Dlaczego warto przestać?

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez Legion » 4 paź 2007, o 11:58

Ale ja na trzeźwo jestem nie do życia. Zupełny wrak.
Legion
 

Postprzez bunia » 4 paź 2007, o 16:57

Jestes na pewno do zycia....teraz Ci sie tak wydaje wszystko w czarnych kolorach ale kiedy znajdziesz pomoc,zyczliwych ludzi to po pewnym czasie malymi kroczkami zaczniesz znowu wierzyc w siebie.....to nie puste slowa to na prawde jest mozliwe....oczywiscie nic nie dzieje sie z dnia na dzien ale stopniowo dojdziesz do rownowagi i zycie usmiechnie sie...czego Ci z calego seca zycze :serce2:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Legion » 5 paź 2007, o 12:12

bunia napisał(a):zyczliwych ludzi to po pewnym czasie malymi kroczkami zaczniesz znowu wierzyc w siebie.....to nie puste slowa to na prawde jest mozliwe....oczywiscie nic nie dzieje sie z dnia na dzien ale stopniowo dojdziesz do rownowagi i zycie usmiechnie sie...czego Ci z calego seca zycze :serce2:


Tylko gdzie ja mam tych zyczliwych ludzi szukac? I kto mi pomoze wyjsc na prosta?
Legion
 

Postprzez christmas_tree » 5 paź 2007, o 21:29

Długo czekałem, aż napiszesz, dlaczego właciwie tu sie pojawiłeś.
Chyba sam musisz poszukać życzliwych sobie ludzi. Bardzo Ci współczuje, choć nic o Tobie nie wiem, ale musisz mieć mocno w życiu przesrane i czuć się jak wrak, poneważ wyczuwam poczucie beznadziei. Dlatego tym bardzej jeżeli Ciebie to boli musisz liczyć na siebie i coś zrobić. Zresztą - po co byś pisał na forum samopomocy.
Każdy obecnych tutaj próbuje Ci pomóc, robi to, co potrafi, czasem to może Ciebie irytować, ale w końcu też jest życzliwość.
To też jest rodzaj daru.
A polegać możesz tylko na sobie.
Trzymam kciuki
chris
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez bunia » 5 paź 2007, o 23:55

Poszukaj orodkow ktore zajmuja sie ludzmi uzaleznionymi.....niestety nie znam systemu leczenia w kraju.....ale jesli sie rozejrzysz i bedziesz chciala to i zyczliwi ludzie pojawia sie na Twojej drodze.
Trzymam kciuki....no i jak cos to pisz :papa:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Legion » 8 paź 2007, o 13:22

---------- 13:11 08.10.2007 ----------

bunia napisał(a):Poszukaj orodkow ktore zajmuja sie ludzmi uzaleznionymi.....niestety nie znam systemu leczenia w kraju.....ale jesli sie rozejrzysz i bedziesz chciala to i zyczliwi ludzie pojawia sie na Twojej drodze.
Trzymam kciuki....no i jak cos to pisz :papa:


Skoro tak mowisz, to czemu wyjechalas z kraju do Danii? Czybys tutaj nie potrafila odnalezc swojego miejsca? Podobno jest tylu zyczliwych ludzi w Polsce? A co do osrodkow leczenia uzaleznien, to nie jest on mi potrzebny. Wiekszosc tych instytucji jest bardzo niewydajna. Powinno sie je zamykac, bo generuja ogromne koszta a efekt jest mizerny. System jaki tam obowiazuje nie siega do podstaw. Mnie nie jest potrzebna pani mgr psycholog , u ktorej bede mogl sie wygadac, albo terapeuta , ktory mi mowi jakie negatywne skutki ma odurzanie sie. Ja potrzebuje normalnej pracy, mozliwosci rozwoju i zdrowych relacji z ludzmi. Tam tego nie otrzymam.

---------- 13:22 ----------

christmas_tree napisał(a):A polegać możesz tylko na sobie.

chris


Samemu to w życiu gówno się osiągnie. Ale to prawda...mogę polegać tylko na sobie, bo nikt mi nie pomoże. Przecież w końcu mój własny rodzic był dla mnie najwiekszym skurwysynem i zamiast mi pomoc to mnie psychicznie zniszczyl, zrobil ze mnie wrak, czlowieka pelnego leku i strachu, przepelnionego smutkiem i depresja. Ale chuj...Wlasnie na taka opowiedz czekalem. Nienawidze ludzi.
Legion
 

Postprzez bunia » 8 paź 2007, o 22:58

W jaki sposob osiagniesz prace,rozwoj i zdrowe relacje z ludzmi bedac na narkotykach??
Jestes bardzo rozgoryczony....nie wiem kto i dlaczego Cie skrzywdzil ale ucieczka do niczego nie prowadzi....owszem do dna a potem to albo na nim sie zostaje albo odbija.
Sam wybierasz i decysujesz czy chcesz sie z tym uporac czy wolisz byc "nieszczesliwy" i uciekac w znieczulacze.
Nie jest latwo ale czy latwo jest tez tak zyc??
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Legion » 9 paź 2007, o 08:02

bunia napisał(a):W jaki sposob osiagniesz prace,rozwoj i zdrowe relacje z ludzmi bedac na narkotykach??
Jestes bardzo rozgoryczony....nie wiem kto i dlaczego Cie skrzywdzil ale ucieczka do niczego nie prowadzi....owszem do dna a potem to albo na nim sie zostaje albo odbija.
Sam wybierasz i decysujesz czy chcesz sie z tym uporac czy wolisz byc "nieszczesliwy" i uciekac w znieczulacze.
Nie jest latwo ale czy latwo jest tez tak zyc??
Pozdrowka :wink:


1) Aktulanie nie jestem na narkotykach. Gdybym byl to po pierwsze czulbym sie inaczej. Po drugie nie odczuwalbym potrzeby wchodzenia i pisania na tym forum

2) Tak, jestem strasznie rozgoryczony po tym, co przeszedlem w zyciu.

3) Oczywiscie...kazdy jest kowalem swojego losu - ten co choruje na bialaczke czy raka tez jest sam sobie winien.

4) Nie odpowiedzialas na moje pytania.
Legion
 

Postprzez Ambrozja. » 9 paź 2007, o 10:51

Dziwny jest ten świat,
gdzie jeszcze wciąż
mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
że od tylu lat
człowiekiem gardzi człowiek.

Dziwny ten świat,
świat ludzkich spraw,
czasem aż wstyd przyznać się.
A jednak często jest,
że ktoś słowem złym
zabija tak, jak nożem.

Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Przyszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.

Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Nadszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.


Dziwny jest ten świat oj dziwny....jest na nim wiele zla , ale dobro tez istnieje....nie wierze , ze nigdy nie spotkales sie z choc odrobina zyczliwosci od "kogoś"......moze to przez ta Twoja nienawiść do ludzi...to ona Ci przyslania wszystko i sprawia , ze patrzysz na ludzi przez pryzmat zla....a moze mierzysz ich swoja miara??? nie wiem!!!???nie bede osądzać nikogo.....

Widze , ze tkwisz w strasznej beznadziei, uważasz siebie za nikogo ( przez to , ze ktos Cie skrzywdzil ) i nieustannie wierzysz ,ze tak wlasnie ma byc , ze taki jest Twoj los..hmmm....ze na to zaslugujesz????

Moge Ci tylko napisac tyle....SPRÓBUJ...przynajmniej zmienic swoje nastawienie ..... na sam poczatek....
Ambrozja.
 

Postprzez christmas_tree » 11 paź 2007, o 09:19

---------- 09:16 11.10.2007 ----------

Tak, napisałem, że polegać powinno się wyłącznie na sobie.
Miałęm na myśli to, że nie można obarczać innych swoim jestestwem. Nie można wszystkich naokoło obwiniać, że nie widzą, jak cierpisz.Inni mogą nam pomóc, ale to nie jest ich obowiązek, każdy z natury myśli najpier o sobie, dlatego warto być życzliwym dla innych, niezależnie od okoliczności. Chociaż są one czasm cholernie trudne. Ale to chyba nie powód, by przyciskać innych do muru (np. pytaniami Bunię o wyjazd do Danii, itp.), dlatego, że nie potrafią pomóc tak jak tego chcemy.
Napisałeś, że nienawidzisz ludzi, no więc dlaczego mieliby Ci pomagać? Sam ich odstraszasz. Taka metoda ma wiele wspólnego z odmrażaniem uszu na złość mamie. Rzeczywiście, nikt nie zauważy i nie zapłacze, że przegrałeś.
W końcu to Twój własny interes.
A przecież chodzi o to, jak sam napisałeś, by normalnie funkcjonować, mieć pracę itp. Obawiam się, że wściekłość i frustracja nic tu nie pomogą. Fatalnie to brzmi, jak pouczanie, co ja poradze, że tak jest na tym świecie.
Na temat ośrodków, terapii itp. niewiele wiem, przy wychodzeniu z nałogów sam sobie radziłem, chociaż zapewne nie miałem takiego sajgonu jak Ty.
Chciałbym, żeby Ci się udało.
chr

---------- 09:19 ----------

Aha, jeszcze jedno, jak kogoś spotyka nieszczęście, to wcale nie jest sobie winien, ale to niestety brutalne życie - na tyle ile może musi sobie pomóc. I tak jest w miarę dobrze, dawniej jak ktoś zachorował, to pies z kulawą nogą się tym nie interesował.

---------- 09:19 ----------

Aha, jeszcze jedno, jak kogoś spotyka nieszczęście, to wcale nie jest sobie winien, ale to niestety brutalne życie - na tyle ile może musi sobie pomóc. I tak jest w miarę dobrze, dawniej jak ktoś zachorował, to pies z kulawą nogą się tym nie interesował.
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez bunia » 11 paź 2007, o 22:16

Legionnaire.....dobrzy i zli ludzie sa wszedzie bez wzgledu na to gdzie sie czlowiek znajduje a dlaczego wyjechalam to juz inny temat.....nie mysl,ze tylko tym ktorzy biora narkotyki bylo trudno czy mieli powazne przezycia....innych tez zycie nie oszczedzalo ale nie ma sensu zloscic sie na caly swiat bo i tak w wielu wypadkach nie da sie przeszlosci zmienic ale mozna budowac swoje zycie na solidnych fundamentach i byc jego panem.....nigdy nie jest za pozno!! :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez LaRoche » 3 sty 2008, o 20:09

---------- 19:07 03.01.2008 ----------

hmm.. wyjksc z uzaleznienia nie taka prosta sprawa...sama bylam uzalezniona przez 3 lata od ziola... i niech mi nikt nie mowi ze od ziola nie mozna sie uzaleznic bo mozna...
zaczelo sie niewinnie...
Trwalo 3 lata wstalam musialam sie zbakac... przed wyjsciem z domu tez zabakac z "towarzystwem od bakania tez... przed powrotem do domu przed snem... najgorsze jest to ze odrazu trafilam na kludzi z dobrym towarem 'najleprzym" w miescie.. czyli od samego poczatku bylam przyzwyczajona do wiekszej dawki thc... z czasem potrzebowalam jej jeszcze wiecej...
musialam miec najleprzy towar jaki byl na rynku...czasami bralam fete ale feta mnie tak nie krecila... grzyby byly fajne...swoje konto oszczednosciowe oproznilam do konca... podkradalam pieniadze rodzicom... nie zauwazali braku kolejnej stowki...wiec bylo mi latwiej
pozniej ziolo juz bylo tylko po to zeby jakos funkcjonowac...
hmm.. jak skonczylam... zaczelo sie od krzywych pizd i drgawek nie pametam juz jak bylo dokladnie bo niewiele pamietam z tego okresu mojego zycia...
wiem ze patrzylam na ludzi trzezwych i myslalam "boze jak oni moga zyc bez cpania" jakie ich zyci musi byc nudne.
-Brak kontaktu z rodzina klotnie awantury....
w koncu bylam juz tak wyczerpana, widzialam wszystko w krzywym zwierciadle... nawet ziolo mi nie pomagalo.. ba! z ziolem czy bez bylo tak samo zle... 2 dni moglam wytrzymac w 3ci dzien dostawalam kurwicy... z uzaleznienia pomogli mi wyjsc rodzice zaczelo sie od wyjazdu z nimi na 10 dni nad morze... wtedy nic nie tknelam nie mialam jak... bylo zle.. postanowilam... odseparowac sie i jakos dac sobie rade.. wiem ze przez ok roku nie mialam w ogole znajomych.... nie cieszylam sie zyciem... w takich momentach trzeba wiedziec ze zeby bylo lepiej trzeba przejsc najgorsze... potem powolutku odnajduje sie siebie swoje ja... odnajduje sie male cele w zyciu pragnienia... dobrze jest wtedy miec przy sobie kogos kto nie cpa i ce rozumie.. wiem z e trudno kogos takiego znalezc.. ja kogos takiego nie mialam ale mialam rodzicow... z ktorymi nie mialam za dobrego kontaktu.. szczegolnie z tata.... czasami potrafilam go nienawidzic... zdarzylo sie ze mnie zle traktowal ale wiem ze nalezalo mi sie... teraz ciesze sie z wspolnie spedzanych z nimi chwil.. wiem ze niczyc moge tylko na rodzine... glownie na rodzine...teraz wiem czym jest zycie... wiem ze jest piekne bez uzywek... nie biore nic od sierpnia 2006 i jestem z tego powodu szczesliwa... w zyciu cpunow nie ma wzajemniego szacunku milosci dobrych gestow bezinteresownosci a jezeli sie tym cechujesz to cpuny cie zniszcza kykorzystaja cpanie jest wszytskim...przez cpanie zie zlozylam papierow do ktoregokolwiek liceum dostalam sie do slabego liceum profilowanego i tam bylo jeszcze latwiej obnizyc swoj poziom... musisz probowac... jezeli nie masz dobrych kontaktow z rodzicami... zapiusz sie na terapie grupowa chodz do psychologa.. wiem ze trepujace... wqrwiajace ale trzeba poswiecic swoja cpunska dume zeby cos zmienic...
nie chesz przeciez widziec siebie za 15 lat na lawce z melelami pijacego wino... napewno wizja swojego ja pracujacego na swoje wlasnie zycie ktore ty sam stworzysz.. kiedys zwizresz sie na stale z jakas kobieta zalozycie rodzine... stworzysz nowe zycie... i nie pozwolisz na to by twojemu synowi badz coreczce byo tak zle jak jest tobie teraz... bedziesz chronil rodzine przed zlymi ludzmi...
sory za to ze tak mieszam ale jestem troszke rozkojazona i moze to byc troszk poplatane...A NIE CHE MI SIE CZYTAC TEGO NA NOWO BO I TAK JESTEM MYSLAMI GDZIE INDZIEJ...Sorki za bledy:P
Mozesz byc juz dumnyz siebie ze chociaz chesz cos zmienic i o tym myslisz masz takie ambicje... czyji gdzies tam w srodku towje prawdiwe ja chce sie wylonic: )

---------- 19:09 ----------

jezeli bedzie ci z tym lepiej to powiem ci ze moim zdaniem toze w zyciu ci sie nie uklada to nie jest twoja wina... poprostu popelniamy blkedy... czasami ich nie dostrzegamy... a gdy juz sie zorientujemy jest za pozno... a jestesmy zbyt slabi by sami sobie pomoc...
LaRoche
 
Posty: 16
Dołączył(a): 2 sty 2008, o 20:45
Lokalizacja: Kliasz

Poprzednia strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości