---------- 23:00 05.02.2010 ----------
bo moje uzależnienie jest...
albo pozwolę sobie na smutek, który dławi bardzo, albo nic nie czuje i gwałcę samego siebie, żeby nie czuć....
bo kiedy smutek, wtedy jakby tule się w nim, bo nawet mi ciepło, kiedy otulają nie wspomnienia, a płacz na chwile pozwoli poczuć ulgę, wtedy ciesze się że coś w ogóle czuję dłużej niż parę chwil orgazmu...
smutek.. przebija się przez kilka warstw
człowiek, uczucia do niego... bez niego, dawno dwa lata.. już nauczyłem się niestety nie czuć bólu...
a w niższej warstwie... porzucenie, odrzucenie, niechęć do mnie, taki dziecinne doświadczenia niekrzykliwe ale znaczące i brak tożsamości z własna płcią
wszedłem w życie
orgazm za orgazmem w samotności
sposób na ból...
nic nie czuje
=========
ale każdy element mojego życia ma swoje znaczenie i ma budujące znaczenie, ale nie umiem nic z tego zbudować, na górce życia, gdzie spoglądam na dół i tyle rzeczy nie zrobiłem z bezsilności... lęk, że ta świadomość mnie zabije wcześniej niż śmierć
nie naprawiłem siebie
nie złapałem Boga za nogi
nie stałem się lepszym człowiekiem i olałem temat... nie jestem lepszym człowiekiem, nie jestem...
zostałem wspomnieniem w człowieku, który widział tyle dobrego we mnie
wieczorem zbliżam się do siebie, żeby poczuć na nowo co mam w środku, boje się... zaczyna boleć.. uciekam
rano po przebudzeniu nie mogę pozwolić sobie na słabość smutku, łez, bo trzeba walczyć o chleb
tęsknię za zupełną bezsilnością i dopóki złudne przyjemności pozwalaj żyć...
zazdrość... główna droga, którą zmierzam. Z czułą nienawiścia do siebie próbuje siegnąć po innego siebie, ale nie w sobie, poza sobą, w innym.... takim samym?... lepszym, nie takim złym jak ja
brzydkim w wielu aspektach
Forum:
uzależnienia/problemy w związkach/DDA/depresja/ inne
jak siebie sklasyfikować?
---------- 00:36 08.02.2010 ----------
Tak, moj post nie wzbudzil zainteresowania, bo bardzo liczylem na informacje zwrotna..
Wpis dziwnie poetycki niby a nie wiadomo o co mi chodzi
To pewnie przez lek zeby wprost nie powiedziec za wiele o sobie i pozostac maksymalnie anilonimowym, lęk zeby nikt nie zarzucil mi wirtualnego marudzenia
I tak sie zastanawiam jakie mam jeszcze w zyciu szanse na naprawienie siebie i czy warto pytac o zdanie innych w moich intymnych sprawach.
Bo kilku dróg juz probowalem i wiem ze moje uzaleznienie ma emocjionalne podloze
Co z tym dalej zrobic, kiedy w glowie pojawiajasie same watpliwosci, krytyka i wiele pytan bez odpowiedzi
Potrzebuje wsparcia, zeby potem móc pójść samodzielnie
Moje EGO poczuje sie lepiej, kiedy poczje, ze to nie tylko ono ma ten dylemat...
Musze chocby tutaj pokonac wstyd
---------- 00:37 ----------
Tak, moj post nie wzbudzil zainteresowania, bo bardzo liczylem na informacje zwrotna..
Wpis dziwnie poetycki niby a nie wiadomo o co mi chodzi
To pewnie przez lek zeby wprost nie powiedziec za wiele o sobie i pozostac maksymalnie anilonimowym, lęk zeby nikt nie zarzucil mi wirtualnego marudzenia
I tak sie zastanawiam jakie mam jeszcze w zyciu szanse na naprawienie siebie i czy warto pytac o zdanie innych w moich intymnych sprawach.
Bo kilku dróg juz probowalem i wiem ze moje uzaleznienie ma emocjionalne podloze
Co z tym dalej zrobic, kiedy w glowie pojawiajasie same watpliwosci, krytyka i wiele pytan bez odpowiedzi
Potrzebuje wsparcia, zeby potem móc pójść samodzielnie
Moje EGO poczuje sie lepiej, kiedy poczje, ze to nie tylko ono ma ten dylemat...
Musze chocby tutaj pokonac wstyd