Po depresji...

Problemy związane z depresją.

Po depresji...

Postprzez don viktorio » 24 cze 2009, o 07:12

Witam!

Napewno nie pamietacie mnie. Pojawialem sie tutaj jak bylo mi zle, a potem jakos zgubilem sie w swiecie.
Walczylem z okropna deprecha 3 lata. Jakos przezylem.
Teraz jestem zdrowy, ale wciaz nie moge wrocic do normalnosci. 3 lata calkowicie zmienily moje podejscie do zycia. Jestem zdrowy, ale zyje tak jakbym ciagle mial depresje. Prawie nie wychodze do miasta. Stalem sie totalnym leniem...I jak sobie z tym poradzic? Jestem jak male dziecko, ktore w wieku 30 lat ma zaczac wszystko od nowa!
Ale mimo wszystko chcialem napisac wszystkim borykajacym sie z ta choroba. Walczcie! Bo warto!!!

Jak ktos ma jakies rady jak wrocic do zycia po depresji. Piszcie. Bede wdzieczny za kazda rade!

Pozdrwiam wszystkich!
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez Goszka » 24 cze 2009, o 12:20

hej,
to po czym poznajesz że jesteś już zdrowy skoro żyjesz jakbyś miał depresję?
Troszkę to dla mnie niejasne,dlatego pytam ;)
Goszka
 

Postprzez don viktorio » 24 cze 2009, o 12:48

Witaj!

Zyje normalnie. Pracuje itd. A przede wszystkim zupelnie inaczej sie czuje. Poprostu czuje sie tak, jak przed depresja. Problemem jest m. in. nadwaga, ktora pojawila sie w czasie choroby, brak zainteresowan, i jakies dziwne leniwstwo, ktore nie jest meczace.
To ze jestem zdrowy, to nie ulega watpliwosci. Tyle ze pozostaly te same przyzwyczajenia jak w czasie choroby: duzo jem, duzo spie, duzo pale i nic nie robie. Totalny hedonizm...Moze poprostu warto wziac sie za siebie i przyzwyciezac to leniwstwo?

Pozdrawiam
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez Sanna » 24 cze 2009, o 13:25

To ja, to ja tak mam ! :)
Mnie na tym właśnie etapie pomogły książki Ewy Wojdyłło ( poprawka z matury, w zgodzie z sobą) i ich pozbawiający złudzeń przekaz- jesteś dorosły, jesteś za siebie odpowiedzialny, tylko ty możesz się zdyscyplinowac, zmotywować, ty tworzysz swoje życie, cud nie nastąpi- żadna zewnętrzna siła za nie wykona za Ciebie pracy. Chodzę też ciągle na psychoterapię , co na pewno pomaga. Hmm... no nie ma innego wyjścia, jak wyznaczać sobie małe zadania, realizować je i przyzwyczajać się stopniowo do aktywności. Ja dziś na psychoterapii zajmowałam się problemem pracy - potrafię pracować tylko w stanach kryzysowych, w stanie wojny- a w stanie pokoju czyli normalnej spokojnej pracy, mnie dopada lęk i paraliż :? . No i chyba znalazłam z pomocą terapeuty drogę do motywacji- łatwiej pozbyć mi się w pracy blokady w działaniu jeśli pomyślę, że robie to dla konkretnej osoby, którą lubię, szanuję, cenię itp. Hmm.... chodzi o to, że tylko Ty możesz znaleźc w sobie motywację, tylko Ty możesz się motywować, tylko Ty możesz się opieprzyć jeśli trzeba i zmobilizować do działania.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Goszka » 24 cze 2009, o 13:32

don viktorio napisał(a):Moze poprostu warto wziac sie za siebie i przyzwyciezac to leniwstwo?

hmm chyba sam sobie odpowiedziałeś w tym pytaniu.
Chociaż pozostaje kwestia jak to zrobić.
Mnie się wydaje że czasem trzeba się kilkanaście razy zmusić żeby potem coś weszło w krew.
Osobiście też mam problem z motywacją do zrobienia czegoś ;)
Goszka
 

Postprzez Sanna » 24 cze 2009, o 13:34

Acha, jeszcze - a dlaczego przeszkadza Ci brak aktywności? Bo powinieneś być aktywny ( a właściwie po co? ), czy brak aktywności to rzeczywisty problem, który może mieć złe następstwa? Ja piszę o pracy, bo to ważne- tu rzeczywiście jest coś co ,, powinnam" bo przecież trzeba za coś żyć. A co do reszty? Też nie chce mi się wychodzić tak często jak ,, kiedyś", ale mam to gdzieś, odpuściłam sobie, widocznie na tym etapie życia tak ma być. Czy każdy musi być duszą towarzystwa? Podobnie ze sprzątaniem w domu i zagrodzie :)- wykonuję tylko niezbędne minimum. I co? I nic - kto powiedział że ja muszę lub powinnam być pedantką?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez don viktorio » 24 cze 2009, o 14:03

Pewnie bedziecie sie smiali, ale ja po to zeby nie sprzatac - wyprowadzilem sie do hotelu:). Poza tym pracuje tak, aby w sumie nic nie robic i dostawac duze pieniadze. Nie bede tlumaczyl, co i jak robie, ale jak na razie sie udaje. Codziennie jadam w restauracji, bo nie ma komu gotowac.
Ale jak dlugo to moze potrwac?
W koncu i tak trzeba bedzie wrocic do normalnosci!

Dziekuje Wam za odpowiedzi!

Pozdrawiam
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez Goszka » 24 cze 2009, o 14:42

a dlaczego Ci to tak przeszkadza?Właściwie to w życiu chyba chodzi m.in. o to żeby zorganizować sobie wszystko tak,aby mieć jak największy komfort.
W końcu pracujesz, a że udało Ci się znaleźć taką pracę która przynosi duże pieniądze przy minimalnym wysiłku,to tylko pogratulować :)
Chyba że chodzi Ci o jakość życia.
To już inna sprawa.
Masz jakieś pasje?Coś Cię interesuje?Może warto wypełniać czas nimi a nie obowiązkami które nie są niezbędne?
Z tym hotelem to niezła sprawa :)
Gdyby mnie było stać to chyba zrobiłabym tak samo,bo szczerze sprzątanie jest jedną z ostatnich rzeczy jakie mam ochotę robić :P

Aha,a jeszcze jedno pytanie:czym jest dla Ciebie normalność i jak powinna wyglądać?
Pozdrawiam :)
ps.w jaki sposób wyszedłeś z depresji?Leki?Terapia?Może ten brak motywacji wymagałby konsultacji z psychoterapeutą który nauczyłby jak rozwijać i odnajdywać w życiu pasje?
Goszka
 

Postprzez don viktorio » 24 cze 2009, o 15:08

Witaj ponownie!

Z dypresji wyszedlem samoistnie. Leki bralem przez rok, ale pozniej odstawilem. Ja mialem depresje reaktywna - powstala po duzym stresie.
Bylem poddany duzej presji psychologicznej przez dlugi okres czasu.
3 miesiace bylem w ogole nieczynny. Nie chce wdawac sie w szczegoly, bo to bylo pieklo. Pozniej jak doszedlem do siebie, to lekarz mi powiedzial, ze niedlugo nastapi depresja, ktora bedzie trwala 2-3 lata. I tak tez sie stalo.
Leki i psychoterapia moim zdaniem sa pomocne dla osob bardzo mlodych, ktorych zycie dopiero sie zaczyna i ktore jeszcze nic nie osiagnely. Ja natomiast spadlem juz z dosc wysokiego konia. Duzo rzeczy stracilem...
Dla mnie normalnosc, to unormowane zycie, rodzina, piekna zona, codzienny seks i gromadka dzieciakow. A moj byt, choc i wygodnicki to dosc daleki od tego modelu!
Ale mam 30 lat i kolejny etap zycia dopiero sie zaczyna!

Pozdro!
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez Sanna » 24 cze 2009, o 15:39

don viktorio napisał(a):Leki i psychoterapia moim zdaniem sa pomocne dla osob bardzo mlodych, ktorych zycie dopiero sie zaczyna i ktore jeszcze nic nie osiagnely.


No, tu nie mogę się zgodzić, ja mam 35 lat i gdyby nie leki i psychoetrapia mogłabym bardzo dużo stracić.

Ale to wtręt.

A tak w ogóle - może daj czasowi czas ? ( cytuję Ewkę)
Może na pełny powrót do normalności jest jeszcze za wcześnie?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez don viktorio » 24 cze 2009, o 15:50

Ja nie jestem psychologiem. Wyrazam tylko swoje zdanie.
Jak zaczalem brac leki ponownie, po roku przerwy, to myslalem ze bede po scianach chodzil. Wiec je odstawilem.
Bardzo dobry lekarz mi powiedzial - depresja minie sama, czy bedziesz bral leki czy nie - depresja minie!
Ale nie sugerujcie sie tym, bo kazdy czlowiek i kazdy lekarz jest inny!
Ja poprostu Wam wszystkim zycze wytrwalosci i wiary w to, ze to sie zmieni.
Tylko zadnych glupich decyzji w czasie choroby. To jest podstawa!

Pozdr.
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 494 gości

cron