Postanowiłam napisać tutaj wszystko, co sprawia, że zaczynam tracić siły, znowu płaczę po nocach, mam jakieś dziwne myśli samobójcze, usilnie szukam żyletek, które niedawno wyrzuciłam...
Jestem w takim przedziwnym kole. Jedno ciagnie za sobą drugie, to zaś trzecie, a kolejne ciągnie pierwsze.
Mój brak asertywności i zbyt wielkie poddawanie się bezpośrednio wpływowi uczuć, kolidujące z przeciwstawnym "zdaniem" rozumu miesza mi w głowie, czasem sama nie wiem, co robię i dlaczego. Kiedyś się tym nie przejmowałam, potem miałam swojego pierwszego chłopaka, moje pierwsze angażowanie się. On musiał się przeprowadzić z rodziną, a ja zostałam sama. W miedzy czasie, relacje między mną, a rodzicami stawały się coraz gorsze. Pierwsza próba samobójcza. Kolejny facet, który okazał się fałszywym draniem. Gdy był ze mną, zacząl kręcić z inną, potem mnie zostawił. Kolejne nieudane samobójstwo. Obwiniałam się ciągle, że on zostawił mnie tylko dlatego, że nie poszłam z nim do łóżka, że to moja wina, że gdybym się zgodziła, to byłby ze mną dłużej. Minęły wakacje, zaczęła się szkoła. M... Trzeci chłopak, o którym opowiadać nie muszę... Kolejna męska świnia. Relacje z rodzicami są w opłakanym stanie, do tego z dziadkami też zaczyna się psuć. Zawalam szkołę. Jeśli zaliczę ten rok, to będzie wielki cud. Nie poszłam dziś do szkoły, dlaczego? Bałam się lekcji z wychowawczynią. Mam straszne wyruty sumienia, jeśli nie zaliczę tej klasy, to nie wiem, co zrobię... W głowie świtaja mi dwie opcje, albo zmienię szkołę, albo... się zabiję. Boję się chodzić do szkoły. Z zawodowych przedmiotów nie mam ocen, albo mam jedynki. Nauczycielka jest w ciąży i źle się czuje, więc często jej w szkole nie ma. Mam czas do 8. maja, bo wtedy wraca. Chcę się nauczyć, zaliczyć. Nie mogę, bo? Bo mam to "dziwne" uzależnienie. Cały dzień niczym innym się nie zajmuję. Ostatnio jestem strasznie senna, więc albo śpię, albo odreagowywuję, wpadając dalej w to uzależnienie. Czasem myślę, że to jets gorsze od papierosów. Na rzucenie palenia są sposoby, a na to?? Od jakiegoś czasu, jakieś dziwne emocje we mnie siedzą, bardzo szybko z płaczu przechodzę w śmiech. Ze śmiechu w złość. Nieokreślona jestem ostatnio. Męczę się sama ze sobą. Nie umiem z kimś o tym porozmawiać.
Tak, mam 17 lat, może to być związane z wiekiem, nie neguję tego, ale ciężko mi z tym. Chociaż kilku wskazówek na czas obecny potrzebuję. Do psychologa chodzę, ale dwie wizyty jakoś mi jeszcze nie pomogły...