Witaj,
Rozumiem Twój problem... sama jeszcze rok temu świrowałam z byle powodu. Antybiotyk przepisany przez lekarza zażywałam pod szpitalem
w razie gdyby mnie uczulił, bo wg mnie na pewno coś się wydarzy i najcięższy typ reakcji alergicznej czyli wstrząs wystąpi na pewno pomimo, że w życiu nigdy nie byłam na nic uczulona. Do tego też miałam straszną fobię na osy i pszczoły, bo przecież jestem uczulona moim zdaniem pomimo, że nie wiem, bonigdy nic mnie nie ugryzło. Całe lato siedziałam w domu. Wychodziłam tylko z samego rana i późnym wieczorem. A na sam widok owada cała sztywniałam i potrafiłam go wypatrzeć z szokującej odległości. Zdarzyło się, że jak podleciał do mnie szerszeń, to wpadłam w panikę, totalną histerię i za nic nie mogłam się uspokoić. Totalnie bezradnie się poczułam wobec tego.
Ja kiedyś miałam tak samo, że łykałam coś i mówiłam ,,te skutki uboczne mnie nie dotyczą". Bez żadnego strachu.
Wyszukiwanie chorób w przeglądarkach, to chyba norma u każdego hipochondryka. Kiedyś, jak nie było netu, to pewnie w książkach szukali...
Nie jesteś nie normalna. Hipochondria jest właściwie objawem czegoś, co siedzi wewnątrz. I być może dobrze byłoby się udać na terapię. Niekoniecznie od razu do szpitala psychiatrycznego
. To się da zwalczyć.
Moja terapeutka powiedziała mi, że uciekanie w choroby, oczywiście podświadome całkowicie, to mój sposób na trudną rzeczywistość. Wolalam zająć się po prostu czymś innym, mieć inne problemy niż te, które prawdziwe do rozwiązania mnie przerastały a uciec się od nich nie dało.
I faktycznie zaczęłam się nad tym zastanawiać.
Podreperowałam się trochę, postanowiłam się zwrócić uwagę na problemy rzeczywiste i faktycznie, na samą myśl ogarniała mnie totalna bezradność. Po jakimś czasie udało mi się ruszyć z miejsca i jakoś tego roku owady mnie aż tak nie przerażały, nie musiałam wykonywać kolejnych badań.
Może to brzmi prosto, ale wiem, że nie jest.
Co do lekarzy, to ogólnie prawda jest taka, że wg mnie ciężko im zaufać, ale też nie można popadać w paranoję, w końcu leczą ludzi i gdyby popełniali jakieś błędy drastyczne, to raczej by kariery nie zrobili.
Poza tym w pewnym zakresie możesz kontrolować sama swój stan zdrowia - robić profilaktyczne badania i konsultować coś, co Ci faktycznie fizycznie dolega czy Cię niepokoi.
Poza tym również Ty możesz zadecydować kto będzie Cię leczył. Przynajmniej jeśli chodzi o lekarza rodzinnego, czy innego specjalistę. w szpitalach nie wiem jak to wygląda.
Ostatnio miałam sytuację dosyć niepokojącą jak dla mnie a konkretnie spuchły mi strasznie nogi tak, że nie widziałam w ogóle swoich kostek. Czułam się jak wieloryb człapiący po ziemi. I to poszłam od razu skonsultować do lekarza i dostałam skierowanie na badania.
Może przeanalizuj swoja obecną sytuację. Od kiedy tak masz? Co się wydarzyło, że zaczęłaś mieć takie problemy? W którym momencie, czy z czyms to kojarzysz?
Nie musisz odpowiadać tutaj. Ważne, żebyś odnalazła dla siebe jakiś konkretny trop. Może też pomyśl o terapii. Myślę, że okaże się pomocna.
Pozdrawiam