Laff napisał(a):Witam i przepraszam, że się wtrącam. Nie chcę zaśmiecać forum a temat wydała mi się stosowny.
Mam problem z uzależnieniem od miłości. Poważny. Sytuacja jest dość skomplikowana - ogólnie - uciekłam blisko dwa miesiące temu z domu przed przemocą głównie psychiczną, ale fizyczna się już również zaczynała... potem nie mogłam już wrócić, bo się nie zgadzał i tak do dzisiaj. Dodam, że jestem w ciąży, nie mam rodziny i nie mam gdzie się podziać. Proszę go i błagam od wielu dni on mówi mi otwarcie - nie ale ja tego przełknąć nie mogę, potrafię. Straszne rzeczy się podziały w międzyczasie - okropności o mnie naopowiadał i nie mam właściwie znikąd wsparcia. Chodzę do psychologa ale ostatnio powiedziała mi kobieta, że jeśli nie zacznę łykać antydepresantów - nie jest w stanie mi pomóc.
To co czuję jest koszmarem. Ciągle ślęczę nad telefonem, przeglądam mejla, śledzę forum na którym (i przez którego) się poznaliśmy, czasem 'włamuję' się na konto osoby, która mnie przygarnęła, aby zerknąć na taką jedną stronę i czat... wstyd mi się aż przyznać. Pierwszy raz o tym mówię... nie chcę tak żyć. Muszę się przecież pozbierać do kupy i pomyśleć w końcu o dziecku i jakiejkolwiek przyszłości dla niego.... nie potrafię tego przerwać! Proszę, pomóżcie
Po części już sama sobie odpowiedziałaś, sorry ale po co wracać do takiego związku, będzie tylko gorzej i każdy to wie. Ludzie czasem źle o nas mówią, ale z czasem temat się skończy. Cierpliwości zadbaj o swoje poczynania.
Tak by już innych tematów nie było. Nie zapominaj o jeszcze nienarodzonym, to powinna być dla ciebie sprawa na pierwszym miejscu. Poszukaj jakiejś pomocy w swoim mieście w sensie opieki. Nie wiem jak to nazwać