Cześć ludziska,
Koleżanka (dobra) ma problem - jej syn popala marihuanę, dość dużo, sam mówi, że sobie nie radzi. Koleżanka poprosiła mnie o pomoc, bo jej syn (20 lat) z jednej strony boi się totalnego uzależnienia, z drugiej strony nie idzie na terapię.
Problem jest też taki, że jej syn jest typowym DDA (ojciec alkoholik, matka - na całe szczęście - wywaliła go dość szybko z chaty, niemniej jednak syn został bez ojca), i walenie go po głowie bardzo ostrym podejściem też nie ma sensu.
Ktoś coś doradzi? Ma ktoś jakieś doświadczenie życiowe w tym względzie? Jak rozmawiać z chłopakiem? Jak postępować - ostro (czyli stawianie warunków, obowiązkowe testy itd.) czy też "nieostro"?
pozdrowienia,
Maks