siostra narzeczonego mojego:Chciałam ci coś kupić do ubrania pod choinkę ,nosisz rozmiar 40 prawda?..
niestety nie noszę już dawno... teraz noszę 36/38 ..40 nosilam jak brałam tabletki na spadek metabolizmu ..bo mialam zbyt szybki..(nadczynnosc tarczycy). żarłam tyle tych tabletek ...20 dziennie przez kilka miesięcy .do tego mialam zakaz sportu jakiegokolwiek..
.każdy szkielet by przytył przy tym a wcale nie jadłam dużo ,wręcz na odwrót ,zwracałam uwagę na to co jem....teraz wyglądam dobrze ...ale ciągle chce ważyć mniej..a to stwierdzenie tej osoby o tym rozmiarze a widziala mnie jakis miesiac temu wyprowadzil mnie znow totalnie z równowagi...czy ja wygladam na 40?... raczej nie ,ale widocznie dla niej wygladam ,masakra......
ka zdego roku moje postanowienia noworoczne wygladaja podobnie "schudnąć'niezaleznie od tego jak szczupla bym nie byla w danym momencie ,ciagle czuje sie za 'tlusta" a ta choroba ktora sie mnie przytrafila to jak kara.. bo dalej sie lecze ,biore mniej tabletek ... ale ... tak naprawde nie wiadomo co dalej bedzie.. ciagle musze sie chodzic badac ... i nigdy nie wiadomo jaki bedzie wynik.... lecze sie juz ponad roku... i mam tego dość....,serdecznie ... waga skacze raz w dół raz w górę..i ten brak kontroli nad tym przeraża mnie kompletnie....
..........chce schudnąć....i schudnę..........do lata będe chuda jak patyk....i nic ani nikt mi w tym nie przeszkodzi!..
....i koniec kropka....
nienawidzę siebie ... te święta to sprawiają........ to odrzucenie od rodziny ... to krytykowanie,obwinianie mnie za wszystko..
I HATE MYSELF...:-/
.