Od czego zacząć... Gdzie rozpocząć wątek...

Problemy związane z uzależnieniami.

Od czego zacząć... Gdzie rozpocząć wątek...

Postprzez Arek1980 » 10 sty 2011, o 01:40

Witam.
Stronę psychotekst.pl polecił mi przyjaciel, który od lat z powodzeniem zachowuje abstynencję.
Krótko (to się okaże) o sobie:
Mam 30 lat. Jestem niepełnosprawny fizycznie (niedowład prawej ręki).
Ojciec zmarł na raka jak miałem 3 lata. Mama ponownie wyszła za mąż. Z ojczymem sprawy źle się układały.
W wieku 9ciu lat wyjechałem z rodzicami do Niemiec. W szkole miałem niemiłe przeżycia z powodu mojej niepełnosprawności i braku znajomości języka.
Od 13tego roku życia uprawiam nałogowo masturbację.
W wieku 15 lat sytuacja w domu się nie polepszała, wręcz odwrotnie. Wtedy pierwszy raz się upiłem. Od tego czasu upijałem się regularnie, coraz częściej. Mniej więcej w tym czasie doszły papierosy i marihuana. Trudno mi było przyłożyć się do nauki, wszelkie cele traciłem szybko z oczu. Z natury jestem "leniwy", co mi bardzo doskwiera. (Streszczę się lepiej). Pewnego razu spróbowałem kokainy. Raz wmieszałem ją do skręta z marihuaną. Wpadłem w psychozę. Dodatnie symptomy szybko ustąpiły po zażyciu odpowiedniego leku (Zyprexa, olanzapina). Ale negatywne symptomy utrzymują się dotąd. Problem z papierosami, alkoholem masturbacją i marihuaną powrócił.
Nie wiem co tu jeszcze wpisać... Chcę prowadzić szczęśliwe życie, a jest odwrotnie. Jestem niewolnikiem swojego trudnego charakteru i substancji psychoaktywnych.
Mój przyjaciel, o którym wspomniałem na początku, poradził mi aby najpierw zacząć od abstynencji, nie wszystko naraz. Dał mi krótkie rady, ale brakuje mi nawet przekonania, że może mi się to udać. Koniecznie chcę zerwać z nałogami.
Nawet nie mam siły, aby przeglądać wszystkie wątki. Może ktoś w podobnej sytuacji zwyciężył?
Dziękuję z góry za praktyczne rady.
Pozdrawiam.
Arek1980
 
Posty: 27
Dołączył(a): 10 sty 2011, o 01:07
Lokalizacja: Pomorskie/Rheinland-Pfalz

Postprzez pszyklejony » 10 sty 2011, o 01:57

Jak nie znajdziesz siły, to marnie to widzę. Trzeba pragnąć żyć, wszystko się zaczyna w nas, od pragnień do realizacji, trzeba poszukiwać, nie czekać na cud. Idź do ludzi, na miting, rozjaśni Ci się w głowie.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Arek1980 » 10 sty 2011, o 12:13

Dziękuję za radę. Postaram się. Postaram się też dokładniej prześledzić inne wątki o pokrewnej tematyce. Mniej więcej to samo proponował mi też człowiek, który mi rekomendował tę oto stronę.
Chciałem tylko zaznaczyć, że mam zamiar poszukiwać informacji w wielu źródłach, nie tylko tutaj. Pragnę bardzo odnaleźć radość z życia i znaleźć siły do walki, ale jestem dopiero na początku drogi... Bardzo dziękuję za dalsze rady i wskazówki. Będę informował o efektach moich poszukiwań, chyba że jesteście tego zdania, że to bezcelowe.
Dziękuję
Arek1980
 
Posty: 27
Dołączył(a): 10 sty 2011, o 01:07
Lokalizacja: Pomorskie/Rheinland-Pfalz

Postprzez marie89 » 10 sty 2011, o 12:53

Witaj Arku


Uzależnienie ma to do siebie, że zniewala przede wszystkim umysł człowieka... Ciężko się z tego wyrwać, ale jest to możliwe.. Uwierz...

Będzie to od Ciebie wymagało cierpliwości i dużo samozaparcia... Chęci i wiary zmiany na lepsze...

Powiem Ci, że już dużym "plusem" jest to, że w ogóle zauważasz swój problem... i chcesz nad sobą pracować... To bardzo ważne. Pierwszy krok by sobie pomóc.

Chcesz sobie pomóc... a teraz pozwól sobie pomóc...

Myślę, że warto byłoby zwrócić się do specjalisty... Ośrodek Leczenia Uzależnień... Psycholog...

Rozmowa... Ćwiczenia... Praca nad sobą...

Istotna też jest obecność kogoś komu zaufasz...


***


Nie miałam styczności z problemem uzależnienia od substancji psychoaktywnych... ale mam rodzica z problemem alkoholowym... więc- tak jakby stoję "po drugiej stronie lustra" i widzę...


znajdziesz tutaj ludzi, którzy się zmierzyli z problemami takimi jak Twój... i walczą z nałogiem.


Mam nadzieję, że wytrwasz... i osiągniesz zadowolenie z siebie i szczeście, do którego dążysz.

Pozdrawiam

M.
marie89
 

Postprzez uważaj » 10 sty 2011, o 16:26

Witaj Arek.
Najważniejsze - nie zostawaj z tym sam. Idź na mityng, terapię.
Napisałeś "Może ktoś w podobnej sytuacji zwyciężył? "
Wychodzenie z uzależnienia za pomocą walki do niczego nie prowadzi. Tu nie ma z czym walczyć, bo to skazuje Cię na walkę ze sobą samym. Przemoc rodzi przemoc. Najważniejsze, to chcieć nie ćpać, chcieć nie pić, chcieć być trzeźwym. Uznać własną bezsilność wobec uzależniacza, uznać i przyznać się przed sobą do faktu, że nie ma się kontroli nad ćpaniem czy piciem. I iść po pomoc i wsparcie - wstyd, fałszywą dumę i uzależnione racjonalizowanie i wymówki chowając głęboko do kieszeni i kieszeń wywalić na śmietnik ;) - bo inaczej to tylko samooszukiwanie się.
Ode mnie raz jeszcze usłyszysz: terapia dla uzależnionych plus mityngi.
Pozdrawiam - M, uzależniona.
Avatar użytkownika
uważaj
 
Posty: 101
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 21:46

Postprzez doduś » 10 sty 2011, o 16:32

uważaj napisał(a):Witaj Arek.

Ode mnie raz jeszcze usłyszysz: terapia dla uzależnionych plus mityngi.


a ja dodam jeszcze lekturę

uzależniony
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez uważaj » 10 sty 2011, o 16:44

doduś napisał(a):
uważaj napisał(a):Witaj Arek.

Ode mnie raz jeszcze usłyszysz: terapia dla uzależnionych plus mityngi.


a ja dodam jeszcze lekturę

uzależniony

a też, jak najbardziej :ok: wszystko. Jednak książka nie zastąpi żywego człeka, co wie rozumie, jak się sprawy mają ;)
Avatar użytkownika
uważaj
 
Posty: 101
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 21:46

Postprzez Arek1980 » 10 sty 2011, o 18:10

Dziękuję Wam za odpowiedzi, które bardzo mnie zbudowały. Piszę to naprawdę szczerze.
Przyznaję, że wszystko próbuję sobie wytłumaczyć tak, aby zepchnąć odpowiedzialność na innych. (Patrz rozpoczęcie tematu)
Wydawało mi się że jestem człowiekiem pokornym, ale tę sprawę z fałszywą dumą też muszę przemyśleć.
Już od paru dni nie piję ani nie ćpam od dłuższego czasu, i między innymi dzięki Wam mam jak na dzień dzisiejszy motywację aby zachować abstynencje i popracować nad sobą. Tylko nad tym pracowaniem nad sobą muszę jeszcze popracować...
Bardzo dziękuje Wam i z góry dziękuję za dalsze wskazówki.

Pozdrawiam

Arek, uzależniony.
Arek1980
 
Posty: 27
Dołączył(a): 10 sty 2011, o 01:07
Lokalizacja: Pomorskie/Rheinland-Pfalz

Postprzez parnasus » 10 sty 2011, o 20:09

Witaj . W tym co piszesz jest chęć zerwania z dotychczasowym trybem życia. Nie będę się powtarzać tylko potwierdzę z własnego doświadczenia , terapia i miting a zacząć należy JUŻ. Masturbacja jest forma zastępczą środków zmieniających sztucznie świadomość. W ten sposób nałogowo reguluje się uczucia , wydzielane są endorfiny .
Najważniejsza jest decyzja i potrzeba zmiany . Warto zadać sobie pytanie czy CHCĘ .
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez Arek1980 » 11 sty 2011, o 17:14

---------- 21:30 10.01.2011 ----------

Dziękuję.

Jestem z natury nieśmiałym człowiekiem, dlatego tak trudno jest mi skorzystać z mitingów, fachowej pomocy itp. Już od dawna jestem tego świadom, że potrzebuję pomocy, tylko z chęcią było gorzej.

Może boję się bólu, jaki może wywołać uświadomienie sobie pewnych spraw...
Może jestem albo byłem za dumny na to. Łudziłem się, że kiedyś sam sobie poradzę... Nie wiem. Sądzę że Wy (także Wy) macie w tym większe doświadczenie, ponieważ dużo już osiągnęliście w tej sprawie. Uzmysłowiłem sobie, że potrzebuję rozmów, dlatego tu piszę.

Pozdrawiam.

---------- 16:14 11.01.2011 ----------

Dziękuję, że wzbudziliście we mnie nadzieję i motywację do czynów.
Pytanie: czy chcę? Odpowiedź: tak!
Dowiedziałem się, gdzie i kiedy następny otwarty mityng AA w moim mieście.
Jutro (w środę o 10 godz.). Zrobię wszystko, aby tam się znaleźć.

Bardzo Wam dziękuję i życzę wszystkiego najlepszego.

Arek, uzależniony.

P.S.
Możecie mi polecić jakąś odpowiednią lekturę?
Arek1980
 
Posty: 27
Dołączył(a): 10 sty 2011, o 01:07
Lokalizacja: Pomorskie/Rheinland-Pfalz

Postprzez doduś » 11 sty 2011, o 17:22

Arku jeszcze jedno. Napisałeś o kilku uzależnieniach. Myślę sobie, że warto skonsultować z doswiadczonym terapeutą, które z tych uzależnień jest pierwotne i zacząć od tego. Pozwoli to (przynajmniej tak było u mnie) dobrze pracować nad najbłębszymi problemami co otworzyło mi drogę do samodzielnej pracy w innych obszarach. Gdy się zatrzymałem w moim uzależnieniu pierwotnym po prostu zniknął problem z pewnym natręctwem, które miałem a nie radziłem sobie z nim praktycznie od dzieciństwa. Myślę, że obracasz się w tak trudnej materii w tej chwili, że fachowa pomoc będzie nieoceniona.

Powodzenia!!
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Arek1980 » 11 sty 2011, o 18:38

Dziękuję!

Znów wiem coś więcej.

Postaram się o termin u terapeuty jak najszybciej. Szkoda tylko, że trzeba długo czekać na terminy :? . Mam nadzieję, że nie stracę do tej pory motywacji i pójdę...

Pozdrawiam
Arek1980
 
Posty: 27
Dołączył(a): 10 sty 2011, o 01:07
Lokalizacja: Pomorskie/Rheinland-Pfalz

Postprzez don viktorio » 12 sty 2011, o 10:18

Witaj!

Walka z nalogami jest latwa i jednoczenie pasjonujaca. Uwalnianie sie od roznych przywiazan daje sporo szescia i poczucia wolnosci. Ale jak ktos wyzej napisal - nalog nie mozna przezwyciezyc, bo bedziesz walczyc sam przeciwko sobie. Najlepsza droga to droga zrozumienia calej zgnilizny, ktora wdziera sie w Twoje zycie wraz z nalogiem. Jezeli to zrozumiesz to sam ZECHCESZ z tym skonczyc, a dokladniej odpadnie to od Ciebie. A pozniej jak zaznasz smaku wolnosci bedziesz unikal wszelkich nalogow jak ognia, bo zrozumiesz, ze to wlasnie one czynia Cie nieszczesliwym.
Powodzenia
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez Arek1980 » 12 sty 2011, o 12:06

---------- 10:04 12.01.2011 ----------

Prawie całą noc nie spałem, miałem pełną głowę przemyśleń, rano wykończony, stremowany, no i nic z mityngu nic nie wyszło. :(

Ale nie poddaję się.

Jutro znów są mityngi w moim mieście o 18.00 i o 19.30, więc mam dwie szanse. :) Trzymajcie mi kciuki.

@don viktorio
Dziękuję za zachętę.
Walka naprawdę jest pasjonująca, pochłonęła mnie bez reszty, jak na razie. Wręcz muszę sobie ustalić rozsądne granice wertowań i przemyśleń. Już byłem w przeszłości parę razy na mityngach i na leczeniu, ale bez przekonania i specjalnej wiary w lepsze jutro. Walczyłem z samym sobą. W gruncie rzeczy wcale nie chciałem zerwać z nałogami, używki wydawały mi się wciąż powabne. Teraz dopiero przypominają mi się usłyszane dawniej rzeczy w innym świetle i skłaniają mnie do głębokiej refleksji nad sobą. Czuję, jakby przeskoczył w mojej głowie jakiś pstryczek. Przyznaję, że na własną rękę i o własnej sile woli nic nie zdziałam.

Wszystkim tu bardzo dziękuję i życzę również powodzenia na dalszej drodze życiowej.

Pozdrowienia

Arek, uzależniony.

---------- 11:06 ----------

Do mojego życiorysu na początku tematu muszę dodać, że ojczym nadużywał i nadużywa alkohol, czyli jest uzależniony, choć się do tego nie przyznaje.
Czy w związku z tym należę do DDA?
Arek1980
 
Posty: 27
Dołączył(a): 10 sty 2011, o 01:07
Lokalizacja: Pomorskie/Rheinland-Pfalz

Postprzez doduś » 12 sty 2011, o 12:38

nie należysz. JESTEŚ DDA czy chcesz tego czy nie. NIe oznaca to, że dotyczą Ciebie wszystkie symptomy syndromu. Nie jesteś też naznaczony, gorszy ani wariatem :) Jesteś po prostu sobą :)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 232 gości