Związek 2 narkomanów po terapii - możliwy??

Problemy związane z uzależnieniami.

Związek 2 narkomanów po terapii - możliwy??

Postprzez Maui » 20 sty 2008, o 23:09

Od dłuższego czasu tkwiłam w toksycznym związku z narkomanem, który w końcu zaczął się leczyć. Ja go wspierałam przez całą terapię (którą już kończy). Miałam ciągle nadzieję, że gdy już wyjdzie z ośrodka to wreszcie będziemy mogli stworzyć normalny związek. Jest na drugim końcu Polski od 1,5 roku więc nauczyłam się przez ten czas żyć bez niego.
Ostatnio - stety lub niestety - zostawił mnie, bo zakochał się w swojej przyjaciółce z ośrodka. Moja reakcja? przyjęłam to ze spokojem i szczerze mówiąc, aż się zdziwiłam, że nie płaczę za nim, nie tęsknię. Cóż - to dobrze, że to było z mojej strony przyzwyczajenie. Najchętniej spotkałabym się z obojgiem (miałam okazję ją poznać - sympatyczna dziewczyna) i życzyła im szczęścia. Poza tym czego było się spodziewać.....od ponad roku są w jednym budynku, spędzają ze sobą prawie 24h na dobę, dużo rozmawiają... zbliżyli się do siebie i trach... No, tylko póki trwa ich terapia nie wolno im się wiązać ze sobą, więc tylko czekają z utęsknieniem, kiedy oboje stąd wyjdą.
Ale właśnie... Jestem ciekawa - czy związek dwóch narkomanów po terapii jest możliwy? Tzn. czy jest szansa, że stworzą długą, trwałą, zdrową relację między sobą. Rozumieją się świetnie, nadają na podobnych falach... Bo może być takie ryzyko, że jak jedno znowu popłynie, to drugie podąży za nim...
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Postprzez bunia » 20 sty 2008, o 23:34

Z doswiadczenia wiem,ze zakonczenie takiej terapi nie jest gwarancja wlasciwie na nic chodz oczywiscie sa wyjatki,w duzym stopniu zalezy to od warunkow socjalnych czyli powrotu,jesli ludzie nie maja do czego wrocic (a jest to bardzo trudne) nastepuje nawrot jako,ze zostaje im tylko to co znali do tej pory a wiec srodowisko.
Pytasz o zwiazek,teoretycznie jest to mozliwe ale znowu zalezy to od warunkow do jakich powroca i wsparcia - jesli te nie zostana spelnione szansa na powrot do nalogu jest duza jak rowniez,ze jedno "pociagnie" za soba drugie.
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez desiderata » 21 sty 2008, o 00:49

Ja sie zgadzam z bunią , i z tego co wiem to taka para ma małe szanse na przetrwanie wczystości
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez pukapuk » 21 sty 2008, o 08:26

Witaj ja mam podobne zdanie jak wyżej tylko mogę dodać że osoby z terapii maja jeszcze mniejsze szanse na udany związek a to z dwóch powodów pierwszy to tak zwany miesiąc miodowy w którym się wydaje, że jak się nie bierze to wszystko już będzie pięknie. Snuje się plany jednym słowem myślenie ąmagiczne. Drugi to zderzenie z rzeczywistością.
pukapuk
 

Postprzez Maui » 24 sty 2008, o 21:51

No cóż... czyli pewnie dlatego nie wolno im się wiązać na terenie ośrodka... No ale zakazany owoc najlepiej smakuje...
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Postprzez renata1975 » 24 sty 2008, o 22:58

---------- 21:56 24.01.2008 ----------

Po pierwsze to zakończenie leczenia w ośrodku wcale nie swiadczy o skończeniu z nałogiem po zakończeniu takiego leczenia trzeba koniecznie ciągnąć terapie bo styczność z realiami moze wywołać nawróty gdzie w przypadków związków uzależnionych jest większą mozliwosc popłynięcia.
Po drugie w takich związkach nie ma poczucia bezpieczeństwa ktore tez nakłania do nawrótów.
Życzę im z całego serca powodzenia ale bez terapi bedzie ten związek chory i pozniej ktos bedzie mial chore dzieciństwo.

---------- 21:58 ----------

Oczywiście zdażają się wyjątki
ale ja w cuda nie wierzę:(
wlasnie parę tygodni temu z takiego związku policja zabrała dziecko ktore chciało popełnić samobójstwo:(
renata1975
 
Posty: 330
Dołączył(a): 31 paź 2007, o 22:15
Lokalizacja: Z piekła

Postprzez Maui » 27 sty 2008, o 00:05

Oni będą ciągnęli terapię... są w dobrym ośrodku i teraz przenosza się do hostelu refundowanego przez ośrodek.
Muszę w sobie tylko zacząć tłumić pytania.... "co ona ma takiego czego ja nie mam?' tzn wiem... ona jest narkomaną a ja nie, ona jest na miejscu a ja nie....
Mam nadzieję jednak, że pozostanę w jego życiu kimś ważnym...chociaż przestał się do mnie odzywać... może chce mi pomóc zapomnieć o sobie... ale nie wiem czy powinnam wyciągać pierwsza rękę do niego.. po raz kolejny... muszę ratować swoją godność.
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

ero - narko obsesja

Postprzez badlove » 19 lut 2008, o 01:05

Avatar użytkownika
badlove
 
Posty: 15
Dołączył(a): 12 lut 2008, o 23:58
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez Maui » 25 lut 2008, o 13:33

Hmmm.... nie wiem czy to przez pociąg seksualny do niej. Z tego co wiem, to się nawet nie całowali. Po prostu zbliżyli się do siebie duchowo... Chociaż nie mogę też zapewniać, że tak nie jest, bo nie znam tak naprawdę jego uczuć i myśli...
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Postprzez lukasz24 » 16 mar 2008, o 10:51

Czytając twój post dwie rzeczy się nasuneły-muszą być w ośrodku
Monarowskim Druga rzecz to szczerze cię podziwiam że
byłaś w stanie żyć w związku z człowiekiem uzależnionym i
wspierać go w terapi-co świadczy o tym że bardzo go kochałaś....
Kotański pisał kiedyś o tej kwesti w "Sprzedałem się ludziom",
o relacjach w związkach ludzi uzależnionych...
Prawdopodobnie ich połączyły wspólne przeżycia-ale tez to
może świadczyć o tym jak pisał Kotan że narkomani przed terapią
tak naprawdę po zdają sobie sprawę ze swych uczuć.........
Nie będę ci nic narzucał-powiem ci tyle żebyś czyniła zgodnie
z tym co ci podpowiada twoje sumienie i racjonalny umysł.
lukasz24
 
Posty: 39
Dołączył(a): 28 cze 2007, o 21:05

Postprzez Maui » 3 kwi 2008, o 17:11

Tak, Łukasz - jest w ośrodku monarowskim. A raczej właśnie z niego wyszedł. Nadal ma wsparcie psychologiczne z ich ramienia, ale już mieszka w centrum miasta, w mieszkaniu razem z tą swoją nową dziewczyną.
Do mnie dzwoni czasami, co jakiś czas piszemy ze sobą na gg. Życzę mu szczęścia, chociaż na początku było mi przykro. Ale cóż zrobić... Wybrał tamtą.
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Postprzez bunia » 3 kwi 2008, o 20:07

Przynajmniej wiesz na czym stoisz....nie ogladaj sie za siebie :nie:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Maui » 4 kwi 2008, o 14:12

Wczoraj rozmawiałam z nim na gg. Okazało się, że tamta zaczyna mu świrować, bo ma jakaś przyjaciółkę od dziecka, która pije i ćpa, a tamta nie chce z nią zerwać kontaktu. Ta "przyjaciółka" jak to on określił "ryje jej w głowie". A on martwi się strasznie o swoją ukochaną, bardzo to wszystko przeżywa, ale stwierdził, że zdaje sobie sprawę jak wiele ryzykuje, ale mimo tego w tym siedzi, bo coś go do niej cholernie ciągnie. Jak czytałam te jego wypowiedzi, to przypomniałam sobie siebie kiedyś. Tez wiedziałam, że ryzykuję, ale mimo tego chciałam.... tylko widzę teraz jakie musiałam za to ponieść konsekwencje. Oczywiście nie żałuję tego mimo wszystko, ale obawiam się, że on również wdał się w toksyczny związek - tak samo jak toksyczny związek tworzyliśmy kiedyś my.
Na początku pierwsza myśl: "O kurcze, chciałabym mu pomóc!", ale nie... wiem, że teraz nie mogę mu pomagać. Nie mogę? Wg mnie tak, poniewaz gdy znowu się zaangażuję w pomaganie jemu, nawet jako przyjaciółka, to znowu to się na mnie odbije źle. Z resztą przypuszczam, że on tak czy inaczej moją pomoc traktowałby jako zazdrość. Nie chciał mi powiedzieć jak do ich związku mają się terapeuci. Jestem prawie pewna, że nie byli za tym.
Wiesz, Buniu, nie oglądam sie za siebie,. Raczej teraz tak naprawdę dostrzegam jak wiele traciłam i cierpiałam będąc z nim. Zyskałam doświadczenie, jakąś wiedzę, dystans, ale tez wiele wycierpiałam. Teraz nawet wątpię, czy to była miłość, czy "misja" z mojej strony, zważając na fakt, ze jestem DDA. Życzę mu szczęścia, ale nadal z ciekawości patrzę jak sobie radzi.
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Postprzez bunia » 4 kwi 2008, o 15:43

OK....tak trzeba,jestes madra osobka :ok:
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 54 gości