w związku z terapeutą

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: w związku z terapeutą

Postprzez Księżycowa » 1 paź 2013, o 21:23

mgła napisał(a):Pisał ,że walczy o siebie,nie chce żebym go nienawidziła,bo niby moja nienawiesc do niego pozwala mi osłonic moje super ego( ujecie Freuda).


Ale manipulant... teraz chce użyć czegoś dobrego, do podłej manipulacji - jaka Ty jesteś okropna, bo nawet zdrowieć mu nie pozwalasz... Wiesz, gdyby na prawdę pracował nad sobą, to coś takiego by nie padło...

Nie daj się zwieść.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: w związku z terapeutą

Postprzez mgła » 1 paź 2013, o 21:38

albo że tak bardzo jak mnie kochał ,tak bardzo chciał mnie ranic,z zazdrości o byłych...

Bardzo mnie wiele emocji kosztują te słowa,od razu somatuzuję,dreszcze,gorączka itp.
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: w związku z terapeutą

Postprzez Sansevieria » 1 paź 2013, o 21:39

Ale porąbany typek :evil:
Toż to bełkot jakis ten tekst. :evil: walczy o siebie - a pewnie, ofiara mu się zbiesiła, na oczy przejrzała i zwiała, a on jest na głodzie. Podręczyc musi i sprawdzić, czy aby na pewno Cię nie wkręci na powrót. :evil:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: w związku z terapeutą

Postprzez mgła » 1 paź 2013, o 21:56

przez cały czas,to mi się zarzucało obsesyjną zazdrosc i zaborczosc,myślałam ,że rzeczywiscie taka jestem.Chęc ranienia mnie?nie ogarniam tego.
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: w związku z terapeutą

Postprzez Sansevieria » 1 paź 2013, o 22:00

Chęć czy raczej silna potrzeba czucia władzy nad Tobą. Sprawdził sobie na co reagujesz, gdzie masz słabe miejsca i w to uderza, bo wtedy wie, że ma władzę. Która to władza jest znakomitym afrodyzjakiem. Kręci go Twoje podporządkowanie, to ze może wpływać na Twoje samopoczucie - tu kara, tam nagroda i PAN rządzi. :evil:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: w związku z terapeutą

Postprzez mgła » 2 paź 2013, o 22:12

Jestem zła na moją bezsilnośc,wszelkie próby działania są kiepskie,chcę normalnie życ,a coś mnie powstrzymuję.Czuję się jakbym miała korzenie ,głęboko je zapuściłam i nie mogę się poruszać,albo kaftan bezpieczeństwa.Całą energie zużywam na robienie czego kolwiek,począwszy od umycia włosów,ostatnio takie rzeczy są wyczynem.Jutro salsa,a ja już szukam argumentów zeby nie pójsc.W pracy jestem nie wydajna,mam się przygotowac na egzamin,materiał ogromny,a nic nie wchodzi mi do głowy.Znowu się izoluje,nie chce z nikim rozmawiac.I to ciągłe przygnębienie,kiedy mnie to opusci?Jestem okropnie wściekła na siebie,że tak się wkręciłam i jestem taka beznadziejna,że nie potrafie się odciąc,czuje jakbym była uzależniona i teraz mam odwyk,cierpie...Ile można płakac za kims kto nie szanuje i dlaczego w ogóle za kims takim płacze?Co jest ze mną nie tak,że to takie mocne i trudne.Jak mam zacząc normalnie funkcjonowac?Jak mam z kimś o tym rozmawiac,takich kobiet się nie rozumie..sama ich nie rozumie i siebie przede wszystkim.Do tego zaczynam na tle nerwowym działac autoagresywnie,nic wielkiego ale jednak,co chwile nie chcący się zadrapie,tyle że tak porządnie,jakbym miała starcie z kotem.Przepraszam,ze o tym pisze ale to jest jedyne miejsce,gdzie moge sobie na to pozwolic,mam nadzieję...
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: w związku z terapeutą

Postprzez josi » 2 paź 2013, o 22:47

Tesknisz bo pewnie jakies dobre chwile tez miedzy wami byly, pozwol sobie na oplakanie ich bo w te sposob pogodzisz sie ze sa juz przeszloscia.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: w związku z terapeutą

Postprzez mgła » 2 paź 2013, o 23:15

Księżycowa Naprawdę nie wiem jak Ci się udało wyjśc z takiego związku?skąd znalazłas w sobie tyle siły?Dowiedziałaś się na terapii,dlaczego tak kochałas,tzn.za bardzo,niszcząc siebie?Nie rozumie siebie,tyle razy odchodziłam i jakoś znowu byliśmy razem,już tak nie chcę.Mam nadzieję ,ze nie uraziłam Cię tym stwierdzeniem,że nie rozumię takich kobiet jak my...

Josi oczywiście,ze były takie chwile,wolałabym ich nie pamiętać,szybciej bym z tego wyszła.
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: w związku z terapeutą

Postprzez josi » 2 paź 2013, o 23:30

Tylko chyba nie da sie tak wylaczyc dobrych wspomien a zostawic tylko te zle... dlatego to jest takie trudne, ale mysle ze bedziesz silniejsza po tym przezyciu.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: w związku z terapeutą

Postprzez Księżycowa » 2 paź 2013, o 23:50

mgła napisał(a):Księżycowa Naprawdę nie wiem jak Ci się udało wyjśc z takiego związku?skąd znalazłas w sobie tyle siły?Dowiedziałaś się na terapii,dlaczego tak kochałas,tzn.za bardzo,niszcząc siebie?Nie rozumie siebie,tyle razy odchodziłam i jakoś znowu byliśmy razem,już tak nie chcę.Mam nadzieję ,ze nie uraziłam Cię tym stwierdzeniem,że nie rozumię takich kobiet jak my...


Nie uraziłaś, bo czym? :wink: Co na mnie wpłynęło? hmm... jak zobaczyłam siniaki na sobie, to mi się lampka zapaliła, jak ktoś na ulicy zareagował i chciał mnie przed nim bronić, bo mnie szarpał, jak wylądowałabym w nocy w koszulce na klatce schodowej, bo mu coś odwaliło i chciał mnie wyrzucić.
Tu na forum ludzie cierpliwie i mozolnie do mnie pisali a poza tym sporo też mi dała książka ,,Kobiety, które kochają za bardzo" , "Koniec współuzależnienia" też daje do myślenia.

Ja bardzo dociekałam prawdy a bardziej szukałam odpowiedzi co mam robić, żeby to naprawić. W trakcie okazało się, ze nic nie zrobię, bo to po prostu nie zdrowy układ oparty na samych destrukcyjnych fundamentach nas obu.
W końcu odeszłam, ale też nie z dnia na dzień... to był jakiś impul spowodowany przez skrajną sytuacje - jużn nawet nie pamiętam jaką... wiem, ze wyrzuciłam go z domu, bo mnie szarpnął znów... coś we mnie pękło i poszło... ale bałam się, bałam co mi zrobi,

Łatwo nie było... kilka tygodni po wyrzuceniu go i zerwaniu pojawił sie jakiś dziwny szok i postanowiłam wszystko naprawiać, prosiłam go o spotkanie. Dziś jestem mu wdzięczna, ze nie chciał wrócić, bo by mnie zniszczył do końca. Trochę się z tego "leczyłam" ta pustka po odejściu była gorsza niż jego szarpanie mnie, wyzywanie czy wyrzucanie z domu, więc byłam gotowa go prosić by wrócił, bo tak bałam się zostać sama ze sobą. I tu jest sedno.

mgła napisał(a):Dowiedziałaś się na terapii,dlaczego tak kochałas,tzn.za bardzo,niszcząc siebie?


Nie wiem czy to z terapii, bo wtedy miałam kiepską terapeutkę. Dużo pracowałam sama czytałam, czytałam, szukałam informacji, podobnych do mnie ludzi i problemów oczywiście wirtualnie. Znalazłam to forum i gdyby nie ludzie tu, to nie wiem jak bym dała radę, bez mądrych wskazówek, których w realu nie miałam, bez poczucia, że nie jest się samemu.
Ale sporo lekturm poszukiwań.
Powodów jest wiele: to, ze innych relacji nie znamy niz te nie przewidywalne, bo tylko te znamy z domu. Szukamy w facetach czegoś, czego kiedyś nam nie dano a czego dać nam już nikt nie może. Mozemy same sobie z tym poradzić. Z facetem, określę to, zdrowym nie znajdziemy kontaktu, bo podświadomość nas ciągnie gdzieś indziej.
Ale problem tkwi głębiej. Ładowanie się w toksyczne związki, to tylko objaw powierzchowny...
Co Ci jeszcze mogę polecić... teraz na przykład czytam ,,Terapia wewnętrznego dziecka" lekka książka a wiele tłumaczy...Czytałam ,,Toksycznych rodziców" i sporo innych.

Pisałaś też, że za wszelką cenę chcesz działać i coś zmieniać. A może odpuść, zatrzymaj się, daj sobie czas tkwienia w tym stanie, ale nie całkiem bezczynnie... nie mozesz zmienić czegoś, czego nie rozumiesz. Pozwól sobie na ten stan, zrozum go i każdy inny tak samo, każdy problem. Poświęciłabym uwagę temu co we mnie, niż zmianom na zewnątrz, bo w tych pierwszych jest najwięcej odpowiedzi myślę. Może skorzystasz z propozycji lektur. Na pewno wiele Ci pomogą w tych poszukiwaniach.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: w związku z terapeutą

Postprzez Tinn » 3 paź 2013, o 16:43

Wiesz ja jak zaczęłam rok temu terapie dla osób współuzależnionych to zadawałam podobne pytania jak ty.Nie jesteś wcale unikalna, wybacz bo nie ma na celu ci dokuczyć, masz typowe objawy osoby współuzależnionej. Jesteś na samym począteczku drogi w zakresie leczenia, wychodzenia z tego.W dodatku jesteś kobietą.Wiesz, ze mężczyźni z reguły pozostawiają dysfunkcyjną partnerkę, kobieta tkwi przy swoim "patogenie" z wiernością psa, do swoich destrukcyjnych nawyków jest przywiązana jak do dzieci niemalże. Zerwać, osłabić tą więź jest bardzo trudno.
Potrzeba czasu, żebyś zobaczyła jaśniej, a potem jeszcze długiego czasu, żebyś zaczęła cieszyć się , że odeszłaś, potargałaś złą, ograniczającą cie lianę.
Zrobiłaś bardzo dużo, że nie jesteś już z nim (mnie to zajęło 10 lat).
Jak o nim czytam to mam w oczach obraz starego cwanego satyra, któremu los sprezentował młodą zagubiona kobietę i on żerował na jej psychice i na jej ciele.Przestań już karmić to zwierzę.
Z reguły dziecko z rodziny dysfunkcyjnej pakuje się w dysfunkcyjny związek tak jak ci to dziewczyny napisały(w książce Robin Norwood "Kobiety kochające za bardzo"jest więcej przykładów) bo poszukuje czegoś co zna, patologia jest lepsza niż coś co jest nieznane. Nowe jest obce, wrogie, niebezpieczne. Układ do którego się tęskniło(np opiekuńczy wszystkowiedzący ojciec), albo który jest znany(nieodpowiedzialny facet, który nie daje sobie rady z własnym życiem i będziesz od niego odganiać złą rzeczywistość i jeszcze będziesz pewna , że na niego zasługujesz bo taka nic niewarta jak ty istota to na normalnego faceta z górnej półki nie ma co liczyć, a taki odpad to ja nie rzuci i jego może być pewna).
To weź to pod uwagę, czy chcesz dalej tak siebie postrzegać i tak marnować to jedno jedyne nam dane życie.
Ale schodząc z tych nut psychologicznych opisujesz jak dla mnie klasyczne objawy kliniczne depresji.Naprawde powinnaś dostać jakieś lekkie chociażby antydepresanty.Poproś lekarza. Brak sił do wykonania czegokolwiek to przechodziłam i wiem, że wtedy rzucanie dyfunkcyjnego partnera wydaje się być awykonalne.
Wzmocnij się proszkami i powoli, krok po kroku rozplątuj swoje problemy. :cmok: :pocieszacz:
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: w związku z terapeutą

Postprzez Księżycowa » 3 paź 2013, o 17:35

Tinn napisał(a):Naprawde powinnaś dostać jakieś lekkie chociażby antydepresanty.Poproś lekarza. Brak sił do wykonania czegokolwiek to przechodziłam i wiem, że wtedy rzucanie dyfunkcyjnego partnera wydaje się być awykonalne.
Wzmocnij się proszkami i powoli, krok po kroku rozplątuj swoje problemy. :cmok: :pocieszacz:


A ja bym uważała, bo fakt, ze leki pozwalają w ogóle funkcjonować kiedy jest to nie osiągalne, ale też zakłócają nieco obraz rzeczywistości. Jakby zawieszają też nasze problemy nie tyle te w życiu co te emocjonalne, te w głowie.

Ja pamiętam, ze poszłam do psychiatry po leki, bo nie wstawałam, przesypiałam całe dnie, nie jadłam, nie piłam... w końcu jednak ich nie wzięłam, bo właśnie świadomość tego, ze mogę w pewnym sensie zatrzymać proces, postępy w pracy nad sobą, to postanowiłam sama sie z tego wygrzebać. Nie mówię, ze każdy musi, ze leki są złe. Ja bym zrobiła tak, ze wzięłabym je, żeby w ogóle wystartować, zeby móc dojść do stanum kiedy będę zdolna pracować na terapii... a wydaje mi się też, ze mgła jeszcze na tym etapie nie jest. Jest uwikłana, przeżywa w pewnym sensie detoks.... ja bym tego nie zakłócała lekami, ale to ja...

Taki mój punkt widzenia
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: w związku z terapeutą

Postprzez mgła » 3 paź 2013, o 19:24

dwa lata temu próbowałam od niego odejsc i szukałam wsparcia u terapeutki,która zapisała mnie do psychiatry i dostałam leki.Następnie terapeutka przestała tam pracowac,kontakt się urwał,a leki brałam nadal i pod ich wpływem(no może nie zupełnie)nie odeszłam,bo i po co,życie wydawało mi się szczęsliwsze.Jak przerwałam leki,okazało się,że mam pełno spraw zaniedbanych,przy tych lekach niczym się nie przejmowałam.
Co do książek jako ,,partnerka,, terapeuty czytałm wszystko co polecał Toksyczni rodzice,Kobiety kochające za bardzo,Powtórka z matury,Nie bój się bac(moja najlepsza),Dlaczego mężczyzni wolą zołzy......ale nigdy nic o współuzależnieniu,myślałam że to nie mój problem.Myślę,że musze wiele książek przeczytac jeszcze raz,żeby spojrzec na nie z obecnej perspektywy.Sprawę z rodzicami mam już wyjaśnioną,była nienawiśc,zal,emocjonalne oddalenie się od mamy,a póżniej poznawałam ją na nowo,miłością już zdrową z jej wadami i zawsze widze kiedy chciałaby mną zamanipulowac,już nawet przestaje to robic,no i nie pije ,pracuje nad sobą.

Tinn napewno przeczytam jeszcze raz Kobiety które kochają za bardzo,zacznę zaraz,dziennie po 15 minut,bo muszę się jeszcze uczyc...

Księżycowa
Księżycowa napisał(a):Ja pamiętam, ze poszłam do psychiatry po leki, bo nie wstawałam, przesypiałam całe dnie, nie jadłam, nie piłam...


Księżycowa napisał(a):Łatwo nie było... kilka tygodni po wyrzuceniu go i zerwaniu pojawił sie jakiś dziwny szok i postanowiłam wszystko naprawiać, prosiłam go o spotkanie. Dziś jestem mu wdzięczna, ze nie chciał wrócić, bo by mnie zniszczył do końca. Trochę się z tego "leczyłam" ta pustka po odejściu była gorsza niż jego szarpanie mnie, wyzywanie czy wyrzucanie z domu, więc byłam gotowa go prosić by wrócił, bo tak bałam się zostać sama ze sobą. I tu jest sedno.


Po tych słowach czuje się troche normalniejsza,dają nadzieje ,że bedzie lepiej,troche cierpliwości.

Sansevieria napisał(a):Chęć czy raczej silna potrzeba czucia władzy nad Tobą. Sprawdził sobie na co reagujesz, gdzie masz słabe miejsca i w to uderza, bo wtedy wie, że ma władzę.


Jeszcze trawie Twoje słowa...
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: w związku z terapeutą

Postprzez mgła » 4 paź 2013, o 22:53

Dzisiaj czułam się troszeczkę lepiej,to zapewne dzięki Wam :kwiatek: i moim morzu wylanych łez.
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: w związku z terapeutą

Postprzez Sansevieria » 4 paź 2013, o 23:05

Łzy pomagają, razem z nimi emocje wypływają. dobrze ze umiesz płakać :pocieszacz:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości