Rok temu przyjechałam do innego województwa. Jakieś 600 km od miasta rodzinnego. Przyjechałam tu z moim facetem z którym byłam 12 lat. Podczas mojego pobytu na oddziale psychiatrycznym, na który trafiłam z lękiem napadowym, leczyłam sie tam 3 miesiące mój partner znalazł inną kobietę. Zostawił mnie, wyrzucił z mieszkania, a rzeczy przywiózł mi na oddział. Już wcześniej od dawna nam się nie układało. Na oddziale poznałam chłopaka, który zadurzył się we mnie i powiedział, że mi pomoże, że mogę do niego przyjechać. Przyjechałam do niego, niestety nie mieszka sam. Jestem tu już miesiąc. Ciężko w tej okolicy o pracę. To wioska, 1,5 h do miejsca w którym mieszkałam rok z moim eks.
Nie chciałam wracać do miasta rodzinnego, bo tam zaczęły się moje problemy ze zdrowiem. Ale tu też nie mogę zostać.
kątem u kogoś obcego z gościem, który niby twierdzi, że mu nie jestem obojętna, ale nie chce sie usamodzielnić.. bo oprócz niego tu nie mam nikogo..
sama nie wiem po co to napisałam, piszę to bo chciałam się wyżalić...
jest mi ciezko.. 12 letni związek za mną.. sama.. a do domu nie chce wracać. I ciągle się boję, że ten lęk napadowy wróci.- bo to był koszmar...