jestem jestem dumna
,ale jest ale mam taka chęc wszystko z siebie wyrzucic poplakac ,pokrzyczec i zeby mnie ktos poglaskal po glowce i powiedzial bedzie dobrze.Chyba przychodzi czas zeby odwiedzic jakiegos dobrego psychologa,ktory mnie poprowadzi .Wiem ze duzo juz osiagnelam ,ale wiem tez z e to poczatek mojej drogi w trzezwieniui nie chce tego zmarnowac .Nie chce isc na terapie grupowa nie jestem gotowa ,bardziej indywidualna ,ale nie wiem czy taka jest na nfz prosze podpowiedzcie mi co mam robic ,czy dalej byc sama ze soba.