"Musiałam przerwać pracę nad doktoratem z powodu ciężkiej choroby ojca" jest bardzo wygodnym wyjasnieniem zamykającym paszcze nadmiernie dociekliwym ludziom. Można wzmocnić dodatkowo "nie chcę/nie mam siły/nie mogę o tym rozmawiać".
Decyzja podjęta, nie ma co dywagować. Może się okazać, że była najlepszą decyzją Twojego życia.
Co do współuzaleznienia zaś to wiesz, Helpmenow, jesli za swój obowiązek uważasz materialną pomoc matce, która utrzymuje trutnia - to jest własnie owo współuzależnienie. Wyjść z toksycznego domu - to jest zdrowe. Pracować i oddawać matce część zarobków, żeby ojciec mógł nadal komfortowo pić - to nie jest zdrowe. Czyli na razie jest to wizja wyprowadzki w sensie technicznym - i tu gratuluję odwagi oraz decyzji. Ale jednocześnie decyzja utrwalania i wspierania własnymi pieniędzmi chorego układu między Twoimi rodzicami. Pieniędzmi, które zarobisz rezygnując przynajmniej okresowo z realizacji własnych marzeń i ambicji.