Mgiełko,
bierzesz na siebie odpowiedzialnośc za zycie innych ludzi. Najpierw syna, potem jego dziewczyny, odpowiedzialnośc za rowód i jego wpływ na syna.
I wiem, ze dziecko jest dla Ciebie najwazniejsze. Ale jego wybory to nie tylko wpływ rodziny, Twój,
Zobacz w jakim Ty się się trudnym środowisku wychowałaś. Przemocowym. A nie jestes tka jak Twoja matka czy ojczym. Widzisz to?
Poza tym, moim zdaniem, bardzo ingerujesz w życie syna.
Masz dobre intencje, ale to doosły facet. Jak on ma wziąc odpowiedzialnośc za swoje życie, jak cały czas wyrecza go ze wszystkiego mama? Nawet sprawy z dziewczyną po części załatwia? Przygarnia ją?
Kwestia pieniędzy - to nie tylko chodzi o dokładanie się do życia. Ale to uczenie wartości pieniądza. Możesz sama te pieniądze od niego gdzies odkładać, moga być symboliczne, ale to dobra nauka.
Ja od 1 pensji sama się utrzymywałam, większośc szła na jedzenie, telefon plus kupno nowego komputera. Zostawało mi niewiele, czasem pożyczałam od taty albo dawał mi jakies nieduże kwoty. Ale bardzo dobrze to wspominam.