wielkie problemy..;(

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez caterpillar » 3 paź 2010, o 14:33

anlola problem uzaleznienia jest problemem zlozonym ..czesto przyczyna lezy wlasnie w naszych relacjach z najblizszymi.

Pisac mozesz tu o wszytkim nikt Ci glowy nie urwie :wink:

rozumiem ,ze mozesz miec w zyciu takie doswiadczenia po ktorych patrzysz na ludzi z nieufnoscia ..wierze.

Jednak mysle ,ze warto dac im szanse bo nie wszyscy sa zli.

A jesli nic nie zmienisz w tym kierunku moze stac sie tak ,ze gdy ktos Ci "rzuci line" ty sie na niej powiesisz :?

taka przenosnia

jesli masz ochote to napisz wiecej o sobie...

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez anlola » 3 paź 2010, o 14:46

całe życie byłam szczęsliwa ale tylko z moim tatą ponieważ moja mama

zajmowała się pracą prowadziła firme i nigdy nie miała dla mnie czasu więc

moim przyjacielem był mój tata ale 3 lata temu on umarł na raka trzustki i nic

nie dało się zrobić wtedy ja się załamałam bo brakowało i nadal brakuje mi go

i tęsknię za nim bardzo mama też sie załamała zaczeła pić ale trwało to

tylko mięsiac i wróciła do normalności pochłonęła się nadal w prace teraz ja

jeszcze rzadziej widuje ja zamknełam sie w sobie bardzo stałam sie bardzo

niesmiała i do tego samotna zyłam w innym świecei i przez to wpadłam w

narkotyki i to bardzo bardzo do tej poey nie radze sobie z tym i na

dodatek pół roku temu poznałam chłopaka który wydawał mi sie byc

idealny ale jemu życie dowaliło tez a najgorsze było to że zaszłam w ciaze

z nim tylko poroniłam bo on mnie czesto bił i wkońcu doszło do gwałtu

próbowałam się zabić tylko on mnie jakimś cudem uratował i tak to trwa

wszystko przez co przechodze z wielkim teudem..

najgorsze że n ie umiem się ogrnąc tylko brne w to wszystko głębiej i

mocniej...

niewiem czy mnie zrzumiesz nie powinnam tego oczekiwać chyba od ciebie
:cry: :bezradny: :bezradny:
anlola
 
Posty: 26
Dołączył(a): 28 wrz 2010, o 20:05

Postprzez caterpillar » 3 paź 2010, o 16:17

widze ,ze wiele przeszlas i przykro mi,ze zycie tak Ci sie fatalnie ulozylo :pocieszacz:

ja tez niedawno stracilam bliska mi osobe ..nomen omen przez bardzo podobna chorobe.

..wiec rozumiem.

Tym bardziej po tym co przeczytalam powinnas udac sie do psychologa

utrata ojca, poronienie ,gwalt ,IDEALNY ??? facet ktory bije, matka pracoholiczka, narkotyki...

uwazasz ,ze sama dasz sobie z tym rade??

Nie wiem kto by byl w stanie normalnie funkcjonowac po takich doswiadczeniach bez pomocy innych.

Wroce do Twojej matki...czy ona o tym wie?

czy zdaje sobie sprawe ,ze az tak sie zle dzieje?

moze trzeba jej zwyczajnie powiedziec "mamo potrzebuje twojej pomocy"

Wiesz czasem tak jest ,ze rodzice mysla iz zapewnienie dobrego bytu jest najwazniejsza rzecza.nie wiem jaka jest Twoja matka ale jesli Cie kocha to nie wierze ,ze nie bedzie chciala Ci pomoc .

Masz jeszcze kogos kto moglby Cie wesprzec? ciocie ?kuzynke?

wiem ,ze sie boisz ale zamykanie sie na swiat nie rozwiazuje problemow, widzisz to prawda?

moze malym kroczkiem bylo by skorzystanie z pomocy psychologa tu na psychotekscie?

goraco zachecam Cie do tego a takze do pisania tu na forum.

czsem pisanie ulatwia nam wglad w to co sie w nas dzieje a poznanie samego siebie,swoich emocji oraz roznych mechanizmow ktore nami kieruja jest najistotniejsze w procesie leczenia.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez anlola » 3 paź 2010, o 18:46

sama widzisz..nie jest za dobrze.

i sama wiesz jak to stracić bliską osobę która była dla ciebie życiem ja tylko jemu ufałam.. :cry:

właśnie chyba sobie z tym rady nie dam ja nie funkcjonuje jak normalny człowiek..
nikt mi nie pomógł dwa lata jestem z tym zupełnie sama..do dziś..

nie moja matka o niczym nie wie, mówię ona jest ciągle zajęta albo zmęczona nie rozmawiam z nią prawie w ogóle..

i tu jest kolejny problem ponieważ my się 4 lata temu przeprowadziliśmy i cała rodzina jest 500km od nas więc nie mam tu nikogo..

boję się i to bardzo ludzi nie ufam bo dużo ludzi wykorzystało to zaufanie i mnie bardzo ale to bardzo zraniło.

jestem załamana i w depreesji..ledwo udaje mi sie tu pisać zupełnie odizolowałam się od świata od ludzi.

czy ty mnie rozumiesz?
anlola
 
Posty: 26
Dołączył(a): 28 wrz 2010, o 20:05

Postprzez caterpillar » 3 paź 2010, o 20:34

rozumiem anlola..i dlatego nalegam zebys powiedziala

czy oprocz tego ,ze Twoja matka nie poswieca Ci czasu zawiodla cie w jakis sposob? oszukala? jesli nie to mysle ,ze warto jej powiedziec co sie dzieje,moze razem poszukacie jakiegos psychologa...

anlola ludzie ,ktorzy profesjonalnie zajmuja sie pomoca takim jak Ty nie maja na celu wykorzystywania ich czy krzywdzenia.

To Ty decydujesz czy psycholog odpowiada Ci czy nie,zawsze mozesz poszukac innego.

Mowisz ,ze nikt Ci nie pomogl..ale przeciesz Ty nie szukasz pomocy,zamykasz sie w swoim swiecie,zamykasz sie na pomoc anlola

Czy uwazasz ,ze jesli bys powiedziala swojej matce o tym wszystkim to odpowiedziala by Ci,ze nie ma teraz czasu??

Z jakiegos powodu przestalyscie byc dla siebie matka i corka ,ktos musi wyciagnac pierwszy reke,ktos musi sie odezwac.

Stracilas ojca ale jeszcze mozesz miec matke.

Skoro nie jest zla kobieta a jest jedyna bliska Ci osoba mysle ,z warto poprosic o pomoc.
Mozesz napisac do niej list,na poczatek tylko napisac a potem sama zadecydujesz czy jej go dasz.

właśnie chyba sobie z tym rady nie dam ja nie funkcjonuje jak normalny człowiek..


wiec jaki masz pomysl?
co mozesz zrobic np. jutro zeby bylo Ci troszke lepiej?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez anlola » 3 paź 2010, o 20:50

czy zawiodla?..wiele razy....nie ufam jek ja jej nawet nie znam. powiedzialaby mi ze zawracam jej glowe i nie ma czasu wiec nie mowie....ona nie jest mi bliska. wiec tak nie mam pojecia co zrobic zeby mi jutro bylo lepiej naprawde nie wiem.
anlola
 
Posty: 26
Dołączył(a): 28 wrz 2010, o 20:05

Postprzez caterpillar » 3 paź 2010, o 21:08

:?

anlola a czy Ty chcialabys jej to wszystko powiedziec?



masz prawo do tego ... potrzebujesz matki teraz jak nigdy dotad...masz prawo jej to wygarnac.

Wiesz nie znam jej ale nie wiem jakim by trzeba bylo byc bezdusznym czlowiekiem,zeby w takiej sytuacji powiedziec swemu dziecku "nie mam czasu"

mysle ,ze powinnas zwyczajnie to sprawdzic a nie gdybac.

czepilam sie jej bo mowisz ,ze nie masz nikogo bliskiego,mowisz ,ze nigdzie nie chcesz isc ...psycholog,ksiadz,monar..wszystko to odrzucasz i masz tysiace argumentow na to zeby sobie nie pomoc.
tak przezylas ostatnie 2 lata masz sile jeszcze tak ciagnac?

czy jutro bedziesz w stanie chociaz otworzyc ksiazke ,internet i spisac poradnie w swojej okolicy?

anlola cierpisz ,to widac ale nawet grono najlepszych psychologow Ci nie pomoze jesli sama nie wyciagniesz reki.

To tak jakbys siedziala na dnie studni i starala sama wydostac sie na gore a czasem wystarxczy krzyknac zeby ktos zrzucil line :?

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez anlola » 4 paź 2010, o 16:39

spróbowałam jej o wczoraj wszystko powiedzieć..

nawet nie pytaj o reakcje..wiedziałam ze tak bedzie :cry:


ksiadz???ja jestem ateistkaaa..nie ochrzczona ani nic..wiec tu byłby nawet gdyby problem
\
cierpie i to bardzo..i niechce zyc :cry:
anlola
 
Posty: 26
Dołączył(a): 28 wrz 2010, o 20:05

Postprzez caterpillar » 5 paź 2010, o 15:06

anlola a ile Ty masz lat? uczyssz sie jeszcze?

co do matki skoro jest tak zapracowana :? ja mimo wszystko napisalabym jej list,bo jest Twoja matka i niech wie co sie z Toba dzieje a co z tym zrobi to juz jej sprawa.

bys moze jej pracoholizm jest sposobem na jej problemy..ale to ciebie juz nie powinno obchodzic.

co do ksiedza tak rzucilam propozycje..ja tez nie jestem wierzac (w kosciol) ale wiem ,ze potrafia byc tacy duchowni ktorzy i ateiste potrafia wesprzec (stad ta propozycja)

w takim razie anlola zostaje Ci zyc wedle zasady "umiesz liczyc licz na siebie"

i szukac pomocy na wlasna reke nie ogladajac sie na matke.

anlola wielu ludzi na tym forum zmaga sie z deperesja od lat (byc moze i ciebie ona siegnela)

zachecam cie chociazby do otwarcia ksiazki telefonicznej i poszukania jakiejs poradni w okolicy..tak w razie czego.

masz w szkole pedagoga?

a jak jest z Twoim braniem anlola?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez anlola » 5 paź 2010, o 17:28

mam 17 lat. powinnam chodzi c do drugiej klasy lo ale dupłam i jestem w pierszej nadal znaczy niee chodze do szkoły..

nie ja z matka niechce to sie nie uda.

no tak depresja.mnie chyba dotyczy.

niewiem jakiego mamy szkolnego pedagoga..


biorę 2 razy dziennie zazwyczaj ale staram sie raz..i jedna działke
anlola
 
Posty: 26
Dołączył(a): 28 wrz 2010, o 20:05

Postprzez caterpillar » 5 paź 2010, o 22:19

czyli moze byc tak ,ze jak skonczysz 18 lat matka wystawi Ci walizke za drzwi.. :?

ona wie ,ze nie chodzisz do szkoly??przeciez musi wiedziec ...

anlola masz szanse korzystac z pomocy za darmo ,tu na pierwszej stronie jest pomoc Enter tez mozesz skorzystac.

a skod masz kase na dragi?? matka Ci daje?

moze to jest powod ,ze nie mowisz jej co sie dzieje hmm?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez anlola » 6 paź 2010, o 12:48

bardzo mozliwe ze tak bedzie...

no wie ze nie chodze ale nic z tym nie robi.ale musiałabym isc

mam własne konto i tam mi matka co miesac przelewa kilka kawałków

nie to nie jest powód
anlola
 
Posty: 26
Dołączył(a): 28 wrz 2010, o 20:05

Postprzez caterpillar » 6 paź 2010, o 14:12

ok to powiedz jej "mamo nie chce tych pieniedzy bo sluza mi do cpania"

nadal by ci przesylala? nie sadze

anlola widzisz problem w tym ,ze Ty masz zludna nadzieje ,ze jesli swiat sie zmineni (matka ludzie itp) to zycie ci sie nagle ulozy.

A to TY musisz sie zaczac zmieniac,wiem ,ze perspektywa pracy nad soba Cie przeraza ale inaczej sie nie da.

Najgorsze ,ze dzien w dzien zabijasz tego ,ktorego twierdzisz ,ze tak bardzo kochasz(kochalas)..swojego ojca..nie pomyslalas ,ze jestes czescia niego?

pisze to po raz kolejny..mysle ,ze szukasz przyczyn swojego nieszczescia,mnozysz je placzesz nad nimi zamiast skoncentrowac sie nad powodami aby przestac brac i wyjsc z dolka.

cpasz i piszesz tu ,zeby zagluszyc wyrzuty sumienia?

po pierwsze anlola to zupelna abstynencja..wi innym wypadku oszukujesz jedynie siebie i innych :?

nawet nie wiem czy ty wogole starasz sie to wszystko czytac

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez anlola » 6 paź 2010, o 18:33

ja tez w to watpie..ale to nie jesyt takie proste nic nie jest proste a ja jestem wycienczona

jak jestem czescia jego? on nie zyje!!;(


tak staram się to czytac.
anlola
 
Posty: 26
Dołączył(a): 28 wrz 2010, o 20:05

Postprzez caterpillar » 6 paź 2010, o 19:28

normalnie ..kazdy rodzic przekazuje czesc siebie czy to w formie genow czy tez wartosci.

Twoj ojciec napewno pragnol Twojego szczescia i wyobrazal sobie jak wspanialym bedziesz czlowiekiem (wiem to bo kazdy normalny rodzic tego pragnie dla swojego dziecka )

a Ty to zwyczajnie marnujesz.

jasne ze nic nie jest proste ..takie zycie anlola ,zachecam Cie do poczytania innych watkow ludzi ktorzy rowniez cierpieli ale podniesli sie z najgorszego gowna z najglebszego dolu.

Jestes mloda i mozesz zyc normalnie..wystarczy Chciec cos zmienic.

od cpania sil ci nie przybedzie ..chocbys pisala tu elaboraty

:?

"zeby do czegos dojsc trzeba wyruszyc w droge" taki podpis ma nasza kolezanka Ewka..bardzo prawdziwe

mozesz wypisac (nawet tu )wszystkie pozytywne i negatywne skutki twojej ucieczki w narkotyki
takie cwiczenie ..zachecam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 196 gości