witam:)
jestem tu zupelnie nowa i widze ze wkroczylam w trakcie jakiejs przebudowy forum
czytalam troszke i wiem ze temat jest juz od dawna poruszany wiec bez zbednych informacji powiem co jest grane...
...co tu duzo mowic:nie jest dobrze:(
choc od niedawna zaczelam terapie i chodze do pani psychoterapeutki, czuje ze potrzebuje wsparcia w trwaniu w trzezwosci ze strony osob ktore przezyly to co ja
terapia duzo mi daje to fakt, przede wszystkim duza swiadomosc dlaczego tak sie dzieje,a mimo wszystko trudno mi wytrzymac w trzezwosci
czasami tak ciezko pokonac nieodparta potrzebe najedzenia sie az do bolu, to takie okropne, nienawidze tego stanu kiedy nic nie ma sensu, nic sie nie liczy, wtedy czuje sie taka samotna i bezwartosciowa...
wszystko zaczelo sie od anoreksji 5 lat temu po roku udolnej czy nieudolnej( trudno powiedziec) pomocy ze strony lekarzy zaczely sie bulimiczne napady i tak jest do dzis 4 lata probuje pokonac to uzaleznienie i wiem ze mi sie uda tylko samej jest naprawde bardzo trudno
chce bardzo chce zyc...tak normalnie
a jednak mimo wielu prob nie udalo mi sie wytrwac dluzej
chce zaczac kolejny raz i prosze Was pomozcie mi wytrwac bede tu wchodzic jak najczesciej i pisac co u mnie ale potrzebuje wsparcia
jezeli komus udalo sie wyjsc z tego to dajcie znac to na pewno mi pomoze podbuduje i uswiadomi ze w ogole jest to mozliwe
pozdrawiam