załamana

Problemy związane z depresją.

załamana

Postprzez mirinda028 » 25 maja 2009, o 12:59

Myślałam że zawsze z wszystkim sobie poradzę w życiu sama.Nadszedł jednak taki dzień że już nie daję sobie rady.Całe moje życie się wali! Nie dość że mam duże kłopoty finansowe to jeszcze mąż oznajmił że odchodzi ode mnie, twierdząc że tak mi pomoże najlepiej. Nie było między nami kolorowo, kłóciliśmy się i dochodziło do ostrej wymiany zdań ale zawsze chciałam być z nim.Teraz nie wiem co mam począć ze sobą :zalamka:, jest mi tak strasznie ciężko!!!!
mirinda028
 
Posty: 3
Dołączył(a): 25 maja 2009, o 12:36

Postprzez Jaga » 25 maja 2009, o 13:41

Mirando, człowiek nie jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim sam, każdy z nas potrzebuje czasem wsparcia, pomocy.
Napisałaś o swoich problemach dość ogólnie, dlatego trudno jest mi doradzić coś konkretnego.
Czy mąż podał jakieś konkretne powody swojej decyzji? Piszesz, że kłóciliście się z mężem. Czy taki stan rzeczy trwał już długo i czy próbowaliście pracować nad poprawą Waszych wzajemnych relacji?
Czy masz jakiś przyjaciół, członków rodziny, z którymi mogłabyś podzielić się swoimi troskami? Na pewno byłoby Ci lżej i nie czułabyś się tak przytłoczona swoimi problemami, gdybyś po prostu mogła z kimś porozmawiać. Jeśli nikogo takiego nie ma obok Ciebie, to pisz tutaj. Kiedy człowiek wyrzuci z siebie swoje smutki, napisze o tym co go boli, podzieli się tym z innymi, to zazwyczaj przynosi choć trochę ulgi.
Pozdrawiam i przytulam :pocieszacz:
Jaga
 
Posty: 68
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 13:21
Lokalizacja: WLKP

Postprzez mirinda028 » 26 maja 2009, o 10:20

Z mężem jesteśmy razem od dziewięciu lat.Był moim pierwszym i jedynym mężczyzną.Moja rodzina nigdy nie zaakceptowała mojej decyzji,ciągle słyszałam jaki to on jest zły.Nikt nawet nie próbował mnie zrozumieć, że chce być z nim.Także nie mam w rodzinie nikogo komu mogłabym o tym wszystkim powiedzieć.Całym moim światem stał się mąż. To z nim mogłam o wszystkim porozmawiać , jemu tylko mogłam się zwierzyć i mże teraz dlatego jest mi tak ciężko.Jeśli chodzi o powody jakie podał to że nie chce mnie krzywdzić .Tak, było źle.Poprzedni rok to były ciągłe kłótnie ale zawsze dochodziliśmy do porozumienia.Od stycznia tego roku to była nasza pierwsza taka kłótnia więc myślałam że jest dobrze. Mam taki straszny mętlik w głowie :cry: . Boję się że nie poradzę sobie .Wiem tylko tyle ,że nie będę już wstanie zaufać nikomu i mimo wszystko co by się nie wydarzyło będę czekać na niego.

Są dni pełne trosk, lecz nikt nie pomaga w ukojeniu ich.
Są dni pełne łez, lecz nikt nie wyciera mi ich!
mirinda028
 
Posty: 3
Dołączył(a): 25 maja 2009, o 12:36

Postprzez Jaga » 26 maja 2009, o 14:33

Mirindo, 9 lat to szmat czasu. Może powinniście jeszcze spróbować, może przydałaby się jakaś terapia małżeńska. Jeśli wciąż się kochacie to wydaje mi się, że powinniście walczyć o Wasz związek. Jeśli chodzi o podany przez Twojego męża powód, to według mnie nie tłumaczy on tak naprawdę decyzji o odejściu. Takie są moje odczucia. Wybacz, nie znam dobrze Twojej sytuacji, ale jak sobie przypominam z własnego doświadczenia, to kiedy facet mówił mi "nie chcę cię skrzywdzić" i odchodził, to powody jego odejścia były zupełnie inne niż wskazany. Nie chcę jednak niczego tutaj sugerować.

To na co zwróciłam uwagę w Twoim poscie, to także wzmianka o stosunku Twojej rodziny do męża. Wiesz, "zły" to pojęcie bardzo szerokie. Jeśli Twoja rodzina zawsze miała o nim negatywną opinię, to z czegoś to musiało wynikać. Mówili, że jest zły, czyli jaki...?

Piszesz, że mąż stał się całym Twoim światem. Czy to oznacza, że nie masz żadnych przyjaciół, znajomych? Jeśli dla męża zrezygnowałaś nie tylko z rodziny, ale i ograniczyłaś inne kontakty i dziś nie masz nikogo poza nim, to myślę, że coś tu jest mocno nie w porządku. W związku, nawet bardzo kochającym się, nigdy nie powinno być tak, że ktoś jest dla nas "całym światem", bo jeśli tak jest to wtedy zapominamy o sobie, swoich potrzebach. Ja tak miałam w swoich byłych związkach. Angażowałam się w nie tak bardzo, że zapominałam o sobie, spalałam się dla nich. Byłam kompletnie uzależniona od mężczyzn, których kochałam. Dopiero niedawno zrozumiałam, że związki, w których byłam, były po prostu chore, a ich nieodłącznym elementem były ból i upokorzenie. Nie wiem jak jest w Twoim przypadku, bo nie napisałaś tutaj dokładnie, jak jest w Twoim małżeństwie.
Jak wygląda sytuacja obecnie? Czy mieszkacie nadal razem? Czy Ty masz jakąś pracę, czy też może jesteś na utrzymaniu męża? Czy macie dzieci?

Mirindo, myślę, że powinnaś poszukać wsparcia gdzieś na zewnątrz, u kogoś komu możesz zaufać. Może w jakieś poradni małżeńskiej. Uważam też, że powinnaś spróbować jeszcze porozmawiać z mężem. Jak już wspominałam, jeśli oboje się kochacie, to powinniście walczyć o ten związek. Jeśli jednak jego decyzja jest nieodwołalna, to chyba nie ma już na co czekać. Pozostaje Ci tylko zatroszczyć się o siebie i swoje sprawy. Poszukać dla samej siebie pomocy.
Trzymaj się dzielnie!!!
Jaga
 
Posty: 68
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 13:21
Lokalizacja: WLKP


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 492 gości

cron