Mam za sobą wieloletni związek, który rozpadał się miesiącami przysparzając mi wiele cierpienia. Od dwóch lat bezskutecznie szukam stałej pracy (3 fakultety, języki itd).
Czuję, że odbiło się to na mojej psychice i zdrowiu.
Czasem śpię do południ i nic mi się nie chce. Boję się złapać za telefon i gdzies zadzwonic... a potem cierpię, że spędzam weekendy sama.
Czasem mam stany euforyczne - cały świat jest mój... ale tylko przez chwilę.
Mój problem to strach przed wyjściem do ludzi.
Może widzą to też moi potencjalni pracodawcy? Miła, nieśmiała mała kotka...
Jak to pokonać? Czy dam radę sama się z tym zmierzyc?