Ciesze się że pomogłem bo prawdę mówiąc obawiałem się że będziesz miała problem z pojęciem "uzależniona" bo to tak strasznie "po menelsku"brzmi i rodzi skojarzenia jakiejś skazy ,czegoś co jest nie na miejscu i w ogóle jest nie akceptowane przez społeczeństwo i tu właśnie tkwi problem osób uzależnionych bo nie dość że mają poczucie winy i ciężko im siebie samych zaakceptować to wstydzą się aby inni nie widzieli" wstydliwej" prawdy. Ja sobie myślę że zrobiłaś wielki krok do przodu, bo złapałaś z biegu ,mi zajęło to 20 lat chlania ,aż jestem zazdrosny
. Ale poważnie to klucz tkwi w uznaniu że ma się problem i jest się tego świadomym i to jest właśnie prawdziwa odwaga taka świadomość dodaje siły i można mieć podniesioną głowę . Wpadki się zdarzają
to nie koniec świata ,oczywiście żeby takie myślenie nie było furtką do cukierni
Jak już spałaszujesz coś co uważasz, że ci szkodzi ,to zastanów się jak do tego doszło co spowodowało ,że pomyślałaś "zjadła bym coś słodkiego i nie dopuść do powtórzenia sytuacji czyli zrób unik wycofaj się masz prawo i już. Przepraszam, że daję rady ,ale może powiesz mężowi ,żeby cię wspierał i unikał stawiania pokus mowie to bo wiem co to znaczy "wyzwalacz" to może być byle co w wypadku alkoholu to może być pokal do piwa w wyniku ciastek wanilia albo cos w tym stylu coś co powoduje że ci ślinka leci. Trzymaj się i ciesz się, każdym dniem bez wpadki z czasem wpadniesz w nałóg cieszenia się ,czego ci życzę jak nie wiem co !!!!!