przez murm » 1 maja 2008, o 15:28
Dzwigam ten bagaż przez całe życie i sama nie radzę ze swoim, staram się być twarda ale często mnie to przerasta chcę pomóc mamie a zarazem sama krzyczę o pomoc. Teraz jest najważniejsze zdrowie psychiczne mamy tylko obawiam się, powrót to rzeczywistości będzie trudny szczególnie, że mieszka z tym frajerem. Z mężem ciągle powtarzamy, żeby trzasnęła drzwiami i wyszła jak zaczyna szaleć. Mam nadzieję, że będzie chodzić na tarapię grupową, ciągle żyję w strachu o zdrowie a raczej o zycie kochanej mamy tyle jej zawdzięczam