy i przyczyny kochania za bardzo
ja nie wiem co bedzie po bo jeszcze nie zrealizowałam decyzji o rozstaniu ale już ją podjęłam i mam nadzieję, że strarczy mi odwagi aby walczyć o siebie wbrew opini pozornie :bliskich: mi ludzi :)
Avatar użytkownika
Sandrine
 
Posty: 130
Dołączył(a): 11 cze 2012, o 14:54

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez kostka » 20 cze 2012, o 22:47

Sandrine- trzymam kciuki za realizację planu. I mam nadzieję że już po realizacji będziesz szczęśliwsza.Ja na
razie nie chcę i nawet nie miałabym siły kontaktu i tej chorej relacji zakończyć. Na książkę czekam z niecierpliwością ale już strona "kobiece serca" bardzo otworzyła mi oczy na to co się ze mną dzieje i w sumie już czuję się lepiej bo rozumiem moje zachowania i chociaż mogę się starać im przeciwdziałać.
kostka
 
Posty: 22
Dołączył(a): 19 cze 2012, o 20:47

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez Sandrine » 20 cze 2012, o 22:50

Ja też własnie na kobiecych sercach zaczęłam moje "uświadamianie" a nigdy przedtem nie zdawałam sobie sprawy że mam problem, zawsze starałam się go jakoś zagłuszyć i wmawiałam sobie, że "szczęście" u boku mężczyzny wymaga cierpienia...
Avatar użytkownika
Sandrine
 
Posty: 130
Dołączył(a): 11 cze 2012, o 14:54

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez kostka » 20 cze 2012, o 23:03

Sandrine napisał(a): zawsze starałam się go jakoś zagłuszyć i wmawiałam sobie, że "szczęście" u boku mężczyzny wymaga cierpienia...

tez tak właśnie zawsze myślałam i byłam gotowa naprawdę do ogromnych poświęceń dla "miłości". Podejście zmieniło mi się własnie w tym ostatnim związku w którym byłam naprawdę szczęśliwa i naprawdę nie cierpiałam i pewnie jak ten bluszcz zaczęłam dusić za bardzo... i teraz za to po rozstaniu cierpię dla miłości :)
Mam tylko teraz szczera nadzieję że sobie z tym poradzę i kiedyś kiedyś będę umiała zbudować normalny związek
kostka
 
Posty: 22
Dołączył(a): 19 cze 2012, o 20:47

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez ewka » 21 cze 2012, o 07:38

Dasz Radę Kostka, zobaczysz!

A dlaczego na miłość Boską Wy cały czas mieszkacie razem??? A może czegoś nie zrozumiałam? No to sorry.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez caterpillar » 21 cze 2012, o 10:46

bo ON musi sobie wpierwej znalezc lokum :)

a tak na serio kostce jest to na reke bo ma go nadla przy sobie (iluzja zwiazku)
a chlopu tym bardziej , bo trzyma dwie sroki za ogon , tu sobie uzyje i tam sobie uzyje , nic sie fizycznie nie zmienilo ma tylko legalne przywolenie na wyrywanie lasek , bo przeciez oswiadczyl,ze zerwal




Mam tylko teraz szczera nadzieję że sobie z tym poradzę i kiedyś kiedyś będę umiała zbudować normalny związek


jasne ,ze bedziesz ...tylko teraz jak mysle o twoim chlopaku to zastanawiam sie czy on aby tez nie nadaje sie do wymiany .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez buka_lu » 21 cze 2012, o 11:00

buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez kostka » 21 cze 2012, o 12:45

ewka napisał(a):A dlaczego na miłość Boską Wy cały czas mieszkacie razem???

już nie mieszkamy na szczęście, albo nie szczęście- ale chyba jednak to lepiej dla mnie....
caterpillar napisał(a):jasne ,ze bedziesz ...tylko teraz jak mysle o twoim chlopaku to zastanawiam sie czy on aby tez nie nadaje sie do wymiany .

on jest naprawdę dobry chłopak tylko też ma problemy ze związkami tylko u niego zupełnie w drugą stronę on się boi, sam tez powinien czym prędzej iść do psychologa, ale ja na to wpływu nie mam, więc albo sobie poradzi sam, albo będzie tak żył do końca i krzywdził coraz nowe dziewczyny...
kostka
 
Posty: 22
Dołączył(a): 19 cze 2012, o 20:47

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez kostka » 21 cze 2012, o 12:47

buka_lu napisał(a):http://www.youtube.com/watch?v=XvOJrwTvOzs
tak mi się skojarzyło...


Skojarzyło Ci się idealnie
kostka
 
Posty: 22
Dołączył(a): 19 cze 2012, o 20:47

Re: co po wyleczeniu z "kochania za bardzo" ??

Postprzez caterpillar » 21 cze 2012, o 13:04

znaczy ,ze sie wyprowadzil?

to dobrze


sam tez powinien czym prędzej iść do psychologa, ale ja na to wpływu nie mam, więc albo sobie poradzi sam, albo będzie tak żył do końca i krzywdził coraz nowe dziewczyny...


to prawda kostka i wiesz co ja wierze ,ze nic nie dzieje sie przypadkowo

moze to i dobry czas dla ciebie abys wreszie posprzatala to co zaczyna wylazic spod dywanu aby wreszcie miec szanse na zdroa relacje

kazdy mowi ,ze zawsze jest czas ALE czas leci i warto zajac sie tym co jest tu i teraz a nie odkladac na pozniej .

zrob dla siebie cos milego ...

moze kino z kolezanka , koncert ....
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 148 gości