Moja Amfetamina ...

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez caterpillar » 25 maja 2011, o 22:29

Desi najlepszy sposob omijac takie miejsca i dobrze rozumiem o czym mowisz,kiedys w moim miesie wpadlam do klubu i spotkalam znajomych a ze bylam leko wypita to od razu szukalam..ale nie bylo i okazalo sie ,ze swietnie sie bawilam bez tego i bylo tak pozytywnie ze nawet olalam kupowanie alkoholu..czyli czasem sie da :)

wiesz ja paradoksalnie jak wyjechalam do Anglii przestalam uzywac z tym ,ze pracowalam wiec to juz bylo po studiach a praca dawala mi tak popalic ,ze nie myslalam nawet o imprezach.

Ambrozja

no ja tak najostrzej to od 21 do 26 lat imprezowalam , pamietam takie chwile ,ze dziwie sie ,ze od nadmiaru chemii i alkoholu jaki potrafilam w siebie wladowac nie przekrecilam sie..az wzdrygam sie na sama mysl :/

teraz chodze na imprezy raz na kilka miesiecy (dla zdrowia psychicznego ;) ) ale staram sie omijac biale szerokim lukiem...jak na razie sie udaje, bo wiem,ze moj organizm odchoruje to z bolem..wiec to mnie skutecznie zniecheca.

pamietam jak bylam w ciazy, snilo mi sie co noc ,ze ide na impreze i ze bede wciagac ..masakra :? to byl czas w ktorym uswiadomilam sobie jak mocno psychicznie w tym siedze...mimo ,ze juz prawie rok mialam przerwe

Dziewczyny to co piszecie o alkoholu jest mocno niepokojace , to ,ze omijacie fete nie znaczy ,ze zalewajac sie alkoholem unikniecie problemow..Wy go zwyczajnie zalewacie

:? mysle ,ze tego rodzaju abstynecja jest pozorna i warto cos z tym zrobic.

trzymam za Was kciuki dziewczyny no!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Ambrozja. » 27 maja 2011, o 13:44

Helow !!!!!!

To widze, że podobnie mamy, ja też zaczełam ostro imprezować dopiero po 20, wcześniej byłam grzeczną dziewczynką i nawet papierosów nie paliłam....ale zaczeły sie imprezy, używki, alkohol....i nie którzy nie są na nie podatni, a niektórzy...oj...bardzo....jak ja - z tego wynika, a zawsze mi sie wydawało, że kto jak kto, ale ja??? uzależnić sie od czegoś??? nie!!! ja jestem zbyt silna na to...hehe no i sie przeliczyłam...
...też jak sobie pomyśle co w siebie pakowałam i jakie ilości to, aż mi ciarki przechodzą po całym ciele ;/ ........sny, dyskoteki, knajpy, ludzie i wiele innych rzeczy, które przypominały mi wciąganie...były udręką....która długo mnie trzymała....;/

A to picie, to ja już nie wiem, czy to jest zalewanie chemi...przecież mnie to już nie rusza, nie biore i już...nie mysle o tym....nie mogę....piję bo lubie....nie pijam wódki, ale piwko owszem :) wiem, że miałam nie pić cały tydzień teraz, ale zaś sie nie udało, okazja za okazją.....2 dni pod rząd...po 3,4 piwa ;/

Prawda jest taka, że wszyscy jesteśm alkoholikami...

Dzięki dziewczynki... :):):)
Ambrozja.
 

Postprzez caterpillar » 27 maja 2011, o 15:45

Ambrozja uwazaj..nikt nie pije na przymus..na poczatku kazdy lubi.

a co do zalewania chemii u mnie duzo znajomych ,ktorzy przestali pic np pala duzo, albo ci co przestali brac wiecej pija itd wlasciwie nic w ich sposobie zycia sie ie zmienilo tylko substancja chemmiczna..bo przeciez chodzi o to zeby wyluzowac i czesto gesto zapomniec o bozym swiecie i problemach..albo dodac sobie animuszu bo w rzeczywistosci jestesmy niesmiali

przemysl to i sprawdz co w ogole daje Ci to codzenne picie...jesli jest to sposona relaks moze warto poszukac zdrowszych metod.

Roznica miedzy feta a alkoholem jest taka ,ze biale szybko i intensywnie niszczy ,szybko czujesz skutki uboczne a w alkoholu nie koniecznie ..jesli masz zdrowa watrobe.

nie popadlam w jaka narkofobie czy alkoholofobie ale dlugi czas abstynencji pozwolil mi zobaczyc rzeczy,ktorych wczesniej nie widzialam i juz nie wszystko wdaje mi sie cool.. byc moze na to potrzeba czasu...

oczywiscie ,ze mozna sobie zaimprezowac i nic w tym zlego ..tylko jak to sie staje naszym sposobem na zycie..to juz problem.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Ambrozja. » 28 maja 2011, o 13:29

hmm....ale ja nie wiem po co pije, po prostu pije....nie zastanawiałam sie nad tym nigdy, ale tu chyba w moim przypadku chodzi o ten relaks...ja nie mam problemu z nieśmiałością lub tego typu rzeczami, mi alkohol nie pomaga w polepszaniu relacji mniedzy ludzmi....ja lubie sie też napić sama w domu, przed komputerem, może to też wynika z mojej samotności w jakimś sensie...obecnie jestem sama....największą ironią jest to, że byłam z chlopakiem, ktory pił... ;/

....a może przesadzam....nie tylko ja pije piwo....chodziaż ja może więcej...nic postaram sie ograniczać...dla własnego dobra....robić coś w koncu dla siebie... ;)

A jeżeli chodzi o wątrobe, to myślałam, zeby sie zbadać, ale boje sie, że wyjdze, że mam coś nie tak....napewno nie jest w dobrym stanie, po moich "podbojach"

Pozdrawiam w ten deszczowy weekend ;/
Ambrozja.
 

Postprzez parnasus » 28 maja 2011, o 15:19

Witam Panie . Osoby uzależnione ogólnie mają problem ze wszystkimi substancjami zmieniającymi sztucznie świadomość . Iluzją jest minimalizowanie innej używki bo to nie jest feta czy inne coś ....
Wszystko co sztucznie zmienia świadomość jest dla osób uzależnionych niebezpieczne bo tak czy siak nie przeżywamy naszych emocji i uczuć dnia codziennego .
Ambrozja napisałaś ;
....a może przesadzam....nie tylko ja pije piwo....chodziaż ja może więcej...nic postaram sie ograniczać...dla własnego dobra....robić coś w koncu dla siebie... Wink

A jeżeli chodzi o wątrobe, to myślałam, zeby sie zbadać, ale boje sie, że wyjdze, że mam coś nie tak....napewno nie jest w dobrym stanie, po moich "podbojach"


To jest jednoznaczny sygnał że przechodzisz na ciemną stronę mocy :wink:

A tak spróbuj nie wypic z komputerem piwa i zobacz co ci to robi ?
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez christmas_tree » 29 maja 2011, o 00:12

No właśnie sprawdzenie tego okazuje się bardzo trudne...
Dobrze pamiętam własne ćpanie i chlanie - długo byłem przekonany, że to nie jest żaden problem, przestać... I nagle się okazało, że wytrzymanie dnia to ciężka orka...
Myslę, że takie nawroty do nałogu, jakie się niestety zdarzają, to bardzo ludzka rzecz. I bardzo niebezpieczna. Jestem przekonany, że skuteczne poradzenie sobie z nałogiem musi być połączone z odnalezieniem praprzyczyny. Wierzę, że każde nałogowe działanie nie bierze się znikąd. Człowiek spełniony i szczęśliwy nie odczuwa potrzeby picia czy ćpania. A jeśli wyszedł z nałogu i osiągnął równowagę i poczucie spełnienia, to nie będzie powracał. Stąd wniosek, że trzeba poznać, co jest w nas w środku takiego, co stwarza niebezpieczeństwo nawrotu. To jest prawie zawsze problem psychologiczny, jakaś zadra, która nie pozwala się zagoić ranom. Zorientowałem się po sobie, że wzięcie się za bary z rzeczywistym problemem bardzo pomaga żyć z dala od używek. To, co potencjalnie pcha byłych nałogowców z powrotem do brania (picia) wynika z wewnętrznego niepokoju i lęku. Ten strach musi zostać opanowany, potrzebna jest poważna praca nad sobą.
Wiem, że bardzo często ludzie wpadają w nałóg, bo nie umieją zaakceptować tego, co w życiu jest, rzeczywistości. Albo jakichś własnych cech czy np. braku sukcesów, osiągnięć itp. Mnie pomogło uświadomienie, że większośc problemów zrodziła się w mojej głowie i tam się zagnieździła. Że te moje problemy sam sobie stwarzam, zamiast pracować nad tym, żeby po prostu zaakceptować życie takim, jakie ono jest. I siebie ze swoimi wadami i słabościami. Oraz nasze otoczenie.
Pewnie dlatego wielu ludziom pomaga religia - pomaga perspektywa, że nasze problemy są małe i śmieszne w porównaniu do tego co jest najważniejsze albo z Bogiem. Ale myślę, że nie trzeba wcale uciekać w wiarę, wystarczy zrozumieć małość naszych problemów, choćby były nie wiadomo jak ciężkie i trudne.
Oj, ciężka to ścieżka, trudna i kręta. Ale nie ma wyjścia, jeśli chcemy żyć jakoś normalnie...
uściski, chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Ambrozja. » 30 maja 2011, o 18:56

Dzięki za odpowiedzi ;)

Czyli z tego wynika, że jestem skazana na wieczne uzależnienie, jak nie chemia to alko. hehe a na poważnie, to myśle, ze właśnie tak to jest, że jestem uzależniona od substancji, ktore w jakiś sposób zmieniają moją rzeczywistość... ;/

Chris masz racje, że trzeba znaleść pra przyczyne...myślałam nad tym, ale zupełnie nie wiem co? Jak? Dlaczego? Myśle, ze gdzieś coś siedzi głęboko we mnie....co powoduje cały czas wpadanie z jednego do drugiego....ale ja nie wiem jak to znaleść...?! Nie potrafie...

Wiem, ze nie jestem spełniona do końca, nie jestem szczęśliwa do końca...i dlatego jest jak jest ;/

I nie mogę chyba pisać na tym forum, bo jeszcze bardziej mnie ciągnie do picia i jeszcze bardziej uświadamiam sobie, że mam problem, a im więcej.....tym trudniej mi z tym skończyć ;/

tak jakoś mam ;/

Pozdrawiam :*
Ambrozja.
 

Postprzez caterpillar » 31 maja 2011, o 19:19

Ambrozja tak czulam ,ze unikasz tego tematu..moze wlasnie dlatego Cie ciagnie do picia bo pojawia sie problem ,ktory wlasnie najlepiej rozwiazac za pomoca piwa itd.

latwiej jest Ci mowic o amfetaminie, bo traktujesz to jako przeszlosc a alkohol jest terazniejszoscia-aktualnym problemem ,ktory troche starasz sie bagatelizowac :wink:

no nic przemsyl to, moze jednak jakis mitting by Ci pomogl...

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Ambrozja. » 8 cze 2011, o 17:13

Witajcie Kochani ;)

Caterpillar nie unikam tematu, napisałam na początku, że wiem, że jestem alkoholikiem i dużo pije....

Nie pije dlatego, że widze, że pojawia sie problem, pije, bo ciągle są okazje, bo czasem nudze sie wieczorami, pije, żeby sie zrelaksować, poczuć inaczej....to jest właśnie ta zmiana rzeczywistości....

Ostatnio mam dość alkoholu, staram się bardzo ograniczać z tym piwkiem i będzie wyszytko dobrze...jak z amf. sobie poradziłam to takie piwko to pikuś ;)

Na mittingi żadne nie pójdę ;)

Pozdrawiam Was gorąco i dziękuje :*
Ambrozja.
 

Postprzez parnasus » 12 cze 2011, o 10:21

Ambrozjo taki tok myślenia jest niebezpieczny bo racjonalizujesz sobie picie .

Nie pije dlatego, że widze, że pojawia sie problem, pije, bo ciągle są okazje, bo czasem nudze sie wieczorami, pije, żeby sie zrelaksować, poczuć inaczej....to jest właśnie ta zmiana rzeczywistości....


Okazje są bo się je dopuszcza , nuda jest bo na nią pozwalasz , zrelaksować można się na 100 innych sposobów a najgorszym z nich dla kogoś kto miał dotyczenia z narkotykami jest alkohol. Sama piszesz że masz potrzebę zmiany rzeczywistości ... i robisz to w sposób typowy dla osób uzależnionych zmieniasz ją środkiem chemicznym SZTUCZNIE . Czasowa kontrola na ilością wypijanego piwa jest iluzją. Każde sztucznie zmienianie świadomości oddala od prawdziwego przepracowania powodu dla którego masz taki przymus.

Ostatnio mam dość alkoholu, staram się bardzo ograniczać z tym piwkiem i będzie wyszytko dobrze...jak z amf. sobie poradziłam to takie piwko to pikuś Wink


Jeżeli masz dosyć to po co się ograniczasz i zmuszasz do picia mniejszej ilości ?
Ostatnie zdanie jest zwłaszcza niebezpieczne bo pijąc wcale sobie z fetą nie poradziłaś tylko zamieniłaś na coś co w twoim przekonaniu jest pikusiem ... A tak nie jest !
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez caterpillar » 12 cze 2011, o 11:00

no w kazdym razie trzymaj sie Ambrozja!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Moja Amfetamina ...

Postprzez Ambrozja. » 11 wrz 2011, o 15:02

Mieliście racje....nadal pije, szukam cały czas okazji....ciężko mi wytrzymać bez alkoholu 2/3 dni !! ;(

Niedawno uświadomiłam sobie to, że chyba naprawde wymkneło mi się to spod kontroli....i jestem przerażona...boje sie, że nie dam rady.....przestać!! ;(

Długo sie zastanawiałam, czy napisać to tu, bo to już jest nudne....napierw narko. teraz alko.

Staram sie teraz nie pic w tygodniu....ten tydzień to będzie czas próby.....
Ambrozja.
 

Re: Moja Amfetamina ...

Postprzez caterpillar » 13 wrz 2011, o 15:43

Ambrozja witaj!

To raczej normalne i wiekszos moich znajomych albo przestala pic i pali zielsko albo przestala cpac i pije codzienni piwo

wiec wyjatkiem nie jestes wazne jest aby sie NIEOSZUKIWAC

a Ty to robisz, bo wiesz ,ze masz problem z alko tak?

to po co Ci ten tydzien abstynencji??

uwazasz ,ze dasz rade kontrolowac ? ze jak zlapiesz kontrole to problem minie?

nie minie a co gorsze gdybys potrafila to kontrolowac nie bylo by problemu

musisz dokopac sie do tego co jest przyczyna twojego picia .

Twoj problem nie jest nudny ale smiertelnie nudne moze byc tkwienie w nim

trzym sie i zagladnij tu czasem nie na kazanie ;) tylko pogadac o tym co sie dzieje
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Moja Amfetamina ...

Postprzez Ambrozja. » 13 wrz 2011, o 17:30

Witaj Cate. :D
Na początku wielki dzięki w Twoją stronę za zainteresowanie ;)
To nie jest tak, że ja robie sobie tydzień abstynencji a potem dalej heja i codziennie 2/3/4 piwa, bo niesteyy juz na jednym sie u mnie nie kończy, od dłuższego czasu....hehehe długiego czasu pije do póki sie nie upije ;/
Mimo, że jestem juz pijana wracając do domu, wstępuje po jeszcze jedno piwko, które zawyczaj jest już tym jednym zadużo !!!! A potem jakby nigdy nic wstaje do pracy, żyje, funkcjonuje, udaje !!! Przychodzi wieczór i pierwsza myśl, która mi sie pojawia to napić się piwka....to jest chore!!!!
Naprawde ostatnio uświadomiłam sobie to co robie, że to naprawe jest już niebezpieczne, zaczełam czytać w necie o fazach uzależnienia, o szkodliwości alkoholu....zresztą widzę po sobie, jak trudno mi sie skupić, zapamiętać coś...
Dlatego wiem, że musze skonczyc z tym piciem!!!

Staram się teraz odnaleść siebie sprzed lat....Dużo czytam, słucham, zaglądam w głąb siebie, ale jak narazie wiem, że nic nie wiem ....hehe ... Jak narazie nie pije od piątku.
Napewno u mnie nie będzie tak, ze pozostane w całkowitej abstynencji, wiem, ze jak wyjde gdzieś ze znajomymi to nie odmówie alkoholu, ale chce nauczyć sie pić...i przede wszystkim pić żadko.
Troszkę mi ciężko, ze nie mogę w relau wyżalić sie komuś...nie chce żeby ktoś wiedział, pozatym ja zawsze lubiałam stwarzać pozory osoby silnej, z charakterem, a tu taka slabość - alkohol hmm...
Wiem, ze sama dam rade i będzie dobrze ;)

Rozpisałam się troszkę, bo musiałam sie wygadać ;)

Pozdrawiam!!
Cate zaglądam tu praktycznie codziennie, a porządne kazanie to może i by sie też sprzydało ;)
Buziaki :*
Ambrozja.
 

Re: Moja Amfetamina ...

Postprzez caterpillar » 14 wrz 2011, o 00:08

Ambrozja ja nie wiem w jakiej fazie uzaleznienia Ty jestes..moze bedziesz musiala zrezygnowac z wszelkich uzywek do konca zycia a moze nie ,
choc wydaje mi sie ,ze masz duzy problem.

Staram się teraz odnaleźć siebie sprzed lat....Dużo czytam, słucham, zaglądam w głąb siebie, ale jak na razie wiem, że nic nie wiem .


mysle ,ze na to potrzebne jest trzezwe spojrzenie i to doslownie .

Czesto tutaj wspominamy o metodzie 24h polega ona na tym ,zeby skoncentrowac sie na konkretnym dniu a nie tygodniu. czyli dzis nie pije, budze sie rano i koncentruje sie na tym aby DZIS nie wypic i tak nastepny i nastepny dzien , mysle ,ze bedzie Ci latwiej niz perspektywa tygodnia 9mam wytrzymac do piatku)

no i nadal pytanie pozostaje , co bedzie jak wytrzymas ten tydzien?

zalejesz sie w trupa czy co? jaki masz plan?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości