Witam ponownie.. Nie będę zaczynać nowego wątku bo sprawa wciąż dotyczy tego samego.. jednakże zależałoby mi na tym aby ktoś doradził mi co dalej.. Jestem od paru dni w strasznej rozsypce
(( Nie mogę spać, biję się z myślami i już naprawdę nie wiem co robić..
(
Problem w dalszym ciągu z mamą tylko sytuacja odwróciła się o 180 stopni.. do niedawna moje problemy były poniekąd na odległość a ostatnimi czasy podjęłam decyzję o wyjeździe z naszego kraju i pozostaniu z mamą przez jakiś czas.. Od września miała zostać zupełnie sama, wszyscy łącznie z mamą baliśmy się tego strasznie ale ja chyba najbardziej.. że teraz już nie będę miała kogo poprosić aby do niej zajrzał gdyby nie dawała znaku życia.. Postanowiłam do Niej przyjechać.. Chyba się ucieszyła, przynajmniej tak wszystkim mówiła, choć ja aż tego tak nie odczułam- aczkolwiek mama zawsze miała problemy z okazywaniem uczuć w stosunku do mnie no ale sądzę, że spadł jej kamień z serca.. Obiecywała nawet, że przestanie pić -oczywiście nie wierzyłam.. 2 miesiące nie piła.. Nie dlatego, że tak postanowiła i ma silną wolę ale dlatego , że nie miała okazji bo początkowo nie pracowałam i byłam cały czas w domu.. Po pewnym czasie była rozdrażniona, zobojętniała na wszystko i widać było, że się męczy.. W każdym razie przy pierwszej nadarzającej się okazji skorzystała i potem z każdej kolejnej również.. W międzyczasie dowiedziałam się jaką głupotę popełnia od ponad roku i płaci za nic olbrzymie pieniądze do banku i nie mogę pojąć czemu to robi a raczej czemu nic z tym nie robi ale ona w ogóle nie chce mnie słuchać, patrzy się na mnie i mówi, że myślała, że już następnym razem nie będzie musiała tego płacić.. ale trwa to już ponad rok więc czemu nic z tym nie robi??? przecież nie ma zbyt wiele pieniędzy a wyrzuca w błoto ich sporą ilość- przecież można temu zapobiec- czemu nie da sobie pomóc ?? Nie potrafię kompletnie się z Nią porozumieć, ona w ogóle nie chce rozmawiać na te tematy, wyszukuje jakieś głupie preteksty byle nie rozmawiać albo wprost mówi, że jej się nie chce i wychodzi z pokoju a jak ja się denerwuję wtedy to się śmieje ze mnie i mówi, ze głupia jestem.. Boże, ja nie poznaję mojej własnej matki.. Ona nie jest sobą chyba.. Dzień w dzień wraca z pracy i zamyka się w swoim pokoju, w ogóle nie rozmawia ze mną, a ja już nie mogę dłużej tego znieść.. Strasznie mnie to boli.. Pewnie przesadziłam z tym nagabywaniem Jej o rozmowy, zaczęłam zanudzać Ją "radami" odnośnie zmiany banku, zaprzestania picia..
Dobrze wiem, że jedynym sposobem na poprawę naszych relacji i mojego zdrowia przy okazji jest moja wyprowadzka.. I tu tkwi problem.. mamy taki fajny domek- tak bardzo zależało mi na tym, żeby stworzyć nam tu taki przytulny, prawdziwy dom.. bo skoro została podjęta decyzja o zamieszkaniu tu na dłużej to chciałam, żeby było do czego wracać po pracy, żeby to był nasz drugi dom.. Musiałabym teraz z tego wszystkiego zrezygnować.. Nie jestem materialistką, nie w tym rzecz, że dom muszę mieć tylko ta decyzja o wyjeździe dla mnie też nie była łatwa.. ja potrzebuję stabilizacji i miałam nadzieję, że wkońcu to osiagniemy, że nie będziemy podwynajmować żadnego pokoju już tylko stworzymy własny azyl.. że może większym nakładem finansowym ale to będzie tylko nasze, że może kiedyś rodzinka się zbierze i tu urządzimy święta dla odmiany..
A tu wszystko znowu w łeb wzięło.. Jestem wprawdzie coraz bliższa tej wyprowadzki ale w głębi duszy mam poprostu nadzieję, że mama moja się ocknie i coś się zmieni i będę mogła wrócić i będzie już dobrze.. Tylko, że tak się nie stanie.. i muszę liczyć się z tym, że pozostanie mi tylko wynajmować u kogoś pokój.. i każdej godziny zastanawiać się co się z Nią dzieje.. czy pijana czy nie.. czy mnie Jej brakuje czy nie.. Wiem, że zdecydowanie przesadzam bo ludzie gorsze problemy miewają, ale dla mnie moje życie ostatnio to koszmar, mnie się naprawdę żyć odechciewa.. Nie wiem czemu Ona mi to robi, czemu tak głupio postępuje i nawet nie próbuje nic z czymkolwiek robić.. Czy wyprowadzka to naprawdę jedyne wyjście..? Nie wyobrażam sobie, że po takiej decyzji będziemy się umawiały na kawę i będę rozmawiać z Nią jak gdyby nigdy nic.. nie umiałabym udawać, że wszystko jest super..