Mała rzecz a cieszy-lecz chyba nie do konca:(

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez Filemon » 18 cze 2009, o 15:13

1) o benzodiazepinach - niekiedy mogą być wręcz zbawienne, ale najlepiej na krótką metę i przede wszystkim w bardzo niewielkich, nieregularnie przyjmowanych dawkach - wówczas można sobie zapewnić chociaż ze 2-3 dni w tygodniu ulgi od silnych lęków na przykład; taką pożyteczną benzodiazepiną może być Clonazepam, który ma długi okres półtrwania - mimo, że przez narkomanów kupowany w Wawie podobno po 2 złote za tabletkę, to jednak przyjmowany 1-2 razy w tygodniu, w niedużej dawce, nieregularnie, z przerwami, na przykład w okresie wakacyjnym czy świątecznym NIE UZALEŻNI, jest pomocny i nie dostaje się od tego narkotycznego kociokwiku...

oczywiście jak ktoś pożera garściami i popija alkoholem, no to to jest w ogóle inne zagadnienie...

w każdym razie benzodiazepiny nie są destrukcją same w sobie, jako takie...

2) wydaje mi się, że jeżeli złe samopoczucie utrzymuje się latami i jest nie do zniesienia a psychoterapia nie pomaga... (nawiasem mówiąc... zazwyczaj, moim zdaniem, nie pomaga tak naprawdę a jedynie coś tam trochę łagodzi niekiedy, ale i wręcz zaszkodzić też może - zapewniam, że wiem co mówię... :P ) no więc w takiej sytuacji z pewnością warto spróbować leczenia farmakologicznego, ale lekami nowoczesnymi i nieuzależniającymi

3) tak czy inaczej wszystko zaczyna się od UZALEŻNIEŃ - jeśli ktoś jest alkoholikiem, narkomanem czy lekomanem, to wyjście z nałogu powinno być zawsze pierwszym etapem leczenia a dopiero potem dobieranie na dłużej leków i tak zwana "psychoterapia" mająca wpłynąć na samopoczucie psychiczne i życie emocjonalne...

Jeśli ktoś ćpa, chla, itp. to właściwie w ogóle nie powinien brać wtedy żadnych leków, bo może sobie zaszkodzić nawet mocniej niż mu się wydaje - to jest po prostu niebezpieczne... NIE DA SIĘ PODJĄĆ SKUTECZNEGO LECZENIA FARMAKOLOGICZNEGO BEZ WCZEŚNIEJSZEGO WYJŚCIA Z UZALEŻNIENIA CHEMICZNEGO - nie ma się co łudzić, według mnie, dlatego taka a nie inna musi być kolejność a potem nie można oszukiwać i jechać na prochach i alko albo narko, bo to jest głupiego robota i droga donikąd... I potem można tak sobie biadolić do końca życia, albo i nawet się pochlastać... :? Nie ma innego wyjścia niż wziąć się za buzię w kwestii uzależnień a potem wspomagać się dobrze dobranymi lekami, żeby do nałogu nie wrócić i utrzymać się w trzeźwości. A jak kto chce to sobie może jeszcze do tego dodać "psychoterapię"... ;) chociaż osobiście uważam, że bardziej skuteczne są programy 12 kroków i rozmaite grupy wsparcia a także budowanie sobie różnych pozytywnych, przyjemnych spraw (w tym kontaktów z ludźmi trzeźwymi) własnymi rękami, w swoim codziennym życiu...

oczywiście dobrze jest pójść sobie po prostu wygadać się do "psychoterapeuty", jeżeli uda się nam znaleźć sensownego czyli takiego, który sam jest wystarczająco zrównoważony, przyjazny i nie wypada zbyt łatwo z roli...

no przynajmniej ja tak rozumiem te sprawy, na ile się w nich orientuję... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez christmas_tree » 18 cze 2009, o 16:07

Prince... chciałbym dać Ci wsparcie, trzymam kciuki, byś poczuł w sobie siłę.
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez tom » 18 cze 2009, o 23:16

Cześć Prince.
Pamiętam kiedyś lekarz też stawiał mnie na nogi clonazepanem.
Lek dobry, nawet zajebisty, tylko...
Pamiętaj, siebie nie oszukasz, lekarza owszem tak, bez problemu.
Ja zawsze kiedy miałem do czynienia po raz pierwszy z lekarzem mówiłem mu o swoim uzależnieniu, po to by w oparciu o swoją wiedzę i doświadczenie rozstrzygnął czy mogę coś brać.
Trzymaj się.
tom
 
Posty: 20
Dołączył(a): 23 maja 2009, o 17:12

Poprzednia strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 62 gości