Myślę o tym co napisałeś. chciałabym móc powiedzieć, że po prostu miałam kilka wpadek, nic wielkiego, każdemu sie zdarza. że to chwilowe problemy, które miną i znowu będzie dobrze. że w zasadzie nie ma sprawy. że wezmę się w garść, będę odpowiedzialna, że zacznie mi zależeć...
przeraża mnie to co kryje się za tymi myślami. odsuwam to od siebie, spycham na sam kraniec.
tego nie da sie nazwać wpadką. ja wszystko zniszczyłam, własnoręcznie.
Ale to przeciez twoj watek, przyszlam zeby ci powiedziec ze nie jestes sam, a teraz moge dodac ze jestes juz kawal drogi do przodu i... blizej wyjscia
yoytek; to nie jest wywracanie wszystkiego do gory nogami, u mnie nic nie ma ani nog ani rak, wiec kazda rzecz ktora wprowadzi jakis porządek bedzie dobra. .. na poczatek.