---------- 12:53 15.11.2009 ----------
Użalanie się i wpadanie w panikę nic nie da...
jechanie na poczuciu winy tym bardziej.
trzeba dać czas czasowi...dać czas sobie na pobycie ze sobą i chodzenie na terapię mimo wszystko... jeśli terapia męczy to przypatrzeć się dlaczego męczy.... dlaczego wkurwia... dlaczego irytuje... te emocje coś pokazują.... może zwyczajnie - chce się ćpać? hm? stąd dyskomfort na terapii.... szukanie wytłumaczenia dlaczego nie chcę na terapię chodzić... zmierzyć się z własnym ego i dumą nie jest łatwo..
Jeszcze nie zdążyłem się pozbierać a tu trzeba się mierzyć z moimi największymi lękami, do tego na uczelni gonią terminy i jeszcze źle się czuję fizycznie. Teraz czuję się oczywiście jeszcze gorzej.
no to wybierz czego chcesz... czuć się gorzej bo ćpasz czy czuć się niewygodnie bo terapia porusza wszystkie bolesne struny?
to jak z każdą chorobą ....można czuć się okropnie bo gorączka, bo wszystko boli i jeszcze trzeba iść do lekarza, wysłuchać jak to się o siebie nie dbało i na dodatek leżeć jak kłoda w łóżku i brać te cholernie niedobre leki i bolesne zastrzyki.... tylko że mamy wybór - albo w bólach choroba nas zje albo w bólach zastrzyków i zabiegów wyleczymy się...
z uzależnieniem jest tak - albo-albo.... nie ma pośrodku trochę tu trochę tam.... to jak z płynięciem każdą nogą w innej łodzi.... rozjedzie się nam to prędzej lub później a raczej prędzej.....trzeba zdecydować uczciwie samemu przed sobą czego się CHCE.
No i ILE można wałkować w kółko to samo...to pytanie zadaję także sobie samej.
---------- 12:55 ----------
oczywiście zawsze możecie tu sobie stworzyć kółko wzajemnej adoracji nieszczęśliwych uzależnionych i w kółko opowiadać jakie to życie jest do dupy.