Najbardziej boli mnie to, że on nie chce, a ja wiem że on powinien, mało tego, on musi bo może jeszcze nie jest za późno... Gra od dawna, od bardzo dawna a ma dopiero 23 lata. Ma uwarunkowania genetyczne. Mój ojciec był hazardzistą (grał na wyścigach konnych a także w totolotka), mój brat także ocierał się o hazard (po ojcu wyścigi konne a także totolotek), mój mąż jest alkoholikiem odkąd ja pamiętam (30 lat) ale wiem, że zaczął pić wiele lat przed naszym ślubem. Syn ma słaby charakter, jest niedojrzały jak na swój wiek. Pracuje, ale prawie wszystko przegrywa. Ma córeczkę półroczną, ale miesiąc temu jego narzeczona jego opuściła wraz z córeczką. Mają kontakty telefoniczne. Dzisiaj przyjedzie na weekend majowy do swojej mamy (niedaleka okolica naszego domu) dlatego łudzę się, że i nas odwiedzi. Syn od miesiąca mieszka w miejscu gdzie pracuje. Dzisiaj także przyjedzie do domu aby spotkać się z córeczką i narzeczoną ale między nimi chyba miłość już wygasa. Mimo wszystko chcę jego ratować, ale jak on sam nie podejmie leczenia, terapii to ja nic zrobić nie mogę, niestety. Chciałabym poznawać jak najwięcej uzależnionych od hazardu bo dzięki nim, poznawaniu ich zachowań wzbogacę swoją wiedzę, która jest mi niezbędna aby nie popełnić błędów, aby nie być współuzależnioną od hazardu bo od alkoholu niestety stałam się, ale już z tego wychodzę, także mąż podjął terapię. Późno ale lepiej późno niż wcale