wyolbrzymianie ...

Problemy związane z depresją.

wyolbrzymianie ...

Postprzez agnieszka » 8 kwi 2010, o 09:12

Czesc

Ze mna jest naprawdę cos nie tak
Każdą rzeczą musze sie nad wymiar zamartwiać....
Na uczelni byłam zainteresowana rozmowa z promotorem pracy magisterskiej o doktoracie. Wybrałam odpowiednia porę bo akutat nikogo z roku nie było. Nie miala zbytnio czasu i powiedziala ze pogadamy na nastepnych zajęciach...a rozmowa na korytarzu doprowadzila do tego ze wszystko za szybko i wogole...ze za szybko chce działac....
Obwiniam sie o to ze wogole sie odezwalam, bo teraz bedzie cały rok wiedział a po drugie to ona bedzie sie na mnie mścić i bedzie mnie chciala za wszelka cene upupić...chore nie..ale niestety mam takie myślenie i nie pozwalam sobie z tym zerwać... :( :( :(
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez bluefall » 8 kwi 2010, o 18:45

w sumie nie zrozumiałam wszystkiego - on? ona?

ale... hmm... mnie się wydaje że ten rodzaj myśli jak z jakiegoś filmu sensacyjnego to one się nie sprawdzają zazwyczaj. i człowiek się tyle czasu nimi na stresuje i na darmo.
można w tym żyć i ledwo zipiec od tego aż w końcu przychodzi jeden dzień pogodny gdzie wszystko wydaje się życzliwe..
ale skąd one się biorą? :bezradny:
Avatar użytkownika
bluefall
 
Posty: 87
Dołączył(a): 14 mar 2010, o 22:05

Postprzez wuweiki » 16 kwi 2010, o 12:28

Potoki myśli biorą się ze skupiania się na nich i uleganiu im .... tak dzieje się u mnie. Ciągłe skupianie się na rozmyślaniach i nadbudowywanie myśli kolejnymi i kolejnymi doprowadza w końcu do tego, że tworzy się coraz bardziej rozbudowane scenariusze, gubię się nie wiedząc już, gdzie jest początek a gdzie koniec tych historii, aż w końcu rzeczywiście znajduję się w ciemnej D...e.
Jest na to metoda: zmiana torów myślenia na to, co aktualnie się wydarza, więc najważniejsze, aby mieć zajęcie i na nim się CAŁKOWICIE skupić.... to na początku bardzo trudne. U mnie nie obeszło się bez leków wyciszających. To ciężka praca ze swoim umysłem i bardzo przydają mi się praktyki wyciszające, takie jak medytacja - odmowa uleganiu myślom.
Warto też przyjrzeć się sobie - co sprawia, że taką niepewność wprowadzam w swoje życie?
pozdrawiam.
wuweiki
 

Postprzez Sansevieria » 16 kwi 2010, o 12:43

Co sprawia, że taką niepewność wprowadzam w swoje życie? Po długich badaniach doszłam - lęk. U mnie. Bardzo głęboko schowany lęk, którego istnienia najpierw się nawet nie domyślałam, a potem dużym wysiłkiem mu zaprzeczałam. Obecnie nie ma lęku, nie ma problemu. Przy czym u mnie odbyło się to bez świadomych zmian toru myślenia, bo lęk miałam za duży i za ogólny i ciągle miałam klęski na tym "odcinku pracy terapeutycznej". Znaczy mnie się nigdy skutecznie nie udało odmówić ulegania myślom, choć wiem, że są tacy co im się udawało. I im zazdrościłam wielce.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez wuweiki » 16 kwi 2010, o 12:49

Sansevieria podzielisz się Twoją metodą na lęk? Będę wdzięczna wielce :-)
Szukam wciąż.
wuweiki
 

Postprzez Sansevieria » 16 kwi 2010, o 13:06

Gdybymż ja miała "metodę na lęk".....
u mnie ten lęk uogólniony jakby samoistnie zanikł. Nie zauważyłam jakiegoś momentu czy czasu, natomiast zauważyłam, że inaczej funkcjonuję z pewnym zdziwieniem. Powtórka jakiejś codziennej sytuacji i taka obserwacja - kurczę, czuję inaczej :shock: I to "czuję inaczej po prostu sobie jest, zaistniało. Ba, ja już nie umiem czuć jak kiedyś, choć doskonale pamiętam tamto czucie.
Przed zauważeniem u siebie innego reagowania natomiast ewidentnie na dużą skalę wywaliłam dużo silnych uczuć z przeszłości. Głównie na warsztatach i w grupie wsparcia. Jakby zanik tego mojego lęku był swoistym a pożądanym "skutkiem ubocznym" tego, co robiłam w terapii. Podejścia bezpośrednie do lęku kończyły się nieodmiennie brakiem sukcesu, dołowałam się i w ogóle z niczym w terapii nie mogłam pracować. I tak to wyszło, że skoro z lękiem nic nie jestem w stanie zrobić, to zrobię z czymś innym i zobaczymy co z tego wyniknie. Nie wiem czy można to nazwać jakąkolwiek metodą, po prostu u mnie tak było.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości