przez prince » 30 kwi 2009, o 16:12
Kamieniami są siły.Ale także argumenty.Brak mi ich.nie dlatego że nie istnieją,ale dlatego może,że nie potrafię ich wyrazić i sobie ich uświadomić.
Tak jak piszesz Goszka,to także bezsilnośc i cierpienie.
To wszystko nie pozwala mi funkcjonować,sprawia że z góry stoje na przegranej pozycji.Ogólnie jestem jednym wielkim kłębkiem kompleksów przemieszanych z wyrzutami sumienia,spowodowanymi winami które sam nie wiem czy popełniłem.
Nie chcę opisywać 'słowo w słowo' swoich problemów.Wiem że to nic nie da.Za długo jestem na tym forum,by wierzyć że ktoś tutaj jest w stanie podsunąć mi gotowe rozwiązanie trapiących mnie kłopotów.Ale (chyba) jeszcze wierzę że można komuś pomóc zwyczajnym "byciem z nim",zwykłym miłym słowem,pobudzeniem do działania,wirtualnym 'przytuleniem' bez względu na to co mnie trapi...
Ale na pewno nie uwierzę że pomaga się pytaniem:"i co?"
I co???
A to że mnie zabolało.Jeszcze bardziej...