milczenie boli

Problemy związane z depresją.

milczenie boli

Postprzez chmurka » 2 maja 2009, o 19:32

za radą "zagubionej" napisałam nowy temat i zmieniałam styl pisania.

Miałas racje, ale tak jak mowilam, pierwszy raz piszę na forum i w sumie nie zastanawialam sie tylko pisalam.

witam! jestem tu nowa i szczerze powiem, że nigdy nie należałam do takiego forum, ale szukając pomocy na moje zmartwienie w internecie znalazłam historie Kasi, czytając wasze rady m.in. na temat milczenia stwierdziłam ze może tu właśnie ktoś mi pomoże bo sama już nie daje rady, od dwóch dni tylko płaczę i co kilka sekund patrzę w telefon czy się nie odezwał, mam już dość boli mnie to wszystko, jego postawa nasze kłótnie.


Podobnie jak Kasi, ja też obwiniam się za wszystko, ale głównie dzięki mojemu chłopakowi, który często powtarzał mi ze kłócimy się przez mnie, że ja za to odpowiadam, czasami miał rację, bo jestem osobą impulsywną, upartą, kłótliwą i wybuchową, najpierw robię, z później żałuję. I tak się stało i tym razem, czyli w środę napisałam jedno słowo za dużo "Żegnaj", jestem z moim chłopakiem 2,5 roku a od grudnia jesteśmy zaręczeni.


Od kwietnia tego roku postanowilśmy, że weźniemy ślub za rok w 2010r wszystko było już ustalone, termin kościele, rezerwacja sali, fotograf itp, bardzo się cieszyłam na to wszystko, bo nie mam szczęścia do miłości i myślałam już że to jest ten jedyny, chociaż nasz związek w cale nie był łatwy, mamy sprzeczne charaktery i często się kłócimy, a raczej ja się kłócę a on lekceważy mnie, co jeszcze bardziej mnie denerwuje i on o tym dobrze wie.


Jest naprawdę dobrym chłopakiem pod wieloma względami, ale ma jedna wadę główna, lubi pić. Pamiętam do dziś ile wylałam łez i ile razy prosiłam żeby mnie nie zostawiał chociaż to była jego wina. Na pierwszego naszego sylwestra wybraliśmi się z jego znajomymi, przed 24 "stracił film", było mi wtedy bardzo wstyd, głupio i nie chciałam tego ciągnąć, ale mam do niego słabość, a teraz już wiem ze nie potrafię bez niego żyć, nie wiem czy się uzależniłam od niego, czy tak bardzo go kocham, ale wybaczyłam mu wtedy i następnych kilka razy. Zawsze wybaczałam a on zawsze mówił, ze już więcej tak nie zrobi. Potrafił rano obiecać a wieczorem przyjść z pracy pijanym chociaż wiedział, ze grozi to rozstaniem, bo taki był warunek Nie raz i nie dwa wybrał nie mnie, ale wiem ze to jest moja wina, bo zawsze mu wybaczałam. Jestem osoba nie pijącą, nie lubię alkoholu i dla mnie mógłby nie istnieć w ogóle. Ale jak już jest to zawsze powtarzałam ze wszystko jest dla ludzi, tylko z umiarem. Nie chodzimy już nigdzie ze znajomymi bo boje się ze ja będę siedziała, a on będzie pił.


Zna moje podejście i często mówi ze jestem przewrażliwiona, i tak jest, na samo słowo alkohol, jakaś impreza już jest kłótnia i prośby i groźby. Zmienił się trochę po zaręczynach i zaczął mniej się upijać, ale pracuje w trudnym środowisku. W pracy często wyprawiane są imieniny i inne okazje do świętowania z udziałem kumpli i wódki. Odkąd pamiętam zawsze słyszę te same pretensje do mnie, ze kolega jest zawiedziony ze on nie pije i nie może odmówić, tylko zawsze zmieniają się ich imiona. Obiecał tez ze się ograniczy, zacznie pic mniej


Wymyślił sobie oprócz pierwszego hobby wędkowania, granie w piłkę nożną z kumplami, ja pomału mam dość jego hobby, bo studiuje dziennie w Bydgoszczy,a mieszkam w innym mieście i nie ma mniej w tygodniu np. od poniedziałku do czwartku. I jak przyjeżdżam chciałabym spędzić z nim czas ale okres wiosna-lato- jesień jest dla nas zawsze najtrudniejszy. Jako wymówkę granie w piłkę wymyślił, że powinnam się cieszyć ze robi to, zamiast pić I ma rację tez tak sądzę, ale nie w jego przypadku, bo on nie przestaje korzystać z okazji do picia.


Jak np, w tym tygodniu był grać w piłkę we wtorek, a w czwartek mi zakomunikował ze jest impreza dziadkowe jego kolegi, i ze nie może odmówić, a wiedział już zdecydowanie wcześniej ze w sobotę są urodziny jego bratowej, za 2 tygodnie jest mój bal pożegnalny ze studiów, a w czerwcu są jego urodziny, później urlop i tak dalej i dalej...Już zresztą powiedział mi ze w czerwcu na urodziny ma zamiar się solidnie napić a tak to będzie tylko pil kulturalnie, i wszystko byłoby dobrze, gdyby kulturalne picie kończyło sie na 1, 2 drinkach, a u nie kończy się, że jest podpity, ale przecież jak on mi wygarnia zmienił sie, chyba w ten sposób ze jest podpity a nie napity, ale jak na moje on sie nie ograniczyl


Oczywiscie według niego sie ogranicza, bo gdyby chcial to by mogł pic codziennie, czego ja sobie w ogole nie wyobrazam, bo mozna wpasc w nałóg. Boje sie z nim zalozyc rodziny, i tak sie stallo w srode, wygarnelam mu to ze ze sie w ogole nie ogranicza, on stwierdził ze robie z niego alkoholika, ze koledzy smieja sie ze jakim on jest pantoflarzem bo nie pije rowno z nimi, zdenedrwowalo mnie to, bo jzu to wiele razy słyszałam i powiedzialam, mu że n ie chce zakładać rodziny, z kimś komu nie ufam, z kims kto ma problemy z odmówieniem sobie picia, tak jakby to bylo najwazniejsze.

On sie obraził i padło z mojej strony słowo, żegnaj. chociaż wcale nie chciałam tego, bo go kocham, planowaliśmi ślub Ale nie wiem jak mam do niego dotrzeć, próbowałąm rozmowy, próśb, gróźb i tłumaczeń wiec postanowiałam ze mu tym razem nie daruje i niech zatęskni, ze jak zrumie ze mysle o tym na powaznie, to zrozumie i zmieni się, ale on od trzecich dni sie nie odzywa Sad a ja płaczę i obwiniam sie za to wszystko, ze to moze jednak moja wina, nie wiem co mam robić i myslec, on milczy a ja patrze w telefon i chce pisac do niego, zeby mnie tak nie traktowałm, ze jak tak moze, ze nic dla niego nie zancze, czemu nie zawalczy nie pokaze ze mu zalezy, ale powstrzymuje sie, bo juz robialm tak wiele razy i to on byl gora, a ja sie ponizalam i tym razem nie chcę sie prosic o miłość Przepraszam ze tak duzo tej tresci ale nie mialam sie gdzie wyżalić o tym wszystkim, dzis siedzialam w domu i płakałam a on chodzi na ryby, dziś był na urodzinach i zapewne dobrze sie bawi, nadodatek u mojej mamy wykryli raka złośliwego jelita grubego i miala niedawno operacje, jest juz lepiej ale jeszcze lezy w szpitalu i chodze do niej codziennnie, widzi ze cos jest nie tak, ale nie chce o tym teraz z nia rozmawiać i jej martwic, a on nawet przez te kilka dni nie napisal sms jak sie czuje mama, czy czegos nie potrzebuje cokolwiek Sad poprostu jakbym w ogóle nie istniała.......


pomózcie co mam robić,i jak to wszsytko wygląda z Waszej strony, bo nie wiem co mam już myśleć....on uważa ze go ograniczam, że ma dość kłótni,których ja również mam dość, że wszyscy widzą jego zmianę tylko nie ja, nie wiem juz kto ma rację, stwierdziłam tylko, że sam robi z siebie alkoholika, skoro poświęca dla tego, kogoś kogo niby kocha, ale najgorsze jest to jego milczenie......

w odpowiedzi na post matyldy:
wiele razy juz rozmawialiśmi, zwlaszcza wtedy kiedy on wiedział, ze zrobil źle i przychodził z mina zbitego psa, wtedy mu tlumaczylam na spokojnie, jak ja to widze i mowil mi ze rozumie i ze sie zmieni.
Zmienił sie, nie moge mowic, ze nie. Ale też nie widze zeby sie ograniczał, ja inaczej rozumiem słowo ograniczanie sie w czyms, nie mowie tez ze zawsze chodzi napity itp, ale potrafil do mojego domu przychodzic i byc wstawiony, nie wyobrazam sobie, jak to bedzie w małżeństwie. Te imprezy nie trwają dlugo bo zaledwie 2 czasmi więcej godzin po pracy, ale zalezy jakie tempo sobie przyjma.

---------- 19:23 ----------

wiem o tym, że on nie che zrezygnować z alkoholu w ogóle, i dlatego już nawet wymyśliłam, że może być raz w roku upity, no i stwierdził, ze na urodziny sie napije, chociaz juz w tym roku musiałam po nim sprzątać...
Nie chciałam go ograniczać, bo nie odmawia sobie kupna piwka jak jestesmy w sklepie, i pózniej je pije przez weekend, ale nie widzialam w tym nic zlego.
Chciałabym wychodzić gdzies z nim i razem sie bawić, ale on woli spotkania w pracy
Mam do napisania prace magisterska i choroba mamy, więc prosilam go, aby mi nie stwarzał dodatkowych zmartwień.
Nie chciałabym go stracić, ale nie rozumiem dlaczego od tych 3 dni w ogole sie nie intersuje, nie teskni, tylko wini mnie, bo powiedzialam, ze to koniec.
Ostatnio edytowano 2 maja 2009, o 19:38 przez chmurka, łącznie edytowano 2 razy
chmurka
 
Posty: 69
Dołączył(a): 2 maja 2009, o 17:17

Postprzez smerfetka0 » 2 maja 2009, o 19:35

nic nie szkodzi tak sobie tylko pomyślałam że to będzie lepszy pomysł :)

później przeczytam twój problem i postaram się go określić.

jak narazie to się trzymaj ciepło
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez chmurka » 2 maja 2009, o 19:36

szczerze mówiąc, to już mi ulżyło samo napisanie tego
chmurka
 
Posty: 69
Dołączył(a): 2 maja 2009, o 17:17

Postprzez matylda » 2 maja 2009, o 19:50

matylda napisał(a):Wybacz, że będzie krótko, ale nie jestem w formie...
Jak ja to widzę?
Wygląda na to, że on wcale nie ma ochoty przestać pić. Może poczytaj trochę o współuzależnieniu (później podeślę Ci kilka linków). Schemat jest mi znajomy, on pije, a ty jesteś winna! Guzik prawda! To nie jest Twoja wina!
Nie pomożesz mu, jeżeli on tej pomocy nie będzie chciał. To on musi chcieć przestać, a wygląda na to, że tak mu dobrze...
Przykro mi, ale ja właśnie tak to widzę Sad



chmurka napisał(a):wiele razy juz rozmawialiśmi, zwlaszcza wtedy kiedy on wiedział, ze zrobil źle i przychodził z mina zbitego psa, wtedy mu tlumaczylam na spokojnie, jak ja to widze i mowil mi ze rozumie i ze sie zmieni.
Zmienił sie, nie moge mowic, ze nie. Ale też nie widze zeby sie ograniczał, ja inaczej rozumiem słowo ograniczanie sie w czyms, nie mowie tez ze zawsze chodzi napity itp, ale potrafil do mojego domu przychodzic i byc wstawiony, nie wyobrazam sobie, jak to bedzie w małżeństwie. Te imprezy nie trwają dlugo bo zaledwie 2 czasmi więcej godzin po pracy, ale zalezy jakie tempo sobie przyjma.

---------- 19:23 ----------

wiem o tym, że on nie che zrezygnować z alkoholu w ogóle, i dlatego już nawet wymyśliłam, że może być raz w roku upity, no i stwierdził, ze na urodziny sie napije, chociaz juz w tym roku musiałam po nim sprzątać...
Nie chciałam go ograniczać, bo nie odmawia sobie kupna piwka jak jestesmy w sklepie, i pózniej je pije przez weekend, ale nie widzialam w tym nic zlego.
Chciałabym wychodzić gdzies z nim i razem sie bawić, ale on woli spotkania w pracy
Mam do napisania prace magisterska i choroba mamy, więc prosilam go, aby mi nie stwarzał dodatkowych zmartwień.
Nie chciałabym go stracić, ale nie rozumiem dlaczego od tych 3 dni w ogole sie nie intersuje, nie teskni, tylko wini mnie, bo powiedzialam, ze to koniec.


To przykre, ale pewnie tak mu wygodniej...
Nie widzi Cię, nie słyszy Twojego "marudzenia, że za dużo pije".
Przypomniały mi się sceny z dzieciństwa, kiedy ojciec, prawie dzień w dzień przychodził do domu po pracy pijany, albo wypity. I zawsze miał powód "bo były urodziny, bo były imieniny, bo kolega odszedł, bo ktoś coś załatwił..." i tak na okrągło. Życie pod jednym dachem z kimś, kto ma problem alkoholowy (a tutaj problem taki jest z całą pewnością) nie jest łatwe.
I pomyśl sobie, że może lepiej jest zmarnować 2,5 roku niż całe życie...

Masz do napisania pracę mgr. Skup się na tym! Niech ta praca będzie teraz dla Ciebie celem. I nie patrz co chwilę na telefon - to niczego nie zmieni.
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez smerfetka0 » 2 maja 2009, o 19:57

mogę sobie troszkę wyobrazić co czujesz :pocieszacz:

sama doświadczam milczenia.. oj boli to jak cholera :(

tak sobie myślę...napisałaś że często pije...że jest "podpity"... ale w jakim to jest stopniu? wiesz... może warto troszkę wyluzować... czy on pije "bez okazji"? czy to rzeczywiście tylko imieniny, urodziny i jakieś święta? Czy upija się do tego stopnia że jest Ci zawsze wstyd? Jest tylko "weselszy" czy "naje...w 3 du**" i nie panuje i nie wie co robi? to Ty tam to przeżywasz najprawdopodobniej nie przesadzasz ale przyjrzyj się temu jeszcze raz bo on może to naprawdę odebrać że robisz z niego alkoholika.

aczkolwiek problemu nie wolno bagatelizować.

a próbowałaś z nim rozmawiać że jak się nie możecie widzieć i wychodzi no to niech tylko nie upija się do nie przytomności...ale z Tobą jak jest to niech się ogranicza tam go nie wiem..tych dwóch drinków. Przecież zawsze ze sobą nie wychodzicie.

skup się na pracy :* ułoży się
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

rozstania

Postprzez Sahara9 » 2 maja 2009, o 20:26

Twój chłopak zapewne poszedł do knajpy i pije od kilku dni. Daj mu czas. Nic na siłę. Jeśli teraz zmiękniesz, on będzie pił dalej. Jeżeli poczekasz, to może on wytrzeźwieje i zacznie myśleć, może nagle zacznie tęsknić i zastanowi się choć przez chwilę. Może uda się wówczas namówic go na leczenie?
Zagryź ręce i czekaj.
Sahara9
 
Posty: 78
Dołączył(a): 3 lis 2008, o 16:12
Lokalizacja: pustynia

Postprzez chmurka » 2 maja 2009, o 20:52

---------- 20:43 02.05.2009 ----------

jego rodzice nie piją, tu bardziej chodzi o jego kolegów i prace, chciaz jest to szanujący sie zaklad.

wiem ze sie zmienił, bo juz w sylwestra nigdy nie zrobil mi czegos podobnego.

Tak pije na okazje, ale on ma rodzine bardzo zzyta, ktora spotyka sie na wszystkie swieta, urodziny, imieninu itp, wiec do tego dochodzą jeszcze okazje w pracy, i zalezlo mi na tym aby sie ograniczal, co cchwile wymyslalam jakies nowe zasady, zeby ich przestrzeagal, mam dosc tego

nie mowie ze jest alkocholkiem, ktory pije w dzien dzien, bo tak nie jest. Ale nie moge zrozumiec dlaczego niszczy przez to nas, wie ze mnie to denerwuje i jak sie ogranicza to sie nie klocimy, tak jak teraz bylo w okresie zimy, nie bylo okazji, ni pil, to zareczylismi sie i nawet zaplanowalismy slub i nie bylo wiekszych kłotni. A teraz znowu na nowo, on tego nie widzi, trudno jest mu sie ograniczyc z tym, zeby z nami bylo dobrze, ja bym dla niego zrobila to od razu

Ale wypicie 2drinków czy czegos tam innego rozumiem, ale najbardziej mnie bola jego słowa, ze jego koledzy sa zawiedzeni, a nie mysli w ogole o mnie.

---------- 20:52 ----------

zagubiona powiem ci, ze wszystko co wymienilas, wszystkie te przypadki, zdażyły sie także nie weim co powiedziec, częsciej pije okazjonalnie. ale momenty przegiecia tez sie zdarzaja.
Matyldo przeprszam cie, ale cie nie zrozumialam z tym rodzicami, moj uraz tez mial swoje podstawy i nie wział sie znikąd, takze rozumiem cie, i fakt faktem okazja zawsze sie znajdzie, dlatego trzeba umiec z tym zyc

tylko ze mi go brakuje, tesknie za nim i nie moge sie nad niczym skupic, a najgorsze jest, to ze mam chwile slabosci i chce napisac do niego, dlaczego albo przyjedz....moze warto przeprosic i zaakceptowac to i mzoe nie wpadnie z zaden alkoholizm, ciezko mi jest bo sie nie odzywa tak jakby juz zrezygnował i zaczał na nowo beze mnie
chmurka
 
Posty: 69
Dołączył(a): 2 maja 2009, o 17:17

Postprzez smerfetka0 » 2 maja 2009, o 21:15

---------- 21:07 02.05.2009 ----------

na problemie alkoholu się nie znam ale dlaczego uważasz że kompletnie o Tobie nie myśli skoro sama ciągle twierdzisz że się zmienił, że ograniczył..

czyli myślał by o Tobie jeśli by zrobił po Twojemu?

ja myślę że "wymyślanie" ciągłych zasad, stawianie warunków go drażni, bo dla niego nie ma nic złego w tym że okazjonalnie pije, a dla Ciebie chyba problemem jest że on W OGÓLE pije.

spójrz na to z tej strony, ograniczył się, zmienił. no czyli jakiś kompromis jest - chciał ci dogodzić.. ale tobie znowu nie pasuje i znowu chcesz kolejnych ograniczeń.

ja bym rozważyła to I Z TEJ strony.

chociaż bądź ostrożna bo może mieć już problem z alkoholem i nie chcę cię namawiać do bagatelizowania.


wiesz...mój starszy braciszek planuje zaręczyny i ślub. po krótce Ci powiem że ona też się strasznie czepiała jego picia. (nawet moja ciocia - mama brata, bo chodzi o cioteczne rodzeństwo, upominała synalka że ma wyluzować itp) chociaż tylko one we dwie widziały problem, że musi przystopować bo jeszcze wpadnie w nałóg. a on - wychodził gdzieś musiał wypić, nie były to tylko okazje typu imieniny ale i wyskoczenie do baru które zdarzało się rzadko z racji tego że ciągle pracuje. a dziewczyna kategorycznie "nie i nie". mieli wiele sprzeczek. i z pewnością on się jej definitywnie nie podporządkowywał bo uważał że przesadza. (ja też uważałam że ona przesadza). aktualnie się nie kłócą, do jakiego kompromisu doszli to nie wiem. Ale brat nie zrezygnował z okazjonalnego alkoholu.

czyli kompromis jest możliwy.

może za bardzo się go czepiasz? może on i tak ci ulega a ty zamiast się cieszyć to ciągle nowe i większe warunki?

może warto siąść i znaleźć jeden pasujący kompromis dla ciebie i dla niego. żeby nie jedna strona musiała trochę odpuścić a dwie. powiedzieć sobie co was wkurza najbardziej i o swoich obawach.


z drugiej strony napisałaś że byłaś z nim u JEGO znajomych, i że sobie wypił i że wstydu Ci przyniósł. Nie wiem w jakim był stanie ale myślę iż jeśli on ma swoją paczkę ty swoją i byliście z JEGO znajomymi to miał prawo wypić więcej i że to jak Ty byś się upiła to byś narobiła mu wstydu. Ale to jego przyjaciele i znajomi więc w tym aż takiego przewinienia nie było. Gorzej jak jesteście z TWOIMI znajomymi a on od razu do kieliszka i pije i pije i wesoły i plecie bzdury i się plącze itp.. wtedy to już można powiedzieć że narobił ci wstydu.

---------- 21:15 ----------

i wracając tutaj.
jak mówiłaś chłopakowi że nie czujesz że mu zależy?

czy to się tyczyło tylko alkoholu i tego że Ci się ta sytuacja nie podoba? czy były i inne argumenty?

z facetem to podobno trzeba jasno bardzo, bez użalania się i robienia z siebie ofiary. i bardzo krótko bo oni mają problem ze skupieniem się :wink:

trzeba go wziąć, przytulić, powiedzieć "nie pasuje mi to i to i tamto. czuję się tak i tak i tak. czy mogło by się to nie powtarzać bo oszczędziło by to wiele kłótni?" i nie drążyć jak powie że tak że się postara:)

masz więcej doświadczenia zapewne i nie chciałabym cię pouczać ale to taka moja dygresja, może po prostu pomoże i inaczej spojrzysz na sprawę rozmowy z facetem :)
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez matylda » 2 maja 2009, o 21:20

chmurka napisał(a):Matyldo przeprszam cie, ale cie nie zrozumialam z tym rodzicami,


Chodziło mi o to, że życie z kimś, kto ma problem z alkoholem nie jest łatwe.
Podałam przykład mojego ojca, ale równie dobrze może to być narzeczony, albo mąż...
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez smerfetka0 » 2 maja 2009, o 21:26

ja też się zgadzam z matyldą. w stu procentach

ale z wypowiedzi chmurki. TYLKO Z WYPOWIEDZI, Ty sama chmureczko wiesz jak jest naprawdę..nie wyczytałam nic co mogło by wnioskować że on ma już problemy z alkoholem.. ale pamiętaj że wiem tyle co piszesz.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Księżycowa » 2 maja 2009, o 21:28

Witam Ciebie chmurko!

Sytuację masz widzę podobną do mojej, tylko... mój chłopak nie miał problemu z alkoholem... Nie wiem, co mam Ci do radzić, bo sytuację z czekaniem mam taką samą i ledwo ją znoszę.

Z tym piciem, to prawda jest taka, że jak ktoś nie chce przestać pić, to nie przestanie. Mam ojca alkoholika. On... kiedyś poszedł do lekarza z moją mamą i stwierdził, że jeszcze nie jest uzależniony, ale niedługo będzie. Jest uzależniony, taka jest prawda, ale alkoholik czuje się tym upokorzony, dla niego jest to poniżające, więc sam przed sobą udaje, że chce pić. Wytłumaczyła mi to ostatnio moja Pani Doktor. Trudno, żyje się z taką osobą i mogę to potwierdzić, bo dorastałam w takim domu. Dlatego jestem teraz, jaka jestem. Kompletny brak emocjonalny, który co dziennie walczy z samym sobą. A najgorzej, jak w grę wchodzi związek... Mój przykład to opisuje... Co Ci mogę poradzić... Jeżeli to on wmawia Ci winę, która zwykle leży po połowie, to jest złe. Ale zastanawia mnie jak poszłaby Wam rozmowa na dystansie o całej sytuacji? Za kilka dni...
Księżycowa
 

Postprzez smerfetka0 » 2 maja 2009, o 21:44

chmurka napisał(a):Na pierwszego naszego sylwestra wybraliśmi się z jego znajomymi, przed 24 "stracił film"


    on ma 32 lata a ja mam 19 i jejciu żebym to raz miała podobną sytuację :roll: nie oceniajcie mnie bo to nie ważne okoliczności znajomi itp itd. :wink: ale.. to ja byłam tracącą film a co facet tym który musi się zajmować..heh zajmować to bardzo określenie łagodne :)



    chmurka napisał(a):Potrafił rano obiecać a wieczorem przyjść z pracy pijanym chociaż wiedział, ze grozi to rozstaniem, bo taki był warunek


      często się to zdarza? czy to wynik kilku razy które da się policzyć na palcach jednej ręki? raz mu się zdarzyło pomimo obietnicy...ok...każdemu się może zdarzyć...ale jesli nie byłaś konsekwentna to normalne że on sobie pozwoli na następny raz. (i to ja mówie, o konsekwentnosci heh :wink: )



      chmurka napisał(a):Zna moje podejście i często mówi ze jestem przewrażliwiona, i tak jest, na samo słowo alkohol, jakaś impreza już jest kłótnia i prośby i groźby.



        zmienił się, po co ostrzegania i rozmowy o alkoholu przed imprezami skoro takowe już były. To nie jest dziecko. on ma 32 lata. jak mu pogrozisz paluszkiem przed imprezą i wytłumaczysz co złe co dobre i znowu będziesz żądać to marne nadzieje na powodzenie



        chmurka napisał(a): w czwartek mi zakomunikował ze jest impreza dziadkowe jego kolegi, i ze nie może odmówić, a wiedział już zdecydowanie wcześniej ze w sobotę są urodziny jego bratowej, za 2 tygodnie jest mój bal pożegnalny ze studiów, a w czerwcu są jego urodziny, później urlop


          w takich przypadkach nie lepiej jakoś się porozumieć? zależy mu na wypiciu w swoje urodziny...ok niech sobie wypije. ale u bratowej gdzie np jesteście razem nie pije w ogole a na imprezie ogranicza sie do kilku.. czy jakos tak. ale zeby nie od razu nerwy



          i dalej twierdzę że narazie nie ma powodu do paniki że wpadnie w nałóg.

          on chyba przeżywa taką drugą młodość podczas młodości :roll:
          zachowuje się jak normalnie my 20sto latkowie.. tylko my więcej pijemy i jesteśmy w gorszych stanach niż twoj mezczyzna i chyba czesciej niz imieniny urodziny itp itd. takie wakacje.. bez komentarza :roll:

          Tomek - ten starszy. 29 lat. on podobnie się zachowuje jak Twój facet. Moj brat tez taki dorosly...o nim pisalam.. dwoch innych braci w tym wieku tak samo.. i zapewniam ze z alkoholizmem NIE MAJA NIC wspolnego
          Avatar użytkownika
          smerfetka0
           
          Posty: 3954
          Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
          Lokalizacja: Londyn

          Postprzez chmurka » 2 maja 2009, o 22:26

          ---------- 22:23 02.05.2009 ----------

          o rany jak wy mi pomagacie normalnie zaluje ze nie wiedzialam o tym wczesniej :D bylo mi smutno ale jak widze wasze problemy to stwerdzam ze nie jestem sama i dziekuje wam za to :D

          ---------- 22:26 ----------

          chyab tak reasumujac do wszystkie macie po czesci racje, moze nie widze tego ze on sie zminil chciaz mi to mowil, moze fatycznie zrobialmn sie taka przewrazliwiona ze juz w ogole nie chce by pil, ale tez i boje sie ze poznije po slubie bedzie pozwlala sobie na wiecej

          a co mi radzicie teraz, co mam zrobic, zeby z nim pogadac, odezwac sie, prosic czy czekac ??
          chmurka
           
          Posty: 69
          Dołączył(a): 2 maja 2009, o 17:17

          Postprzez smerfetka0 » 2 maja 2009, o 22:32

          poczekać jeszcze troszkę. i rozpocząć rozmowę. nie prosić! rozpocząć rozmowę co dalej, czy chce żebyście to naprawili, czy macie odwołać księdza i resztę. nie proś go. porozmawiaj czego chce. powiedz czego ty chcesz. ALE NIE PROS
          Avatar użytkownika
          smerfetka0
           
          Posty: 3954
          Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
          Lokalizacja: Londyn

          Postprzez chmurka » 2 maja 2009, o 22:49

          no i chyab tak zrobie, zagadam za kilka dni, czy odwolal juz terminy (bo moze tak zrobil juz) i zobaczymy co zrobi, jak bede widziala ze jednak sie wacha to bedzie nadzieja ale jak tylko suche frazesy bez uczuc bedzie mi puszczal to chyab nie warto w to isc i nie bede prosic
          chmurka
           
          Posty: 69
          Dołączył(a): 2 maja 2009, o 17:17

          Następna strona

          Powrót do Depresja

          Kto przegląda forum

          Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 465 gości

          cron