romantyk1977 napisał(a): Próbuje pomóc jej jak najlepiej potrafię ale chyba jakoś nie wychodzi mi to najlepiej, nie wiem w jaki sposób mogę jej pomóc, co mam robić aby jej nie urazić, aby wiedziała, że jestem po jej stronie. Na dodatek żyję w takiej części kraju gdzie nie ma takich typowych grup wsparcia na które mógłbym chodzić aby móc to wszystko ogarnąć, nad czym bardzo ubolewam. Czy ktoś mi pomoże?
Tylko Ty nie możesz jej pomóc... nie możesz zrobić tak na prawdę nic, bo z największym ciężarem ona musi sobie poradzić sobie SAMA, bo to jest JEJ ciężar. Niestety... bądź jaj trzeba, przytul, wysłuchaj ale nie zostawiaj jej terapeutą, bo szans na związek nie będzie w ogóle. Mąż, narzeczony, chłopak nie mogą być terapeutami - partnerzy nie mogą być terapeutami, bo to nie na ich siły, nie taka ich rola w związku. Nawet gdybyś był terapeutą, to ona musiałaby iść do innego.
Więc nie miej do siebie pretensji, że robisz 'za mało' - więcej nie możesz.
Na terapię dobrze by było iść...
A co do jej syna, to tak pomyślałam, nie wiem ile w tym prawdy jest ale może da się go przekonać do jakichś treningów? Podobno trenerzy mają jakiś wpływ pozytywny na taką młodzież. Nie wiem ile w tym prawdy. Może ktoś tu wie więcej w tym temacie... A właśnie... ile jej syn ma lat?
Jaki jest jego stosunek do Ciebie?