Witaj
Myślę, że przyczyny swojej fobii już wskazałaś: niska samoocena, brak wiary w siebie, złe doświadczenia z dzieciństwa. Sądzę, że pokonanie tego wymaga dłuższej pracy nad sobą, i to nie samodzielnej. Doradzam psychoterapię.
Życiowo pomagają dobre doświadczenia, dobre relacje z ludźmi -- ciepłymi, akceptującymi. Jeśli ileś razy się przekonasz, że potrafisz zapanować nad swoimi emocjami, nie zrealizować tej wizji, która Ci przychodzi do głowy -- to stopniowo przestaniesz się tego bać, podniesiesz sobie samoocenę. Jeśli ktoś bliski Cię akceptuje taką, jaka jesteś, okazuje Ci to, a jednocześnie pokazuje Ci własne drobne wady i słabości, z którymi da się żyć -- to to też podnosi samoocenę. Jednak to wymaga czasu, a w życiu oprócz doświadczeń dobrych zdarzają się złe. Jednocześnie przez własne odczucia można sobie ten proces utrudniać -- ktoś nas akceptuje, a my i tak wiemy swoje, np. myślimy, że widocznie nas dobrze nie zna.
Dlatego wg mnie potrzebna jest psychoterapia -- żeby odpuścić tę nadmierną samokontrolę, obniżyć napięcie, które masz w sobie. Nie wiem, czy jesteś w stanie zrobić to sama, bo tkwisz w błędnym kole -- chęć poradzenia sobie z problemem i analizowanie go z każdej strony powoduje jeszcze większe napięcie, a więc jeszcze więcej zachowań, o których piszesz, w konsekwencji jeszcze większe poczucie, że nie można sobie zaufać. Trzeba wyluzować -- ale na zawołanie się przecież nie przełączysz w inny tryb.