jak odbić się od dna ?

Problemy związane z depresją.

jak odbić się od dna ?

Postprzez Czigi » 6 kwi 2009, o 21:32

witajcie.. jestem tutaj po raz pierwszy i szukam pomocy... od pół roku przeżywam koszmar.. popełniam nieświadome błędy, których nie zauważam...
kiedy moi przyjaciele uświadamiają mi co robiłam/robię, nie chce mi się wierzyć... czasem mam wrazenie że oszukuję sama siebie.. dryfuje gdzieś w innym świecie, i jak to ktoś powiedział, nie potrafię odróżnić jawy od świata rzeczywistego... Robię zamieszanie wśród ludzi, nie wiem czy świadomie czy nie.. uczęszczam do grupy teatralnej.. pół roku temu zerwał ze mną mój chłopak, który też uczęszczał do tego teatru.. od wtedy się zaczeło... nie pojawił się u mnie bunt związany z moim uczuciem do niego... w teatrze zrobiłam zamieszanie z rolami... on ma rolę postaci głównej, ja przypadkowo mogłąm grać jego dziewczynę... obiektywnie wyglądało na to, że wzięłam tę rolę ze względu na niego.. nie wiem sama czy w tej sprawie się nie łudzę, ale tak nie było... Nie kocham Go już, choć ludzie widzą to inaczej.. i tuatj też nie wiem czy się nie oszukuję.. moje czyny świadczą podobno o czym innym.. nadal się nim opiekuje, dbam o niego.. ale to wkońcu mój przyjaciel.. bardzo bliski zresztą.. mówiono mi, że szukam jakiejkolwiek drogi, zeby się do niego zbliżyć.. wydaje mi się że nie, ale moi przyjaciele obserwują mnie uważniej niż mogłabym się tego spodziewać.. nie mam pojęcia jak odbić sie od dna.. boje się że wykończę psychicznie przyjaciół którzy są cały czas pod napięciem przeze mnie, a ja.. ja to boje się troche też o siebie.. popełniam błędy, ale gdyby tego jeszcze było mało, gdybym je zauważała i starała się z nich wyjść, byłoby dobrze.. a ja wchodzę na spirale, która nie zaprowadzi mnie na dobry szczyt.. boje się że stracę bliskie mi osoby przez to.. boje się że tym ciągłym strachem o jutro, o kolejne błędy, powoli zabije swoją psychike... mój organizm jest już dosć wyczerpany.. na okrągło myślę, nie śpie po nocach.. a potem trzeba żyć chwilą.. dniem.. tylko jak ? jak się nie wie, gdzie znajduje się jakakolwiek droga.. czy choćby ścieżka mała, która pomoze odnaleźć tę dobrą strone.. cierpie, strasznie.. staram się tego nie pokazywać, ale ból często wykrzywia mi twarz.. już nie wiem jak sobie radzić... nie wiem.. błądze w jakiśch ciemnych korytarzach, jak dotąd, bez wyjścia... kurcze no... :(
Czigi
 
Posty: 7
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 20:59

Postprzez cvbnm » 6 kwi 2009, o 21:41

znaczy ze fakt iz wzielas role "dziewczyny" w teatrze okresla prawdziwe twoje intencje o ktorych nie wiesz a przyjaciele wiedza?
jakos mi sie nie widzi w czym problem tak na prawde...
cvbnm
 

Postprzez Czigi » 6 kwi 2009, o 21:43

chodzi o to, że każdy myślał, że wzięłam rolę ze względu na mojego byłego chłopaka, przez co miała ogromne kłopoty potem.. ja twierdzę że tak nie było, ale moje czyny i zachowanie podobno świadczą o czym innym...
Czigi
 
Posty: 7
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 20:59

Postprzez sikorkaa » 6 kwi 2009, o 21:53

---------- 21:52 06.04.2009 ----------

witaj aktoreczko :)
przyznam ze albo cos jest ze mna nie tak, albo po prostu tak zagmatwalas opis swojej historii ze ja zupelnie nie widze co jest nie tak?? z czym masz trudnosc??
wzielas role bo po prostu ją wzielas a znajomi twierdza ze Twoja decyzja jest podszyta nadal istniejacym uczuciem do chlopaka?? hmmm... no i co z tego wynika?? Ty swoje wiesz, tak?? a z nimi mozesz pogadac jesli tak to ich nurtuje ... wyjasnic co i jak, a niedowiarkow, jak nie beda chcieli, to i tak nie przekonasz. ehh.... zycie..

---------- 21:53 ----------

Czigi napisał(a): miała ogromne kłopoty potem..

a na czym te klopoty polegaly?? jakbys tak naswietlila mi te kwestie ..
sikorkaa
 

Postprzez Czigi » 6 kwi 2009, o 22:11

zagmatwałam opowieść całą jak widze.. bo i ja czuję się troche pogmatwana.. nie chodzi tutaj chyba o niedowiarków... całym teatrem kieruje wspaniałą Kobieta po przejściach, która obserwując ludzi potrafi zauważyć rzeczy, których nawet najbliźsi nie potrafią zauważyć... miałam rozmowę z Nią.. też uświadomiła mi rzeczy, których nie dostrzegałam..

przez popełniane przeze mnie błędy straciłam kontakt z niektórymi bliskimi mi osobami... to mnie przeraża .. nie wiem gdzie popełniam błędy.. nie potrafię sobie powiedzieć, w którym momęcie powinnam zrobić -- stop -- .. to mnie przeraża.. Pani X, kierująca teatrem powiedziała, ze gdyby inna osoba była na moim miejscu i robiła takie zamieszanie w teatrze jakie robie ja, już dawno by wyleciała... mówiła też, ze myślała nawet o tym żeby mnie z teatru wypisać, lub dać mi przerwę ( nie pamiętam dokładnie jak to powiedziała ), zebym tylko nie widziała się z moim byłym.. ale to na nic by się zdało, ponieważ my i tak widzimy się w szkole, czy na jakiśch wyjściach.. i ja już sama nie wiem co myśleć o tym wszystkim... pogubiłam się... :cry: :cry:
Czigi
 
Posty: 7
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 20:59

Postprzez cvbnm » 6 kwi 2009, o 22:13

czigi... a Ty sama uwazasz ze kto ma "racje" ?
czy zaczynasz wierzyc ze przyjaciele odkryli twoja nieswiadomosc i czytaja w niej jak w otwartej ksiedze? czy moze cos czujesz wciaz do niego i tli sie nadzieja, ze on wroci czy jakos tam?

co do srodowiska aktorskiego, bez urazy, ale toz to sama zawisc o role ... nie wiem - moze u was jest inaczej...

ups... troche sie minelam z toba...

dlaczego wogole wszystkim zalezy zebys z tym bylym nie miala kontaktu?
Ostatnio edytowano 6 kwi 2009, o 22:15 przez cvbnm, łącznie edytowano 1 raz
cvbnm
 

Postprzez Czigi » 6 kwi 2009, o 22:15

żebym tylko nie widziała się z byłym, z tego powodu, zebym mogła odpocząć od tego świata w którym on też się znajduje... żebym mogła utracić to uczucie do niego, bo z tego co zaobserwowała, ono dalej jest.. wiem, że chciała to zrobić w dobrych intencjach..

tylko że ja jestem taka jaka jestem...
Czigi
 
Posty: 7
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 20:59

Postprzez cvbnm » 6 kwi 2009, o 22:17

to znaczy jestes oskarzana ze z powodu zerwania cos mieszasz w srodowisku?
ze nie radzisz sobie z tym rozstaniem?

kto wlasciwie na tym cierpi? teatr? w jaki sposob?
cvbnm
 

Postprzez Czigi » 6 kwi 2009, o 22:18

chciała mi pomóc.. bo jedno z nas sobie poradziło.. On jest teraz szczęśliwy ze swoją dziewczyną i to mnie cieszy.. ale ja go nie kocham.. tzn.. jako przyjaciela tak.. ale nic więcej.. i nie wiem o co chodzi z tymi czynami.. nie potrafię dostrzec, gdzie robie błąd jesli chodzi o nie...
Czigi
 
Posty: 7
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 20:59

Postprzez cvbnm » 6 kwi 2009, o 22:19

jakie maja zarzuty do ciebie bo tego nei rozumiem
cvbnm
 

Postprzez Czigi » 6 kwi 2009, o 22:24

chodzi między innymi o to, że obgadałam Panią x, po tym jak nie dostałam innej roli.. okropnie się z tym czuje... dziewczynę, która miała tę rolę zagrać, też obgadałam... ii źleee mi z tym taak strasznie że aż mnie ściska w środku... Pani x, słyszała co Niej mówiłam... zrobiłam z tego wszytskiego okropny teatr.. pytałam się ludzi dookoła co mogę zrobić... byłam szczęśliwa, kiedy miał dzewczynę, kiedy On był szczęśliwy.. ale zawsze była ta druga strona.. teraz jej nie ma.. ale ludzie wokół, zaznaczam już kolejny raz zauważają czyny, które świadczą podobno o moim uczuciu..
Czigi
 
Posty: 7
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 20:59

Postprzez cvbnm » 6 kwi 2009, o 22:31

no dobra ale co im do twoich uczuc?
za bardzo pozwalasz aby wtykali nosy w nie swoje sprawy
jak zalujesz ze kogos obgadalas.... to moze przepros

nie wiem... albo chociaz pogadaj szczerze.... ze ci przykro
cvbnm
 

Postprzez Mitra » 6 kwi 2009, o 23:01

A jaki jest powód, że wielu ludzi niepokoi się tym, co się dzieje? I co oni chcą osiągnąć tym, że z tobą o tym rozmawiają? No i jaki jest twoj stosunek do nich? Nie rozumiem...
Mitra
 
Posty: 2
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 22:58


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 506 gości

cron