Zasługuję na WIĘCEJ

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Tinn » 2 cze 2014, o 15:42

impresja77 napisał(a):http://flandra.wordpress.com/2009/12/18/dlaczego-ofiary-przemocy-nie-odchodza/

Ciekawy artykuł i inne z tej strony.
Nie wiem jak Roxy, ale etap obniżonej samooceny w życiu odreagowywałam w innym związku, wcześniejszym(42-49 lat), który udatnie zerwałam.Może gdybym wtedy zaczęła wiedzieć więcej i się leczyć byłabym teraz na dalszym etapie.No nie weszła bym w bardzo podobny związek i jeszcze głębiej w nim ugrzęzłam.
Moje uwikłanie teraz głównie zasadza się na aspekcie dowartościowywania się pomaganiem, lęku za czyjeś życie, kłopoty, bezradność itp. ot klasyczny róg trójkąta Karpmana rola Wybawiciel, Ofiara, nijak nie udaje mi się wejść w skórę Oprawcy.
Może właśnie w swoim życiu sama się nadziałam na Oprawcę i tak strasznie to mam głęboko zakodowane, że nie mogę się pogodzić z przyjęciem tej roli.
Nie wiem czy to zrozumiale tłumaczę. Nie wiem czy to dobry trop. Ale w jakiś sposób artykuł mnie zainspirował do takich wniosków i też jak Roxy jestem wdzięczna Impresjii za zamieszczenie.Roxy dzięki za wszystkie przesłane linki. Obu :buziaki:
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Tinn » 21 cze 2014, o 18:31

Witam forumowiczów w długi niepogodny weekend.Poczytałam nowe zdarzenia na wątkach w których się udzielam. Niektóre burzliwe cokolwiek, więc weszłam w "ciepłe papcie własnego wątku" bo rzeczywiście chyba "lepiej się zmyć niż pienić".
Mam tydzień bez terapii bo terapeutka na urlopie. Szwankuje mi zdrowie. Pogoda uwięziła mnie w domu. No mam mnóstwo powodów do dołka bo jeszcze nie mogę się odessać od lodów(zawsze mam wtedy wyrzuty sumienia, za słabą wolę i małą dbałość o figurę).
Ale wbrew okolicznościom niesprzyjającym czuję się z sobą( w dużych ilościach) tego spędzanego w domu weekendu dobrze.W czwartek urządzałam grilla na swojej działce, było kilka osób w tym przyjechany moj K***, odrzuciłam zaproszenie do niego i siostry chcąc odpocząć w swoim czystym i uregulowanym świecie. I przyszła koza do woza jak ja nie pojechałam bo mi się normalnie nie chciało(droga, sprzątanie stanu zastanego, powrót w tłoku) to przyszła koza do woza i jeszcze sam z siebie statki po gościach zmywał.
Im ja się mniej staram i przejmuję tym jakoś w niego nieznane umiejętności wstępują. Nie powiem , że mnie to cieszy, bardziej czuje rozbawienie.
Ale w zasadzie w innym temacie miałam zdarzenie i tym się martwię.Tj swoją reakcją. Omówiła bym z terapeutką, ale jej nie ma.Niechcący potrzebowałam pomocy z elektroniką jakiegoś fachowca i zaczęłam z pozycji "sierotki Marysi". No i rzeczywiście znajomy z warsztatu znanego mi z pracy udzielił skutecznie pomocy, ale zaskoczył mnie wchodząc przy tym na tematy bardzo osobiste. Wypłakał mi się w mankiet(nie określę na piersi bo starannie trzymałam dystans) jak to mu źle, samotnie bo po kilkunastu latach za drzwi wystawiła go partnerka. Wrócił do pustego mieszkania bo wszystko razem u niej organizowali, jej wnukiem się cieszył itp. No ludzka katastrofa, a ja cała byłam zesztywniała z lęku, że to wstęp do przerzucenia swojej uwagi na mnie. Zwłaszcza, że zaczyna dzwonić pod każdym pretekstem.
A ja się normalnie poczułam jak zwierzyna poza okresem ochronnym.
Tak sobie pomyślała "orzesz ty "czy ja feromony opiekunki męskich odpadów z siebie emituję.
Ja rozumiem , że osoba taka jak ja czy Roxy dla porozwodowych czy owdowiałych mężczyzn po przejściach stanowimy cenny łup. Albo ja mam obsesję i tak zaniżoną samoocenę, że już widzę siebie wyłacznie jako obiekt "zainteresowania ekonomicznego".
Ale jedno mi się udaje , jakoś umiem ostatnio "pozwalać sobie na" i wyczuwać swoje zachcianki. No to na co ja w danej chwili mam ochotę. Właśnie sobię w ramach wydzielenia endorfin pobiegnę na jakąś godzinkę nordic walking.Rozpogodziło się, trochę te lody spalę(no może ze 20%).Ależ były dobre sorbet malinowy i śmietankowe Grycany z garsteczką rodzynek sułtańskich.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez KATKA » 22 cze 2014, o 18:02

Tinn :kwiatek: przede wszystkim zdrowka...

wiesz czasem tak jest, ze jak otwieraja nam sie an cos oczy...to dostrzegamy cos wyrazniej...tzn rozne sytuacje czy sprawy sa jakby mocno wyostrzone...czasem za mocno nawet...moze dlatego czujesz sie jak "zwierzyna"?

aaa i sorbety nie sa takie zle ..gorzej ze smietankowymi :) ale kazdy "grzeszek" idzie w niepamiec jesli mzoesz go sobie "zrekompensowac" wysilkiem fizycznym
:kwiatek:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez zajac » 22 cze 2014, o 22:29

Dziewczyny, a ja właśnie dziś usłyszałam, że lody typu śmietankowe na patyku, bez polew, sosów, wafelków itp. dodatków nie są takie złe, bo organizm żeby je strawić, musi ogrzać -- i do tego zużywa ilość kalorii porównywalną z tą, którą zawiera taki lód. Nie wiem, czy do końca w to wierzyć, ale może coś w tym jest ;)
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Honest » 22 cze 2014, o 22:39

No w łasnie Tinn, a jak siebie widzisz? Co Ci się w sobie podoba?

A odnośnie lodów to sorbet można zrobić samemu - zamrozić po prostu zblendowane truskawki 8)
A o lodach śmietankowych wiem tylko tyle, że są pyyyyyyyyyyszne :haha:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Tinn » 22 cze 2014, o 22:51

zajac napisał(a):Dziewczyny, a ja właśnie dziś usłyszałam, że lody typu śmietankowe na patyku, bez polew, sosów, wafelków itp. dodatków nie są takie złe, bo organizm żeby je strawić, musi ogrzać -- i do tego zużywa ilość kalorii porównywalną z tą, którą zawiera taki lód. Nie wiem, czy do końca w to wierzyć, ale może coś w tym jest ;)

Pomarzyć dobra rzecz. :lol:
Big Milk Algidy 67,5 g ma ok 91 kcal , taką ilość kcal spalam po połowie aerobicu to mi sie nie chce wierzyć, że samo ogrzanie loda =energii zużytej na 30 min ćwiczeń.Sorbety mają ok 90kcal/100g, śmietankowe 136kcal/100g, za to już te bajerne, w polewach i z bakaliami to 200-300kcal.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Sansevieria » 22 cze 2014, o 22:54

Ja rozumiem sport, bo to i endorfiny i sprawność ogólna itd. Ja rozumiem lody bo smaczne są. Ale tak sobie pomyślałam Tinn czy to przeliczanie ile kalorii z lodów spalę ćwicząc to przyjemności nie odbiera ? Jakoś mi okropnie kontrolowaniem powiało ...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Tinn » 23 cze 2014, o 09:16

Sansevieria napisał(a):Ja rozumiem sport, bo to i endorfiny i sprawność ogólna itd. Ja rozumiem lody bo smaczne są. Ale tak sobie pomyślałam Tinn czy to przeliczanie ile kalorii z lodów spalę ćwicząc to przyjemności nie odbiera ? Jakoś mi okropnie kontrolowaniem powiało ...

Ja się dobrze czuję jak to kontroluję. Wczoraj w Dzień Dobry TVN odchudzająca się młoda aktorka powiedziała, że otyłości nie można wyleczyć, można ją okiełznać. Ja moją po przygodzie z Dukanem i Natour House okiełznałam i dobrze mi z tym. Nie lubię gdy mi się nałóg obżarstwa uaktywnia, wystarczajaco wiele lat go zwalczałam. Bo niby co mam pozwalać sobie na kompulsywne ataki, zajadanie stresów i do wszystkich frustracji i niezadowoleń z siebie dołożyć jeszcze zawód na tle odpuszczenia z ilości kalorii i proporcji makroelementów zjadanych codziennie.
Z reguły dzień zaczynam od wbicia w tabele kalorii śniadania , II śniadania i obiadu zabranego do pracy, później nadchodzi najgorsze utrzymac się w wieczornym planie spożycia(no nie dojadać). Najlepsze na to są własnie praca na działce czy marsz z kijami. Daleko od telewizorolodówki i myślenia o tym czym by siebie tu napasc-nagrodzić.
ciekawa jestem jak leczą ludzi z obżarstwa, z nadwagi, czy nie takimi podpowiedziami zachowań jakie właśnie ja stosuję. Realizować przepisane przez dietetyka menu i pilnować odstępstw.
Nie przyjmuje Sans zarzutu kontrolowania, ja kontrolowanie ilości jedzenia uważam za zasługę, za wypracowany przez siebie sposób radzenia sobie z rozciagniętym żołądkiem i zabitym naturalnym odruchem poczucia sytości. Ja się nie najadam (jeszcze jedno zaniedbanie z dzieciństwa- dzieciątko trzeba było paść i to głównie węglowodanami na siłę bo według mamy za chude było, w liceum więc dzieciątko ważyło tyle co teraz).
W zakresie jedzenia mam jak alkoholik jestem bezradna i tylko moge być trzeźwym alkoholikiem(u mnie obżartuchem) jeść tyle ile potrzebuję. Ja akurat 25% białka czyli 80-90g dziennie, tłuszczu 70-80g(no < 100g dziennie). Reszta to węglowodany , im niżej indeksowe IG tym więcej można zjeść, ale te smaczne , te owocowe, lodowe, ciastowo-chlebowe to ile zjeść trzeba się orientować jaka maja kaloryczność. Dzienna kaloryczność winna się zmieścić u mnie 1900+/- 200kcal(zależy od wzrostu, wagi i wydatku energetycznego na podstawową przemianę materii i dobową aktywność). Dla mnie to jak oddychanie. Nie stanowi specjalnego reżimu.
Gdy zaczynam przybierać zmniejszam kalorie na 1600-1300 i zrzucam nadwyżkę. Z reguły muszę działać tylko w tym kierunku. Sama z siebie nie chudnę, muszę albo włączyć ruch, albo obciąć żarcie.
W dziedzinie diet, filozofii odżywiania itp można powiedzieć, że jestem dobrze zorientowaną osobą jeśli nie ekspertem.
Tak samo rozprawiłam się z nałogiem palenia, tylko tu już łatwiej bo można nie wywoływać wilka z lasu i nie brać papierosa do ust.Rzuciłam po 25 latach palenia(dochodziłam do 2 paczek dziennie). Nie pale od 1999 czyli 15 lat. Nie wzięłam papierosa do ust.
No ale na niwie diazepiny i partner mam rzucenia i powroty.Jak to jest w najlepszej dla mnie komedii wszechczasów "Pół zartem , pół serio" "Nikt nie jest doskonały....... :heyka:
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez KATKA » 23 cze 2014, o 23:50

ale kalorie to nic złego :) zła moze byc za duza ilosc tluszczu :) i to tez sie najciezej spala...
zreszta ja sie juz nie wypowiadam bo sama nie moge sie ogranac....a po chorobach juz mi w ogole rece opadly...miesiac wystarczyl zeby zaprzepascic kilka tygodni cwiczen :evil:
niestety diety nie ograne...liczenie kalorii to dla mnie masakra...teraz walcze zbey znow regularnie jesc 8)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Tinn » 24 cze 2014, o 14:51

KATKA napisał(a):ale kalorie to nic złego :) zła moze byc za duza ilosc tluszczu :) i to tez sie najciezej spala...
zreszta ja sie juz nie wypowiadam bo sama nie moge sie ogranac....a po chorobach juz mi w ogole rece opadly...miesiac wystarczyl zeby zaprzepascic kilka tygodni cwiczen :evil:
niestety diety nie ograne...liczenie kalorii to dla mnie masakra...teraz walcze zbey znow regularnie jesc 8)

Co do tłuszczu to obecnie się go odkłamuje. Gorsze są węglowodany, zwłaszcza cukry proste fruktoza i złożona sacharoza, no i ten wszechobecny gluten. Gada się o modyfikacji genetycznej soi, a cała pszenica została zmutowana do niskich , niewykładających się na deszczu i z wbudowanym genem bakterii odmian.Polecam książke Pszeniczny brzuch Daviesa i Życie bez pieczywa Lutza. Generalnie bardzo ciekawe sa założenia diet niskoweglowodanowych, wysokotłuszczowych Lutza, Atkinsa no i naszego rodzimego ekscentryko-oszołoma Kwaśniewskiego.Ale dla mnie na dłuższą metę niewykonalne było jeść tylko 20g lub 72 g weglowodanów. Poczytajcie sobie o tłuszczu jak kogoś to zainteresuje. Ja mocno nadwyrężyłam sobie zdolność regeneracji śluzówki nie dbając o odpowiednią podaż tłuszczu podczas odchudzania na Dukanie. Kalorie są bardzoo wazne , ale w ramach tych samych kalorii możemy mieć różne style i modele udziałów pozostałych makroskładników(Białek, Tłuszczy i Węglowodanów).
http://pl.shvoong.com/medicine-and-heal ... akty-mity/
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez KATKA » 25 cze 2014, o 17:14

dla mnie diety nie dobierane pod osobe...przez dietetyka to w ogole morderstwo...
nie wierze w nie...
bo dieta to w sumie sposob na zycie...ja np jestem na diecie wegetarianskiej obecnie i na takiej mam zamiar pozostac do konca zycia :P
z weglowodanami masz racje...ale tluszcz dobry jest tylko jako naturalny skladnik...a nie wklad w jedzenie z paczki np...
najlepsze co czlowiek moze dla siebie zrobic to jesc regularnie male posilki...chyba wtedy w niczym nie przesadzi...
ja niestety od kilku tygodni jem od dwoch posilkow po jeden konkretny i duzo przekasek...i mam efekty :evil:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Tinn » 26 cze 2014, o 13:37

KATKA napisał(a):dla mnie diety nie dobierane pod osobe...przez dietetyka to w ogole morderstwo...
nie wierze w nie...
bo dieta to w sumie sposob na zycie...ja np jestem na diecie wegetarianskiej obecnie i na takiej mam zamiar pozostac do konca zycia :P
z weglowodanami masz racje...ale tluszcz dobry jest tylko jako naturalny skladnik...a nie wklad w jedzenie z paczki np...
najlepsze co czlowiek moze dla siebie zrobic to jesc regularnie male posilki...chyba wtedy w niczym nie przesadzi...
ja niestety od kilku tygodni jem od dwoch posilkow po jeden konkretny i duzo przekasek...i mam efekty :evil:

Jak zrozumie się dobrze daną dietę to człowiek sam umie ją do siebie dostosować. Konkretnie źle trawiąc surowizny(podrażniają mi trzustkę) muszę błonnik i witaminy pobierać z jarzynek, zup krem itp.
Całe miesiące i lata spędziłam już na portalach celowanych(Montigniak , Ducan, diety grup krwi, rozdzielne , makrobiotyczne , Optymalni itp) i nie powiesz mi , ze dziewczynka świeżo po teoretycznym kierunku skończonym jeszcze za pieniążki(te wszystkie obecne płatne społeczne szkoły takie i siakie z poziomem nauczania takim, żeby mieć klientów, czyli prawie każdy , który płaci to kończy) wie więcej ode mnie o mnie. Wczoraj byłam w Natur House tam ostatnio spotkałam niegłupią dietetyczkę z dużym doświadczeniem i od września się konsultuje i widziałam jak świeżo awansowana panienka , która dotąd siedziała na kasie i zapisach przyjmowała klientów. Miałam okazje porozmawiać nieraz z tym dziewczątkiem i nie chciała bym być jej pacjentem.
Indywidualizm diet i dietetyków jest tak samo iluzją jak obietnice wyborcze czy twój" rzekomo znający cię " lekarz rodzinny.
No możesz dobrze trafić. Ale przeważnie lekarz wdraża "procedury" leczenia jednostki chorobowej , jak trafi za pierwszym razem to masz szczęście, jak masz nietypowe objawy, albo nie umiałaś głąbowi łopatologicznie ich wyłożyć tak żeby zastosował właściwie procedury to zaczyna się huśtawka diagnostyczna.
Ostatnio leczyłam infekcję pęcherza skojarzoną już z grzybicą po trzecim nietrafionym antybiotyku(w końcu sama za własne pieniądze zrobiłam antybiogram, żeby w końcu trafili w bakterie i jej oporność na leczenie).
Tak samo nie wierzę w dietetyków, konsultantów żywieniowych(byłam takowym w popularnych network marketingowych kombinatach zarobkowych), oszołomów typu wyznawców dr Kwaśniewskiego. Własna wiedza oraz obserwacja organizmu wraz z pewnymi sprzyjającymi suplementami. Ja cenię sobie wyciąg z karczocha oraz dobry na imieniny, wesela i wszelkie imprezy(blokuje wchłanianie tłuszczu) chitosan.
Przed wysiłkiem czyli aerobiciem czy nordic walking lubię L-Karnitynę do ssania. No i dużo wody. 5 drobnych posiłków bez podjadania to u mnie tez świetnie sie sprawdza.
Ale koleżance bardziej pasuje Mosley 5:2 (5 dni normalnego jedzenia i dwa taka w zasadzie głodówka 500-600kcal, głównie koktajle warzywne).
Dziewczyny na post Dukanie (IV Faza też nieźle idą, zachowują proto czwartek i w inne dni umiar zwłaszcza w zakresie węglowodanów w jadłospisie).
Diety z kolorowych pisemek w okresie wiosenno-letnim to bzdurki, ale przyjecie spójnej koncepcji żywieniowej i KONSEKWENCJA w stosowaniu to sukces.
Drugi klucz do sukcesu to wybór takiej diet, czy raczej sposobu na odżywianie (nie pizza, hamburgery, kebaby, piwo i chipsy z batonikami i lodo-ciastami w tle), który upodobaniom, sposobowi na życie danej osoby odpowiada. Jak lubię w weekend poimprazować to idealny jest Moosley(2 dni zacisnięcia pasa w tygodniu). Jak lubię mieć okiełznany apetyt czy grozi mi cukrzyca to z kolei Montigniac eliminujący wzrosty insuliny we krwi będzie pasował.
Jak się zapuściłam i mam 10-20 kg nadwagi to nie ma bardziej efektywnej do zrzucenia diety niż białkowa Dukana. Tylko po każdej nie ma powrotu do starych ścieżek, jedzenie to nałóg i tak jak powrót do mojego alkoholicznego partnera przekreśla całą moją terapeutyczna "mądrość" tak przytarganie codziennie do domu 500 ml Grycana (co czynię) zawala moją zdolność korzystania z garderoby w aktualnym rozmiarowzroście 40-42- przeskakuje do 44-46 i przeważnie się ocykam.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Sansevieria » 26 cze 2014, o 14:05

Tinn napisał(a): jedzenie to nałóg


Pozwolę sobie na nieśmiałą próbę lekkiego osłabienia tego co powyżej. Jedzenie jako takie to nie jest nałóg. Istnieją różne nałogowe zachowania związane z jedzeniem, ale ono samo w sobie oraz jako takie nałogiem nie jest. Tak samo jak robienie zakupów nie jest tożsame z zakupoholizmem. Tak moim zdaniem. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez Tinn » 27 cze 2014, o 09:05

Sansevieria napisał(a):
Tinn napisał(a): jedzenie to nałóg


Pozwolę sobie na nieśmiałą próbę lekkiego osłabienia tego co powyżej. Jedzenie jako takie to nie jest nałóg. Istnieją różne nałogowe zachowania związane z jedzeniem, ale ono samo w sobie oraz jako takie nałogiem nie jest. Tak samo jak robienie zakupów nie jest tożsame z zakupoholizmem. Tak moim zdaniem. :)

Rację masz tak jak Bis w tym uściśleniu jednej wypowiedzi , która zapoczątkowała wielką kłótnię i późniejsze wielkie odejście całego wątku.
Pisząc o temacie, który mnie ekscytuje i budzi emocje zastosowałam skrót myślowy czytelny dla mnie, dla odbiorcy z zewnątrz emocjonalnego zaangażowania w temat nieprawdziwy.
Masz zdolności redaktorskie, ja często w pracy swoje teksty daje do przeczytania osobom trzecim , nie znajacym sprawy, żeby mi wyłapały to co niezrozumiałe, albo zagmatwane.
A tak w kwestii jedzenia , które zajmuje w moim życiu miejsce bardzo ważne, no poświęcam mu dużo uwagi zwłaszcza, żeby nie ulegać tym niekorzystnym zachowaniom (u mnie kompulsywne rzucanie się na zakupione pełne opakowania i zaprzestanie spożycia z chwila dopiero skończenia się zawartości- ja nie jem 1 -2 tafelków czekolady, ja od nich zaczynam, a kończę na tabliczce, jak się nie opanuję i mam pod ręką to na dwóch itd) może kogoś zainteresuje artykuł(polecam też ciąg dalszy Zdrowa przekąska i Ranking Batonów Proteinowych- tam na dole teksu są odnośniki).http://blog.guiltfree.pl/2013/10/03/ketoza/
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Zasługuję na WIĘCEJ

Postprzez caterpillar » 27 cze 2014, o 11:51

Ja sie wtrace co do glutenu bo panuje jakas glutenowa paranoja. Gluten powstaje w wyniku laczenia bialek zboz gliadyny I gluteniny plus woda . Nie jest szkodliwy pod warunkiem ze nie mamy nietolerancji na niego.
problem w tym ze nietolerancja daje wiele niespecyficznych objawow np problem z tarczyca zmiany na skorze ect. Wiec czlowiek latami moze nie wiedziec , co jest powodem takich dolegliwosci. Wiec zanim podejmie sie Diete bezglutenowa warto sprawdzic czy faktycznie mamy problem z przyswajaniem go.
Nalezy pamietac ze nie wolno odstawiac glutenu przed badaniem bo Bedzie to nam falszowalo wyniki.

Mleko tak samo powoduje wielw dolegliwosci a I tak ludzie pija to litrami..teraz jest bum na gluten :bezradny:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości