cześć,
bywam tutaj bardzo rzadko, kiedyś pisałam o swoim rozpadającym się związku i próbach ogarnięcia sytuacji ( http://www.psychotekst.pl/Forum/viewtopic.php?f=6&t=8708 ). Niestety/stety nie udało się, rozstaliśmy się w marcu tego roku. Minęło sporo czasu, a ja nadal nie mogę się pozbierać. Czuję się tak, jakby moja osobowość rozpadła się na części pierwsze i jakbym musiała stworzyć siebie samą na nowo. Nie wiem kim jestem, nie wiem gdzie moje miejsce, nie czuję swojej kobiecości ani seksualności. Czuję się totalnie nijaka. Związek w którym byłam był związkiem przemocowym z problemem alkoholowym i odcisnął trwałe piętno w mojej psychice, jednak nie tylko on. Byłam w ciąży z tamtym człowiekiem, zaraz na początku bycia razem, jednak zdecydowałam się na aborcję (wszelkich nadgorliwych obrońców życia poczętego uprzedzam z góry, że sytuacja wtedy nie pozwoliła na podjęcie innej decyzji). Czuję się bardzo obciążona psychicznie tym, co zrobiłam i tym związkiem. Czuję się bezwartościowa, nie kocham siebie, nie czuję się kobietą. Uciekam w różne autodestrukcyjne zachowania - alkohol, narkotyki. Nie mogę ze sobą wytrzymać, najchętniej uciekłabym od siebie samej, ale widzę że się nie da i nawet metody które stosowałam do tej pory nie przynoszą już skutku. Na zewnątrz staram się być pozytywna, staram się za każdym razem podnosić z kolan ale coraz mniej mam do tego sił
Jest mi bardzo źle, bo jestem sama, nie potrafię znieść samotności a jednocześnie mam blokadę przed wejściem w kolejną relację. Jak poczuć się znów wartościowym człowiekiem? Jak poczuć że jestem kobietą? Jak odnaleźć radość życia?
Jeśli tak ma wyglądać reszta mojego życia, to ja już nie chcę żyć.