Jak może wyglądać wyzwolenie...

Problemy związane z depresją.

Jak może wyglądać wyzwolenie...

Postprzez don viktorio » 25 sty 2010, o 14:33

Witam!

Jeżeli piekło jest, to 3 lata byłem w jego przedszkolu.
3 długie lata codziennie myślałem o samobójstwie, ale uważam, że to najcudowniejsze co mogło mi się w życiu przytrafić. Okazało się to jedyną drogą, aby stać się sobą. Nie ideałem, jakim chcą Cię widzieć rodzice, nie świętym, jakim chciał Cię zrobić ksiądz proboszcz, nie bandytą, albo duszą towarzystwa jakim chieli Cię widzieć koledzy, a poprostu sobą, takim małym nikim:). Ale jak już nim jesteś - możesz teraz być kim chcesz! Poetą, księdzem, nauczycielem historii, rybakiem..., a jak stwierdzisz, że takie pozostanie nikim Ci najbardziej pasuje, no cóż - Twój wybór. Całkiem prawdopodobne, że jest to stan zupełnej błogości i tak sam staniesz przed odpowiedzią na to pytanie. Niestety droga do wyzwolenia wiedzie jedynie przez cierpienie. Im większe cierpienie, tym większe wyzwolenie.
Będziesz cierpiał czasami tak mocno, że może Ci się rozpadać głowa. Aż w końcu uświadomisz sobie jedną dziwną rzecz. Oni wszyscy mnie okłamali!!! Wszyscy bez wyjątku. Rodzice, ksiądz proboszcz, nauczyciele, koledzy. Wszyscy. Skrzywdzili małe, bezbronne dziecko, TAKIE UFNE! Znienawidzisz cały świat - wszystkich bez wyjątku. Będziesz głośno wołać - Boże mój boże, czemuż mnie opuścił. Będzie Ci siebie tak niezmiernie żal. Jak oni mogli??? Ci którym najbardziej ufałem:(. Ale przyjdzie czas i zrozumiesz coś bardzo dziwnego, a jednocześnie oczewistego... I stwierdzisz - Boże, nie poczytaj im tego za złe, bo nie wiedzieli co mi czynili. Byli tego nieświadomi. To tak jakby ślepy, prowadził drugiego małego ślepego i ten drugi spadł do jamy. Niestety nim okazałeś się Ty, niestety, albo na szczeście. Trochę zawcześniej na to pytanie. Ja osobiście uważam, że 100 lat najcięższej depresji są warte jednej sekundy prawdziwego życia i bycia sobą.
Właśnie.. nie byli świadomi tego co Ci robili. I w końcu ich POKOCHASZ!!! I to będzie Twoje zmartwychwstanie! Znowu staniesz się małym niewinnym dzieckiem, ale już nie będziesz NAIWNYM!!!! Pokochasz największych swoich w Twoim mniemaniu wczesniejszych wrogów. Będziesz życzył dobrze tym, którzy Cię nienawidzą. Czy możesz mieć za złe ślepemu, że znienawidził Cię za to, że Ty mając oczy i tzrymając w ręku zielony liść nie możesz się zgodzić na to, że on twierdzi, że liść jest żółty. Pokochasz go, tego ślepca. Czy będziesz go przekonywał, że liść jest zielony, bo Ty go widzisz. Na początku może tak, ale póżniej nie wiem co zrobisz. To Ty stwierdzisz. Nie będziesz już szukał pomocy u ludzi. Ani na forum, ani w kościele, ani w domu, ani u psychologa. Ty będziesz widział i wiedział:) i będziesz milczał:). Będziesz podziwiał ten cudowny świat oczami trzylatka i będzie Cię całkowicie zadowalało to, że jesteś NIKIM. Zrozumiesz wtedy sens wielkich słów - Jak nie staniecie sie jak dziecko - nie wejdziecie do Królewstwa Bożego, zrozumiesz co to znaczy - błogosławieni ubodzy duchem:), zrzucisz ten cały bagaż, który Ci dał świat i staniesz się tak lekki, że potrafisz przejść przez ucho igielne. życie stanie się bajką, stanie się karuzelą na tęczy:)

Pa pa kochani:)
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez smerfetka0 » 25 sty 2010, o 17:22

do czego ta dziwna wiadomosc w ogole?

nie chce naskakiwac na autora ale brzmi jak sekta.

ps. ja np sie nie czuje i nie bede czula nikim nawet jesli to ma byc ''przenosnia'', bo jest akurat niezbyt trafna.

postu nie rozumiem.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 25 sty 2010, o 17:29

:?: :?: :?:
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Re: Jak może wyglądać wyzwolenie...

Postprzez laissez_faire » 25 sty 2010, o 17:30

don viktorio napisał(a):Ty będziesz widział i wiedział:) i będziesz milczał:).


Ale przyjdzie kiedys dzien, ze potrzeba przemowienia stanie sie zupelnie nieznosna i ulegniesz jej, a tryby owej karuleli na teczy rozpadna sie na tysiace kawalkow... bo coz to za bzdura: trzylatek ktory widzi i wie?
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 25 sty 2010, o 17:31

Amen.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez laissez_faire » 25 sty 2010, o 17:34

zagubiona0 napisał(a):postu nie rozumiem.


to wasza deprecha w swojej formie musi byc beznadziejnie nudna, jezeli wam takie pomysly aka panaceum na cale zlo nie przychodzily do glowy ;D
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez don viktorio » 25 sty 2010, o 17:56

Witaj laissez fair. Masz fajny nick. Gdyby miał stworzyć coś podobnego to napisałbym laisser vivre.
Pytasz mnie co to znaczy trzylatek który widzi....Nie mam do końca odpowiedzi na to pytanie, choć mam nieodpartą chęć wymyślić jakąś śmieszną historyjkę. Jest taki kawał jak dziewczynka w przedszkolu pyta chłopczyka. Ile ty masz lat. A on mowi 3, albo 4. A ona pyta dalej to 3, czy 4? On na to nie wiem. Po czym ona - A do kobiet ciągnie? On mówi - nie. No to 3 - na to dziewczynka. On wiedział, ze poprostu nie wiedzial ile ma lat. Ona go uswiadomila. Teraz wyobraz sobie meczarnie chlopaka, ktory za rok ma 4 i wedlug dziewczynki nie czuje ciagu do kobiet. No tak, moze przypuscic, ze nie miala racji. Ale teraz wyobraz sobie, ze to mu powiedziala mama, troche drastyczniej - ksiadz proboszcz, jeszcze gorzej uslyszal to od papieza. Musisz miec troche polotu i wyobrazni, a podejrzewam ze masz i uchwycic tylko symbole, nie zwracajac szczegolnej uwagi na tresc, bo popadniesz w dyskusje, co znowu 3 - latek wie o papiezu, albo czy mama z 3-letnim dzieckiem mowi o seksie, albo czy ksiadz proboszcz prowadzi wychowanie seksulane. Baw sie slowami nie przywizujac do nich znaczen....Mysl przewodnia jest taka, ze jak latwo kogos karmic bzdurami, w zaleznosci od wieku - stopien zaawansowania tych bzdur, w zaleznosci od autorytetu - sila i moznosc zrosniecia sie z Twoja osoba.... Tak samo jak 3 latek moglem napisac 80-latek urodzony na bezludnej wyspie, nigdy nie majacy stycznosci z ludzmi, mieszkajacy tam sam. Nie chce nikogo wyzwalac z cierpienia, bo to nie do konca moja sprawa...
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez wuweiki » 25 sty 2010, o 19:40

.

tańcząc swój taniec


Obrazek
wuweiki
 

Postprzez laissez_faire » 25 sty 2010, o 20:12

don viktorio... bo coz to za bzdura: 80-latek urodzony na bezludnej wyspie, nigdy nie majacy stycznosci z ludzmi, mieszkajacy tam sam, ktory widzi i wie?
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez don viktorio » 25 sty 2010, o 21:41

Bardzo mi przykro laisser fair. Je ne peux pas Te expliquer. Prosiłem Cię o właczenie pewnych symboli. W slowa i tak nie ubierzemy całej rzeczywistości. i 3 latek i 80-latek są tylko symbolami niczym więcej. Rownie dobrze mogłem napisać nie 3-latek, a 10-latek. Nie 80-latek, a 70 - latek. W istocie rzeczy to nie zmienia tego co chciałem powiedzieć. Masz rację, to wszystko co napisałem jest kompletną bzdurą. A czego tak naprawdę mogłeś się spodziewać po kimś, kto czuję się NIKIM:)... Oczewiście, same bzdury:). Trzym się
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez laissez_faire » 25 sty 2010, o 22:33

Niestety moja francuszczyzna ogranicza się do jednego zwrotu, który zwykłem prezentować wszystkim napotkanym osobą pochodzenia francuskiego, a który ku mojej niewiedzy oznaczał, że mam przedwczesny wytrysk... ale to stara anegdotka z innego życia...

Twój symbol, niezależnie od ilości przypisanych mu lat, przedstawia osobę nieskalaną, którą obciążasz świadomością i wiedzą, a dla mnie to się wyklucza i burzy tym samym postawioną tezę, co starałem się zakomunikować (sorki nie potrafię już sprawnie obierać myśli w słowa);

błagam, nie dramatyzuj; kiedyś nazywając się NIKIM miałem na myśli jednostkę absolutnie wyjątkową i mam wrażenie, że podobnie teraz jest z
Tobą... trochę mi tego brakuje :)

trzymam się kurczowo, czego? nie wiem, ale dzięki.
Pozdrawiam
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez don viktorio » 25 sty 2010, o 22:48

Wiesz poniekąd Cię rozumiem. Mój francuski też kuleje, bo jak jest przedwczesny wytrysk nie mam pojęcia, ale jak piszesz, że nie znasz francuskiego, wobec tego piszmy do siebie po polsku:)
Z wyjątkowością prawdopodopodobnie jest tak, że każdy z nas jest wyjątkowy. Moj dziadek mawiał, ile jest na świecie ludzi, tyle filozofii.
To co opisujesz o ideale, wszechświadomym i wszechwiedzącym. Ja przyznam Ci się szczerze na tym poprostu się nie znam.
Zatytułowałem ten wątek - jak może wyglądać wyzwolenie, może ale wcale nie musi. Kazdy i tak przeżyje swoje życie. U mnie wyglądało to tak, u kogoś będzie to coś zupełnie odmiennego:). Nie wiem jak się z Tobą pożegnać, aby nie budziło to w Tobie jakichś pytań w stylu czego masz się trzymać kurczowo, ale po co się żegnac, być może się jeszcze do siebie odezwiemy:)
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez Sanna » 27 sty 2010, o 11:16

Dla mnie bardzo trafnie: o wyzwoleniu/ odrodzeniu/ rozpoczęciu życia na nowo jako dorosły, akceptujący siebie czlowiek/ itp. Dziękuję, Twoje słowa uświadomiły mi po raz kolejny - jestem szczęściarą. Pozdrawiam.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez don viktorio » 27 sty 2010, o 15:30

Nie masz za co dziękować Sanna. Całego zrozumienia dokonałaś sama. Gdybyś tego nie chciała zrobić, wszystkie moje najładniejsze przemówienia były by zwykłym grochem o ścianę. Ale bardzo się cieszę, że ktoś uważa siebie za szcześciaża w tym życiu. Już jest nas przynajmniej 2-ch:). Może będzie więcej:P

Pa pa
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez wuweiki » 27 sty 2010, o 21:13

Don viktorio... wszystko wspaniale...tylko że to TWOJA historia... Twój taniec :-)
...więc mnie zastanawia...skąd wiesz, twierdzisz, że ja... że o to jest o mnie? :
Okazało się to jedyną drogą, aby stać się sobą. Nie ideałem, jakim chcą Cię widzieć rodzice, nie świętym, jakim chciał Cię zrobić ksiądz proboszcz, nie bandytą, albo duszą towarzystwa jakim chieli Cię widzieć koledzy, a poprostu sobą, takim małym nikim:). Ale jak już nim jesteś - możesz teraz być kim chcesz! Poetą, księdzem, nauczycielem historii, rybakiem..., a jak stwierdzisz, że takie pozostanie nikim Ci najbardziej pasuje, no cóż - Twój wybór. Całkiem prawdopodobne, że jest to stan zupełnej błogości i tak sam staniesz przed odpowiedzią na to pytanie. Niestety droga do wyzwolenia wiedzie jedynie przez cierpienie. Im większe cierpienie, tym większe wyzwolenie.
Będziesz cierpiał czasami tak mocno, że może Ci się rozpadać głowa. Aż w końcu uświadomisz sobie jedną dziwną rzecz. Oni wszyscy mnie okłamali!!! Wszyscy bez wyjątku. Rodzice, ksiądz proboszcz, nauczyciele, koledzy. Wszyscy. Skrzywdzili małe, bezbronne dziecko, TAKIE UFNE! Znienawidzisz cały świat - wszystkich bez wyjątku. Będziesz głośno wołać - Boże mój boże, czemuż mnie opuścił. Będzie Ci siebie tak niezmiernie żal. Jak oni mogli??? Ci którym najbardziej ufałem:(. Ale przyjdzie czas i zrozumiesz coś bardzo dziwnego, a jednocześnie oczewistego... I stwierdzisz - Boże, nie poczytaj im tego za złe, bo nie wiedzieli co mi czynili. Byli tego nieświadomi. To tak jakby ślepy, prowadził drugiego małego ślepego i ten drugi spadł do jamy. Niestety nim okazałeś się Ty, niestety, albo na szczeście. Trochę zawcześniej na to pytanie. Ja osobiście uważam, że 100 lat najcięższej depresji są warte jednej sekundy prawdziwego życia i bycia sobą.
Właśnie.. nie byli świadomi tego co Ci robili. I w końcu ich POKOCHASZ!!! I to będzie Twoje zmartwychwstanie! Znowu staniesz się małym niewinnym dzieckiem, ale już nie będziesz NAIWNYM!!!! Pokochasz największych swoich w Twoim mniemaniu wczesniejszych wrogów. Będziesz życzył dobrze tym, którzy Cię nienawidzą. Czy możesz mieć za złe ślepemu, że znienawidził Cię za to, że Ty mając oczy i tzrymając w ręku zielony liść nie możesz się zgodzić na to, że on twierdzi, że liść jest żółty. Pokochasz go, tego ślepca. Czy będziesz go przekonywał, że liść jest zielony, bo Ty go widzisz. Na początku może tak, ale póżniej nie wiem co zrobisz. To Ty stwierdzisz. Nie będziesz już szukał pomocy u ludzi. Ani na forum, ani w kościele, ani w domu, ani u psychologa. Ty będziesz widział i wiedział i będziesz milczał. Będziesz podziwiał ten cudowny świat oczami trzylatka i będzie Cię całkowicie zadowalało to, że jesteś NIKIM. Zrozumiesz wtedy sens wielkich słów - Jak nie staniecie sie jak dziecko - nie wejdziecie do Królewstwa Bożego, zrozumiesz co to znaczy - błogosławieni ubodzy duchem:), zrzucisz ten cały bagaż, który Ci dał świat i staniesz się tak lekki, że potrafisz przejść przez ucho igielne. życie stanie się bajką, stanie się karuzelą na tęczy:)


?
wuweiki
 

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 334 gości