Od czego by tu zacząć ehh długo to i skomplikowana historia, sama chyba to wszystko za bardzo skomplikowałam.
Więc moje drogie kobitki przygotujcie kawę i ciastka zanim zabierzecie się za lekturę.
Jestem podobno atrakcyjną , nie głupią kobietą.Sprawiam wrażenie pewnej siebie zawsze uśmiechniętej.Uważana jestem przez otoczenie za singielkę z wyboru , która ma piękne życie, która bajeruje facetów i wydaje kasę na nowe ciuchy, ale...
Prawda jest trochę inna, to są pozory, które wymyślają sobie ludzie nie potwierdzam ani nie zaprzeczam temu.
Moja historia zaczęła się ok 10 lat temu i nie potrafię tego zamknąć na razie zdefiniowałam tylko,że mam problem ale jaki i co dalej mam z tym zrobić? nie wiem
Mojego księcia z bajki a może przekleństwo mojego życia poznałam przez internet.Długo ze sobą rozmawialiśmy za nim spotkaliśmy się 1 raz. Miał w sobie to coś , chociaż wizualnie mnie nie pociągał. To były szalone młodzieńcze lata spotykałam się z wieloma facetami, ale to on był tym moim pierwszym wiedziałam ,że to on nie miałam żadnych wątpliwości i nie żałuję tej decyzji.
Miał to być romans, coś ciekawego nowego, doświadczony facet miał mnie wprowadzić w świat seksu. Fajnie się z nim bawiłam kilka miesięcy ale nie traktowałam go poważnie, nawet można rzecz kolokwialnie ,że olewałam go. Długo mi nadskakiwał , mi to imponowało ale w końcu się znudził. Nasza znajmość się roźlużniła , coraz rzadziej mieliśmy kontakt ze sobą aż on zanik zupełnie.
Po roku a może dłuższym okresie on się odezwał, przeżyłam lekki szok , ale zaczełam się widywać się z nim bo spotykaniem się chyba tego nie można nazwać.Dzieliło nas sporo kilometrów więc zaczęsto się nie widzieliśmy. Ja niestety inaczej na niego patrzyłam, zaczeło mi zależeć on był już zdystansowany.Dłuży czas widywaliśmy się, aż pewnego razu zadzownił i powiedział,że musimy to skończył,że poznał kogoś i spotykał się z nią. Powiedziałam ok jakoś to przeżyje, niestety nie byłam taką twardzielką wyłam kilka dni i umierałam z rozpaczy.Mineło kolejne pól roku ja jakoś żyłam, przeprowadziłam się do miejscowości gdzie on mieszkał. Nagle on odezwał się , wiedziałam,że to nie jest dobry pomysł ale zaczełam się spotykać się z nim. On chyba widział, zreszta nie można było tego nie zauważyć ,że angażuje się i pokreślał,że on nie nadaje się do niczego poważniejszego niż romans, jednak ja byłam głucha to do mnie wogóle nie docierało.
Po jakimś czasie nasze drogi znowu się rozeszły, on przestał poświecać mi uwagę, ja za bardzo się narzucałam się itd.Mija kolejny rok czasu i po roku się widzimy.
Jak go widziałam za każdy razem i tak bywa do dzisiaj chociaż to już prawie 10 lat to nogi robią mi się z waty, nie mogę nic powiedzieć logicznego, szumi w uszach, słabo mi się robi, całe moje ciało zalewa dziwny przyjemny dreszcz, a jak słyszę jego głoś włosy dęba mi na rękach stają. Potrafię go wypatrzyć w tłumie ludzi , gdy jest odwrócony. Znam jego posture, jego gesty, jego sposób chodzenia itd czysty obłęd.Pozwoliłam się mu opętać.
Wracając do tematu po tym roku zaczeliśmy znowu widywać się a raczej sypiać od czasu do czasu. W tym czasie zaczeły się wokól niego kręcić się inne kobiety co mnie starsznie denerwowało, z tego powodu zrobiłam wiele głupstw któych się teraz wstydze, próbowałam go sledzic kontrlowac itd, wszystko byłe by tylko chyba zwrócić uwage.
On poczuł się osaczony nie spodobało mu się to powiedział mi to wprost i powiedziała,że czas najwyższy dla mojego dobra zakończyć tą znajmość i tak się też stało.
Mija kolejny rok, probowałam szukać kontaktu z nim ale jakoś średnio mi to szło, aż pewnego wieczoru jak za dużo wypiłam sporo za dużo wylądowałam u niego w domu i zostałam do rana, chociaż nic się nie wydarzyło.Później nastąpił ciężki okres w moim życiu sporo problemów. Byłam załamana i bezbronna i on znowu pojawił się na horyzoncie, pocieszał mnie i wspierał pokazał się z innej strony. Przez pół roku widywaliśmy się, wiem,że on widywał się wtedy tlyko ze mną, ale coś pod koniec roku zaczęło się psuć. On stał się dziwny, wiem,że zaczął się spotykać z innymi kobietami... Wiem,że w dużej mierze się do tego przyczyniłam, mam ciężki charakter, jestem wybredna, mam duże oczekiwania wobec siębie i innych, jestem również marudną babą, chyba tym razem przesadziłam.
Delikwent zrobił parę rzeczy powiedziała parę których nie powinien i ja po prostu pękłam miałam dosyć. Z początkiem roku postanowiłam zakończyć to, może to było trochę dziecinne gówniarskie, ale pod wpływem emocji z dnia na dzień zerwałam z nim kontakt wszelaki, nie odbierałam tel, sms itd zablokowałam na komunikatorach internetowych itd.
Od czego czasu mija prawie pół roku jakoś trzymałam się , liczyłam,że on pęknie odezwie się itd ale nic z tego zaczełam po woli jakoś z tym życ, ale miesiąc temu odezwal się , napisała coś w stylu czy nadal jestem obrażona czy może mi już przeszło, jak zwykle napisałam nie to co chciałam pod wpływem emocji, moja odp brzmiała ze ma iść w cholere coś w tym stylu. Ale od tamtego momentu coraz częsciej wracam wspomnieniami do niego, pojawiła się tesknota, chęć nawiązania ponownie kontaktu.
Jestem rozdarta nie wiem co mam robić z jednej strony tak mi go brakuje tak bardzo chciałabym poczuć jego ramiona , w końcu byłabym na chwilę szczęsliwa i spokojna, ale z drugiej strony jaki ma sens wchodzenie do rzeki enty raz i tak pewnie nic z tego nie wyjdzie, i tak pewnie bede przez niego za pare miesiecy płakać .
Podświadomie wiem,że ta historia nie będzie miała happy endu, wiem że nie będę nigdy z nim żyła długo i szczęsliwie ale mimo wszystko ciągnie mnie to tego ognia , ciągnie nawet jakbym miała się poparzyć się.
Przez te wszytskie lata nie zamykłam się w 4 ścianach, próbowałam spotykać się z innymi facetami, nie narzekam nigdy na brak wielbicieli, ale nigdy nic z tego nie wychodziło, starałam się być otwarta, dać komuś szanse ale nikt nie trafił się taki aby coś więcej mogło być z tego.
Niestety ten pierwszy facet , ta obsesja mojego życia był moim ideałem zarówno jego wady jak i zalety odpowiadały mi w pełni.
Jestem już tym zmęczona i sama nie wiem co mam zrobić. Bardzo mi na nim zalezy chciałabym sprobować kolejny raz chociaz sama juz nie wierze w to ze cokolwiek z tego wiecej wyjdzie niz pare fajny spotkan zakonczonych seksem. Jestem już wyczerpana i zrozpaczona bo nie wiem co mam dalej robić, proszę o pomoc.....