Uporządkowany chaos.

Problemy związane z depresją.

Uporządkowany chaos.

Postprzez Strawberry » 24 kwi 2009, o 08:18

Postanowiłam napisać tutaj wszystko, co sprawia, że zaczynam tracić siły, znowu płaczę po nocach, mam jakieś dziwne myśli samobójcze, usilnie szukam żyletek, które niedawno wyrzuciłam...
Jestem w takim przedziwnym kole. Jedno ciagnie za sobą drugie, to zaś trzecie, a kolejne ciągnie pierwsze.
Mój brak asertywności i zbyt wielkie poddawanie się bezpośrednio wpływowi uczuć, kolidujące z przeciwstawnym "zdaniem" rozumu miesza mi w głowie, czasem sama nie wiem, co robię i dlaczego. Kiedyś się tym nie przejmowałam, potem miałam swojego pierwszego chłopaka, moje pierwsze angażowanie się. On musiał się przeprowadzić z rodziną, a ja zostałam sama. W miedzy czasie, relacje między mną, a rodzicami stawały się coraz gorsze. Pierwsza próba samobójcza. Kolejny facet, który okazał się fałszywym draniem. Gdy był ze mną, zacząl kręcić z inną, potem mnie zostawił. Kolejne nieudane samobójstwo. Obwiniałam się ciągle, że on zostawił mnie tylko dlatego, że nie poszłam z nim do łóżka, że to moja wina, że gdybym się zgodziła, to byłby ze mną dłużej. Minęły wakacje, zaczęła się szkoła. M... Trzeci chłopak, o którym opowiadać nie muszę... Kolejna męska świnia. Relacje z rodzicami są w opłakanym stanie, do tego z dziadkami też zaczyna się psuć. Zawalam szkołę. Jeśli zaliczę ten rok, to będzie wielki cud. Nie poszłam dziś do szkoły, dlaczego? Bałam się lekcji z wychowawczynią. Mam straszne wyruty sumienia, jeśli nie zaliczę tej klasy, to nie wiem, co zrobię... W głowie świtaja mi dwie opcje, albo zmienię szkołę, albo... się zabiję. Boję się chodzić do szkoły. Z zawodowych przedmiotów nie mam ocen, albo mam jedynki. Nauczycielka jest w ciąży i źle się czuje, więc często jej w szkole nie ma. Mam czas do 8. maja, bo wtedy wraca. Chcę się nauczyć, zaliczyć. Nie mogę, bo? Bo mam to "dziwne" uzależnienie. Cały dzień niczym innym się nie zajmuję. Ostatnio jestem strasznie senna, więc albo śpię, albo odreagowywuję, wpadając dalej w to uzależnienie. Czasem myślę, że to jets gorsze od papierosów. Na rzucenie palenia są sposoby, a na to?? Od jakiegoś czasu, jakieś dziwne emocje we mnie siedzą, bardzo szybko z płaczu przechodzę w śmiech. Ze śmiechu w złość. Nieokreślona jestem ostatnio. Męczę się sama ze sobą. Nie umiem z kimś o tym porozmawiać.
Tak, mam 17 lat, może to być związane z wiekiem, nie neguję tego, ale ciężko mi z tym. Chociaż kilku wskazówek na czas obecny potrzebuję. Do psychologa chodzę, ale dwie wizyty jakoś mi jeszcze nie pomogły...

:cry:
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez Megie » 24 kwi 2009, o 08:29

Do psychologa chodzę, ale dwie wizyty jakoś mi jeszcze nie pomogły...


dwie wizyty to troszke za malo, ale dobrze ze chodzisz..to powinna Ci pomoc jesli Ty bedziesz tego chciala.
:kwiatek2:
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Monia0107 » 28 kwi 2009, o 01:25

witaj, starałam się trochę Cię rozszyfrować i przeczytałam Twoje posty tak ogólnie i jakoś faktycznie z euforii dumy z własnych osiągnięć do dołu kończącego się próbami samobójczymi....
normalnie po takiej próbie - powtórzonej psycholog i psychiatra mają obowiązek zająć się Tobą już w szpitalu jesteś "odnotowana" i obowiązkowo podane sa leki do kilkumiesięcznego kontrolowanego zażywania....a tu nic albo kot Cię uspokaja albo szukanie żyletek masz w głowie.
17 lat świtny przyszły zawód uspokajający, twórczy troche tyrania ale jaki efekt a Ty po żyletke bo jakiś frajer Cie zostawia. Rodzina powinna być wsparciem,a widać nie jest, chyba że sie na nich wyżywasz to nie mają obowiazku tego znosić.
nie wiem co serdecznie Ci poradzić ale te próby dziwne czemu mają służyć ani Tobie ani rodzinie ...jak masz zginąć to i tak tak będzie po co przyspieszać a może coś ciekawego sie wydarzy pisze bo widać, że jesteś na etapie odreagowania gniewu snem lub robieniem sobie krzywdy, wiec proszę uważaj. mimo wszystko coś tu nie gra ..........
pzdr
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez Strawberry » 31 maja 2009, o 16:18

Nie... Nie nadaję się do niczego. :(
"A miało być tak pięknie. Miało nie wiać w oczy nam i ociekać szczęściem..."
No właśnie. Miało być już inaczej, lepiej.

Odcięłam się od komputera i telefonu ostatnio, zajęłam się nauką. Brawo, mam wszystko zaliczone, do następnej klasy zdam, ale zamiast się cieszyć ja...
Moja wina, że mam tak słabe oceny. Moja wina, że zaprzepaściłam pierwszy rok nauki. Na świadectwie maturalnym będą widniały moje "wspaniałe" dwóje z przedmiotów jednorocznych...

W domu nic się nie zmienia, a wręcz przeciwnie, od kiedy ojciec zasłabł jest coraz gorzej.
Niby stwierdziłam, że już nie dam rady tego naprawić, więc poczekam, aż sama będę mogła się usamodzielnić(akurat zaczęłam szukać pracy na wakacje i myślę, że w roku szkolnym też czegoś poszukam...)... Tyle, że ja już nie mam siły... Moje "szukanie pracy" ogranicza się jedynie do znajomych, "jeśli coś znajdą dla mnie"...

Lato już tuż, tuż, na dworze ciepło, słonecznie, czasem tylko deszczowo. Dopada mnie jakiś dziwny stan... Całymi dniami śpię, łapię "zawiechy" i potrafię siedzieć, nie ruszać się, o niczym nie myśleć i nie kontaktować, mam jakieś dziwne lęki...

Nagle rodzą się w mojej głowie pytania, a w szufladzie znowu pojawiła się żyletka i tylko czeka, aż zostanie użyta...

Dlaczego tak bardzo przejęłam się teraz szkołą? Może to presja ze strony nauczycieli i ich teksty w stylu: "Jesteś taka zdolna, a się nie uczysz, zobacz na swoje oceny.", a może fakt, iż od pierwszej klasy szkoły podstawowej miałam dość dobre oceny, a średnia nigdy nie schodząca poniżej 4,5? A teraz, na półrocze nawet średniej 3 nie miałam...? :(

Dlaczego mam lęk przed działaniem? Bałam się zadzwonić do mojej psycholog i umówić na wizytę, więc ubłagałam mamę. Boję się szukać pracy, więc pytam znajomych, czy mogą mi coś znaleźć... Mam problem z okresem, najpierw mi się rozregulował, a teraz nie ma go wcale, powinnam umówić się na wizytę do ginekologa, ale boję się zadzwonić... Ja się nawet boję tam iść!! Dlaczego mam taki lęk przed ludźmi?? :(

Czy ja znowu łapię jakiś stan przeddepresyjny? A może nerwica mi się nasila?

A może faktycznie powinnam umrzeć......? :( :(
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez ewa_pa » 31 maja 2009, o 17:58

wspomniałas o jakims uzaleznieniu...zdradzic co to? NIE nikt nie zasługuje na to by umrzec zwłaszcza z takich powodów a jak jest z róziwesnikami?masz zaufane psiapsiółki którym mozesz sie wygadac? walcz o siebie jestes młodziutka jeszcze wiele dobrego przed Toba choć moze tereaz trudno ci w to uwierzyć :)
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez Strawberry » 31 maja 2009, o 18:15

Taa... Moje "dziwne uzależnienie". Pisałam o nim w jednym z tematów. Chodzi o to, że dość często (ostatnio coraz częściej) siadam na łóżku, włączam muzykę i... "trzepię" głową, wyobrażając sobie, że jestem ładna, mądra, że mam wspaniałe kontakty z rodziną, że mam rodzeństwo itp...

a jak jest z róziwesnikami?masz zaufane psiapsiółki którym mozesz sie wygadac?


Z rówieśnikami są tylko zwykłe znajomości. Niby mój kolega teraz stał się tak jakby moim bliższym kumplem, ale boję się jeszcze mu zwierzać i póki co, ja odgrywam rolę pomocnej dłoni... Miałam kiedyś przyjaciółkę... Poznałyśmy się na forum muzycznym, potem zaczęłyśmy pisać ze sobą, okazało się nawet, że relacje w domu mamy podobne, tyle, że u niej matka zachowywała się, jak mój ojciec. Teraz ona ma innych znajomych, ja jestem tylko ot tak, żeby pogadać... W domu też u niej lepiej...
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 493 gości

cron