mamy razem ( ja i M) z terapeutką meża mieć spotakanie - zobaczymy jak tam sie odnajde .
może to bedzie dla mnie bodziec ,żeby zacząć chodzić na swoją terapie dla współuzależnionych.
mam ochote sie spakować , wyjśc i nie odwracać sie za siebie.najlepiej , żeby zamkneli mnie w jakimś klasztorze , żebym nie musiała z nikim rozmawiać , tłumaczyć sie , nie mysleć o niczyć , tylko sobie spokojnie wegetować.
nie moge sie napić wina z koleżanką w swoim domu , nie jeździ ze mną na imprezy rodzinne ( tłumaczyć sie z tego musze ja) , bo nie może przebywać w pobliżu osób pijących alkohol
Z jakiegoś powodu grasz w jego grę myślę że nie świadomie poddajesz się jego manipulacjom
Teraz masz okazję zrobić coś zupełnie innego niż do tej pory to on złamał zasadę i umowę więc należy zmienić warunki i to Ty decydujesz jakie . A może tak leczenie zamknięte ? Może to jemu taki klasztor potrzebny ?
TAK TROCHĘ WSTRZĄSNĄĆ PRZED UŻYCIEM
choćby na to że alkoholik wypnie dupe na pocałowanie i będzie chlał dalej..
To niech wypnie i chla dalej aż się posra widać dalej chce pić . Prawdziwy motyw trzeźwienia jest bezwarunkowy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości