Witaj,
rozumiem, że największym problemem, który jest w centrum obecnie są długi?
Co do facetów, to pamiętam Twój wątek chyba i myślę, ze sporo w nim zostało napisane...
Co do długów, to może warto by spróbować spojrzeć na to technicznie i na chwile odstawić emocje... wiem, że to nie proste, bo problemy finansowe znam, ale przede wszystkim ustal jakąś taktykę.
Ważne jest czy ten dług się pogłębia z jakichś przyczyn jeśli tak, to z jakich?
Czy masz jakiś konkretny termin spłaty, który przypiera Cię do muru?
Czy jest możliwość rozdzielenia go na części dla Ciebie osiągalne?
No i chyba najważniejsze unikać przyczyny, z powodu której w te długi wpadłaś.
Nie musisz odpowiadać tu na te pytania. Ważne, żebyś sama dla siebie miała rozeznanie i złapała kontrolę.
No i chyba najważniejsze, to regularna spłata i nie zadłużanie się za nic nawet na pierdołę, bo to ciągnie.
Samej mi się udało wypróbować, że dobrze jest planować wydatki, robic notatki i wraz z nimi robić zakupy na przykład, żeby z całego dochodu wyznaczyć jakąś część na spłatę tego długu.
Jesteś teraz sama z tego co zrozumiałam, więc samej będzie Ci łatwiej rozporządzać pieniędzmi, bo niestety w związku z kimś każdy z osobna może widzieć, to inaczej i to jest problem. Szczególnie jak ta druga strona nie zamierza się zdyscyplinować
Wiem, ze to nie jest łatwe takie planowanie, tego też się trzeba nauczyć, ale też nauczyłam się, że można mieć trzy pensje, ale jak się nie będzie umiało nimi gospodarować, to będzie zawsze mało, bo potrzeby rosną z dochodami jakoś dziwnie...
Co do mamy.... to co by się stało, gdybyś jej powiedziała tak normalnie, że nic nie dają jej wyrzuty i to Twój problem a nie jej? Chyba, że w jakiś sposób finansowo jesteś od niej zależna, to niestety daje mniejsze pole możliwości, bo jest się zdanym na łaskę i nie łaskę kogoś.