Derka napisał(a):Tinn, abys wiedziala, ze Cie calkowicie rozumiem, napomkne, ze tez jestem inzynierem. Rowniez mam umysl scisly, sceptyczny. Jednak moj przypadek wydaje mi sie inny, i im bardziej poznaje Ciebie i Twoja role w zwiazku, widze wiecej roznic. Jednak sa elementy wspolne i byc moze to one swiadcza o naszej bezwoli i nadodpowiedzialnosci. Roznimy sie wg mnie podejsciem do swojej roli w zwiazku. Jednak rola pozostaje ta sama. Ty masz podejscie wybawicielskie, tzn. ratujesz czlowieka, ktory potrzebuje pomocy, tak jak byc moze Ty jej potrzebowalas w dziecinstwie, takiego kogos wybierasz. Ja z kolei stwierdzilam, ze sama generowalam sytuacje, w ktorych bylam potrzebna, zaspokajajac swoja potrzebe kontroli sytuacji, ktora prawdopodobnie przejelam od matki mimo, iz nie chcialam byc jak ona. Na dowod tego mego poczucia sprawczosci moge powiedziec, ze zanim poznalam mego faceta, dobrze sobie radzil finansowo i to ja sie poczatkowo na nim opieralam. Chcialam jednak czuc sie potrzebna, nie umialam brac i powoli, przez lata, odwrocilam te sytuacje, zastepujac jego milosc do mnie jego potrzebowaniem mnie. Nie okazalo sie to komfortowe, wiec zaczekam robic mu wyrzuty o jego role w tym zwiazku. Do tej pory mi to zostalo, ze nie wierze w to, ze sobie poradzi np ze sprzedaza domu, chociaz to jego zawod!!! Jednak wspolnym mianownikiem jest potrzeba dowartosciowania siebie poprzez ulepszanie zycia innej osoby oraz poczucie wartosci, ktora wyrazona zostaje przez stosunek zaleznosci tej osoby od nas. Im bardziej sie wiklamy w ten uklad, tym wiecej musimy dawac, aby wciaz funkcjonowal. To niestety nie jest perpetum mobile, tylko rownia pochyla, co poczatkowo daje podobny efekt, jednak z czasem gubimy wlasne buty, szybciej i szybciej pedzac tym torem.
Sansevieria napisał(a):Tinn, a skąd właściwie wiesz, co się komu wydaje? A konkretnie skad wiesz, że autorom z reguły się wydaje , że jest tylko tak jak oni to postrzegają?
Tinn napisał(a):Derka napisał(a):.Bo ta twoja analiza to mi w zasadzie pomogła spiąć ten obraz który teraz nakreśliłam w spójną całość.Skierowałaś moja uwagę na siebie samą.Ja oglądam cały świat, a o przyjrzeniu się sobie i posłuchaniu samej siebie za cholerę nie pamiętam.To nic , że akurat po tym spojrzeniu nie zobaczyłam tylko bezwinnej istoty, ofiary(to chyba miał na mysli Parnasus) i obiektu manipulacji.Ale chyba zobaczyłam prawdziwiej.
Wiecie najśmieszniejsze i najdziwniejsze z tego jest, że wcale nie mam pretensji do siebie(co jest dla mnie normą) i nie jestem na siebie zła Dla was wszystkich, nawet tych groźnych wielkie buziole
impresja7 napisał(a):Derka,to jeszcze pół biedy jak się samemu sobie funduje takie życie,bo przecież każdy ma prawo żyć i realizować siebie na swój sposób ,ale jak sie ma dzieci i dzieciom się funduje takie życie,czyli zaspokajanie tylko i wyłącznie swoich braków emocjonalnych,regulowanie swoich deficytów kosztem alkoholika a skutkiem dzieci ,to to uważam powinno być karalne i takiej matce powinno sie odbierać dzieci .
impresja7 napisał(a):Dzieci nie są dla Ciebie priorytetem ,a dla matki powinny być.
I tu nie powinnaś mieć dylematu ,czy robisz dobrze ,czy źle ,bo krzywdząc dzieci będąc w takim zwiazku ,to chyba wiadomo ,że to nie jest dobre?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości