witajcie,
Jak Wy to ludzie robicie, że znajdujecie w sobie wciąż energię i motywację?
Ja sie dzisiaj cały wieczór zastanawiam, czy nie zeżreć całego opakowania tabletek na uspokojenie, żeby zasnąć i się nie obudzić. Bo nie mam siły rano wstać. I tak każdy dzień kończy się tak samo. Jestem tylko ja i żarcie. I nic, nikt więcej. Nie mam siły się uczyć, nie mam siły żyć. Walczę od 4 lat. Najpierw bulimia. Był psychiatra. Był seronil. Potem żaaaaaarcie. Następnie dietetyk, parę spotkań z psychologiem. Byłam na prostej! Pierwszy raz od dawna chciało mi się żyć, wierzyłam, że mogę być szczęśliwa. Ale wszystko szlag trafił. Teraz żre, od 5 miesięcy, a ostatnie 2 tyg to istna orgia. Wsytd mi, wyglądam jak świnia i nic mnie nie interesuje. Absolutnie nic. Czy ktoś wie jak sobie pomóc???