Cześć. Znalazłam to forum bo uświadomiłam sobie zupełnie przypadkowo przez jakiś artykuł swój problem z miłością. Jestem całkowicie pewna że jestem kobietą kochającą za bardzo, praktycznie wszystko się zgadza i to jest straszne
nawet nie wiedząc jeszcze czym jest mój problem trafiłam do psychologa. Na razie to dopiero dwie wizyty i nic z tego nie ma , ale zdaje sobie sprawę że to za szybko. Pytanie jednak moje jest takie : mój ostatni związek się rozpadł, w zasadzie nie wiedzieć czemu a teraz jak już wiem "jaka jestem" to pewnie z tego powodu. Byliśmy dla siebie jak bliźnięta czy te dwie przysłowiowe połówki jabłuszka, kochaliśmy się bardzo i byliśmy szczęśliwi no i nagle pewnego dnia facet zdenerwowany więc ja pytam co się dzieje, on jak zwykle unika rozmowy ale widzę że cały się trzęsie więc nalegam i bach wyciągam z niego informacje że mnie nie kocha...( nawet dobrze nie pamiętam tej rozmowy w takiej byłam rozsypce). Mieszkaliśmy razem więc postanowiliśmy że jeszcze jakiś czas on mieszka ze mną do momentu jak czegoś nie znajdzie ( oczywiście śpimy w jednym łóżku i nadal zachowujemy się jak para) ale mimo zachowaniu względnej normalności wpadam w depresje, moje życie nie ma sensu, decyduję się iść do psychiatry bo wiem że zawalę pracę i w ogóle wszystko bo przestałam jeść pić i w ogóle funkcjonować( on cały czas jest ze mną) ja zaczynam troszkę wracać do normy po lekach ale on czując że jest wolny wychodzi i bawi się życiem a ja czekam na niego w domu i nie śpię z nerwów. On o tym wie- a ja oczekuje żeby tylko dał znać o której będzie( zawsze mógł chodzić kiedy chce i z kim chce ) ale już w trakcie naszego związku byłam zazdrosna o jego koleżankę a że on coraz bardziej się z nia widuje ja na sam dzwięk jej imienia wariuję... W końcu się wyprowadza.
I teraz pisząc tącałą historię ze szczegułami zastanowiłam się czy ja w ogóle powinnam o czymś takim pisać jak to było w ogóle czy tylko napisać " cześć jestem kostka i mam problem " nawet się nie umiem na forum odnaleźć a jestem w takim stanie że pomocy na pewno potrzebuję ;/
a tak w zasadzie to moje pytanie miało być krótkie i zwięzłe i zdecydowanie potwierdzające że kocham za bardzo. Czy już po wyleczeniu jest szansa na zbudowanie związku od nowa z tym samym partnerem po bardzo wielu sytuacjach które on widział i potwierdzają jaka jestem rąbnięta na jego punkcie?